Ostatnie chwile Concordii w III lidze. Finisz należał do Drwęcy
fot. archiwum elblag.net
Na dwie kolejki przed zakończeniem sezonu Concordia Elbląg wciąż liczyła się w grze o pozostanie na III-ligowych boiskach. W przedostatniej serii spotkań pomarańczowo-czarni na mecz wybrali się jednak do lidera rozgrywek grupy pierwszej, czyli Finishparkietu Drwęcy Nowe Miasto Lubawskie. Obie drużyny musiały wygrać - pierwsza, żeby przedłużyć nadzieję, druga, żeby utrzymać przodownictwo w tabeli. Wygrana zespołu Sławomira Majaka 4:1 okazała się gwoździem do trumny ekipy "Słoni", która straciła matematyczne szanse na utrzymanie, a na dodatek osunęła się w lidze na 15. miejsce.
Widmo degradacji krążyło nad klubem z Krakusa od bardzo dawna. W pierwszej rundzie zespół ówczesnego trenera Łukasza Nadolnego zgromadził na swoim koncie zaledwie 15 punktów i w drugiej części rozgrywek musiał znacznie poprawić swoje statystyki. Na wiosnę do meczu z Drwęca piłkarze z Elbląga uzbierali 21 "oczek", ale ich sytuacja uległa niewielkiej poprawie (3 pkt odebrała klubowi dodatkowo komisja dyscyplinarna FIFA). "Słonie" wciąż potrzebowały punktów, ponieważ każdy mógł decydować o ich być albo nie być w III lidze, ale na terenie w Nowym Mieście Lubawskim niewiele drużyn kończyło zawody z tarczą (Świt, Lechia, Ruch, ŁKS oraz Huragan - 3 remisy i 2 porażki). Pocieszający był fakt, że zawodnicy Piotra Rzepki od 5 spotkań byli zespołem niepokonanym, jednakże w perspektywie końcowych rozstrzygnięć, nawet remis - jak w poprzedniej kolejce z MKS-em Ełk - trzeba uznać za stratę punktów.
Już w drugiej minucie droga do zwycięstwa graczy pomarańczowo-czarnych znacznie się wydłużyła. Przed własną "szesnastką" rywala powalił bezpardonowo Sebastian Kopeć i oprócz kary dla drużyny w postaci rzutu wolnego, obejrzał również karę indywidualną. Do stałego fragmentu podszedł Grzegorz Domżalski i posłał piłkę w okienko bramki Oskara Pogorzelca. Taktyka gości już na starcie musiała ulec zmianie, a piłkarze ruszyć na połowę gospodarzy. Kwadrans później zbyt wiele miejsca w polu karnym dostał bramkostrzelny Michał Miller, ale tylko bramkarzowi elblążanie mogli zawdzięczać brak zmiany wyniku. W ofensywie przyjezdni starali się zbudować składną akcję, ale musieli uciekać się do strzałów z dystansu lub wyczekiwaniu na błędy ze strony Drwęcy. W 30 minucie napór graczy lidera przyniósł drugiego gola. Ponownie udział przy trafieniu miał Domżalski, który uwolnił się spod krycia i wyszedł sam na sam z bramkarzem. Jego uderzenie zawadziło o słupek, ale piłka wpadła do siatki, ponieważ niefortunnie dotknął jej Artur Stawikowski. Taki rezultat utrzymał się do przerwy i goście powinni być za to wdzięczni, gdyż Domżalski i Miller nękali niemiłosiernie Pogorzelca oraz defensywę.
Druga część od pierwszych minut upływała pod pełną kontrolą Finishparkietu. Gospodarze posiadali dwa gole zaliczki z pierwszej odsłony i nie parli z całą mocą na bramkę przeciwników. Dopiero w 68 minucie zawrzało w Nowym Mieście Lubawskim. Źle ustawili się piłkarze Drwęcy przy rzucie wolnym Pietronia, niedokładnie starali się wyekspediować futbolówkę poza obręb pola karnego i dopadł do niej Mateusz Szmydt, który wlał nadzieję w serca swoich kolegów. Chwilę później płomyk nadziei przerodził się w płomień po tym, jak drugą żółtą karkę obejrzał Paweł Olszewski i Concordia grała w przewadze. Niewiele jednak z niej wynikało, a brakowało przede wszystkim czystych okazji strzeleckich. Taka trafiła się dopiero w 88 minucie, ale... dla Drwęcy. Ponownie pierwsze skrzypce zagrał Domżalski, którego sfaulował Edil z polu karnym i sędzia wskazał na "11" metr. Podwyższenie spuentował Michał Miller i było 3:1. To był cios w serce elblążan, z których zupełnie zeszło powietrze. Odpuścili walkę i wykorzystał to jeszcze Domżalski, co skończyło się trafieniem na 4:1. Finishparkiet postawił kolejny krok w kierunku II ligi, natomiast Concordia obiema nogami jest już w IV lidze.
Finishparkiet Drwęca Nowe Miasto Lubawskie - Concordia Elbląg 4:1 [2:0]
1:0 - Grzegorz Domżalski (2')
2:0 - Artur Stawikowski (30'; samobójcza)
2:1 - Mateusz Szmydt (59')
3:1 - Michał Miller (86'; rzut karny)
4:1 - Grzegorz Domżalski (90')
MMKS: Pogorzelec, Tomczuk, Kopeć (Lewandowski), Edil, Stawikowski, Pietroń, Kuczkowski, M. Pelc, Burzyński (Gołębiewski), Otręba, Szmydt.
Trener: Piotr Rzepka.
W swoim ostatnim meczu przed spadkiem do IV ligi Concordia podejmie przy Agrykola ostródzkiego Sokoła, z którym spotka się również w finale Wojewódzkiego Pucharu Polski. Mecz 34. kolejki zaplanowano - jak wszystkie pozostałe - 14 czerwca (środa) o godzinie 17:00.
Pozostałe wyniki 33. serii gier III ligi I grupy:
Świt Nowy Dwór Mazowiecki 3-1 Pelikan Łowicz
Sokół Aleksandrów Łódzki 3-0 Motor Lubawa
Sokół Ostróda - Widzew Łódź
MKS Ełk 1-4 Lechia Tomaszów Mazowiecki
Huragan Kaczkan Morąg 5-0 Legia II Warszawa
ŁKS Łódź 1-0 ŁKS Łomża
Jagiellonia II Białystok 0-1 Ursus Warszawa
Ruch Wysokie Mazowieckie 0-1 Huragan Wołomin