Ostatnie dni na obejrzenie wystawy „Czarno na białym” Oskara Sęka. Nasza rozmowa z artystą (+ zdjęcia)
fot. Marcin Mongiałło
Tylko do 28 lutego (czwartek) w Galerii Filar Sztuki przy bibliotece PWSZ w Elblągu będzie można obejrzeć wystawę „Czarno na białym” Oskara Sęka, elbląskiego artysty młodego pokolenia. Naprawdę warto, tym bardziej, że znaczna część jego prac stoi na wysokim poziomie artystycznym, przy czym większość z nich jest związana z naszym miastem i regionem.
Oskar Sęk jest studentem czwartego roku ekonomii w Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej w Elblągu a jednocześnie jest absolwentem Liceum Plastycznego w Gronowie Górnym (plastyk o specjalności techniki graficzne). Otrzymał wyróżnienie za rzeźbę głowy w glinie na IX Ogólnopolskim Konkursie Ceramicznym „Ceramiony” w 2010 roku oraz wyróżnienie za pejzaż na V Ogólnopolskim Konkursie Plastycznym „Kompozycje” w 2011 roku .
Część prac jest bezpośrednio inspirowanych technikami wypukłymi – linorytem czy drzeworytem. Chodzi tu o prace czarno-białe przedstawiające Elbląg, które nawiązują do bogatej historii naszego miasta.
Marcin Mongiałło: Czy można żyć ze sztuki? Jak to wygląda w pana przypadku?
Oskar Sęk: Malarstwo jest moim hobbym, nie utrzymuję się z tego. Nawet osoby, które kończą studia artystyczne mają dzisiaj problem, aby wejść na rynek. Są oczywiście osoby, które na tyle często organizują wystawy i sprzedają dużo swoich prac, że z tego żyją. Aktualnie zawodowo pracuję w OPEGIEKA w zespole informatycznym, który odpowiada za oprogramowanie dla oświaty w Elblągu, jak również w innych miastach. Sztukę odstawiłem na drugi plan. W zeszłym roku nie namalowałem żdanego obrazu. W tym roku namalowałem dwa. Stwierdziłem, że to już jest ten właściwy moment na powrót do sztuki. Udało mi się znaleźć dobrą pracę, kończę studia, więc dobrze byłoby wrócić do swojej pasji, nawet po to, żeby nie utracić umiejętności plastycznych.
Czy byłaby możliwość, jeżeli będzie zainteresowanie, realizowania podobnych prac na zamówienie? Nie ukrywam, że bardzo podobają mi prace związane z Elblągiem.
Myślę, że jest to możliwe.
Patrząc na pana prace zauważyłem pewną uniwersalność i to, że czuje się pan bardzo dobrze w różnych technikach, stylach.
Uważam, że nie można się zaszufladkować. Taka postawa, to samobójstwo artystyczne. Śledząc rozwój artystyczny moich nauczycieli zauważyłem, ze na początku tworzyli inne, wydawałoby się, że mniej udane prace. Następnie wykształcili swój oryginalny styl, ale nie zatrzymywali się na tym. Cały czas trwały poszukiwania, cały czas się rozwijali. Tutaj o to chodzi.
Jakich twórców z ostatnich około 100 lat ceni pan najbardziej?
Tamta praca, kiedy otrzymałem za nią wyróżnienie w 2010 roku na konkursie "Kompozycje", to ówczesnemu mojemu nauczycielowi przypominała prace Davida Hockney'a (angielski malarz, ur. 1937).
Po prawej praca Oskara Sęka, a po lewej słynny obraz "Portret Artysty" Davida Hockneya z 1972 r., który 15 listopada 2018 r został sprzedany anonimowemu nabywcy za 90,3 mln dolarów – była to najwyższa w historii cena osiągnięta za obraz żyjącego arysty (w domu aukcyjnym Christie's).
Myślę, że liceum plastyczne, do którego pan uczęszczał rozwija dodatkowe umiejętności i jest potrzebne artyście, który chce pracować nad swoim warsztatem?
Tak, przede wszystkim rozwija wyobraźnię kolorystyczną i poczucie estetyki. To jest ważne, gdyż większość osób potrafi rozróżnić 10-15 kolorów, podczas gdy ja jestem w stanie nazwać ich 150-200 i to bez żadnego problemu. Rozwija widzenie przestrenne. Kiedy uczyłem się stosować perspektywę, to od tego czasu gdziekolwiek nie patrzę, to wszędzie ją widzę.
Serdecznie dziękuję za rozmowę i życzę sukcesów, także tych na polu artystycznym.
Rozmawiał: Marcin Mongiałło