› bieżące
06:24 / 12.03.2013

Panie Prezydencie! Elblążan trzeba przekonać, a nie walczyć z nimi!

Panie Prezydencie! Elblążan trzeba przekonać, a nie walczyć z nimi!

Dziwny, choć bardzo czytelny dla większości elblążan, zarzut o kradzieży prądu przez Grupę Referendalną - określany przez internautów, jako „strzał w stopę” – a także kilka innych „pomysłów” władz na zdyskredytowanie obywatelskiej inicjatywy referendalnej, które „trafiły drugą stopę i w kolano”, spotęgowały tylko wzrost zwolenników odwołania prezydenta Elbląga i Rady Miejskiej.

Jednakże kolejna akcja władz miasta – tym razem antydemokratyczny zamysł ograniczenia udziału w referendum tym, którzy 14 kwietnia będą leżeć np. na szpitalnych łóżkach, to przysłowiowy „strzał” w jeszcze inną część ciała. Ten wystrzał – mam nadzieję, że ostatni - podtrzymuje niestety obawy o zbyt poważnych już samookaleczeniach się elbląskich władz. Dobrze, więc się stało, że choć nie jednogłośnie ( 18 - za, 6 – wstrzymujących się i 1- przeciw), to jednak uchwałą radnych, komisje w obwodach zamkniętych (np. szpitale, areszt) będą działały.

Tym niemniej, jako dość wnikliwy obserwator życia publicznego w naszym mieście, parafrazując Noblistę – „nie chcę, ale muszę”, zamierzam stanąć w obronie prezydenta. A to, dlatego, że ten ktoś, kto doradza prezydentowi Elbląga, działa – moim zdaniem – nie tylko przeciw samemu prezydentowi, ale przede wszystkim, przeciw demokratycznym zasadom państwa. Dla przykładu podam, że w Szwajcarii - gdzie obowiązuje demokracja bezpośrednia - odbyło się już ponad 550 różnego rodzaju głosowań referendalnych.

Gdybym był na miejscu prezydenta, pewnie zrezygnowałbym z takiego doradcy, a wykorzystałbym wiele innych ważkich argumentów, którymi dysponuje szef magistratu, aby przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Jakich? Będąc po stronie słabszych, nie będę podpowiadał za dużo a tym bardziej, że podobno tylko władza ma patent na mądrość. Jedno zrobiłbym na pewno - namawiałbym wszystkich zwolenników aktualnej władzy do udziału w referendum. Dlaczego?

Po pierwsze: właśnie z powodów zasad demokracji, dających możliwość bezpośredniego wpływu na podejmowane decyzje. Po drugie: to przeciwnicy Grupy Referendalnej i ewentualnych zmian w stylu rządzenia miastem, powinni tym bardziej potwierdzić, że uzyskany dwa lata wstecz mandat prezydenta, jest dalej obdarzony ich kredytem zaufania. Jeżeli natomiast zwolennicy aktualnych władz samorządowych nie pójdą głosować, to potwierdzą, że obce są im nie tylko zasady obywatelskiej demokracji, ale że również nie mają w tej sprawie zdania.

Czy zatem, Prezydent Elbląga i Rada Miejska – gdyby po 14 kwietnia 2013 roku okazało się, że referendum jest nieważne tylko z powodu braku wymaganej frekwencji - mogą dalej rządzić miastem? Prawnie tak, ale czy będzie to moralnie uzasadnione i uczciwe w stosunku do mieszkańców?

Edward Pukin

4
3
oceń tekst 7 głosów 57%