Patronem ulicy zamiast rodziny komunistycznych aparatczyków zostanie rodzina ratująca Żydów podczas wojny
fot. archiwum Muzeum Ulmów
Mieszkańcy Rodziny Nalazków otrzymali ankiety z Urzędu Miejskiego dotyczące zmiany nazwy ich ulicy. Jest to konieczne, bowiem tak nakazuje ustawa o zakazie propagowania komunizmu lub innego ustroju totalitarnego przez nazwy obiektów. Ankieta zawiera propozycję nowego patrona ulicy: Rodziny Ulmów.
W Elblągu najprawdopodobniej zamiast ul. Armii Ludowej będzie ulica Władysława Andersa, Giennadija Diaczenkę zastąpi ul. Starowiejska. Tam już przeprowadzono konsultacje. Urząd Miejski przesłał ankiety do mieszkańców z tymi propozycjami. W pierwszym przypadku na 435 ankiet otrzymano z powrotem 64, w drugim – na 369 ankiet do ratusza dotarło 60. Mieszkańcy mieli możliwość podania własnej propozycji. O zmianie nazwy zdecydują radni we wrześniu podczas sesji.
Teraz mieszkańcy ul. Rodziny Nalazków otrzymali ankiety. Na wypełnienie mają czas do 4 sierpnia. Komisja ds. nadawania nazw w Elblągu zaproponowała lokatorom nowego patrona: Rodzinę Ulmów. Oto niektóre opinie z naszej sondy:
- Nie wiem kim byli ci ludzie, może byli Niemcami
- Powinni napisać czym się zasłużyli, nie każdy musi o tym wiedzieć.
- Bardzo dobra propozycja, wreszcie będzie normalne.
- Mnie tam wszystko jedno, ale po co to całe zamieszanie.
- Przecież Nalazkowie zginęli z rąk hitlerowców, powinni zostać.
Rodzina Nalazków
to działacze komunistyczni, członkowie Polskiej Partii Robotniczej. Stanisław, Jan i Władysław Nalazkowie byli organizatorami PPR oraz Gwardii Ludowej w Mińsku Mazowieckim, dom rodziny był punktem kontaktowym oraz magazynem PPR i GL. Te organizacje reprezentowały interesy Rosji Sowieckiej, która dążyła do pozbawienia Polski suwerenności. Przypomnijmy, że w Katyniu NKWD zamordowało około 20 tys. polskich oficerów i funkcjonariuszy.
31 stycznia 1943 dom Nalazków został otoczony przez policję, w wyniku walki zginęli Stanisław, Stefania i Stanisława. Jan dowódca grupy wypadowej GL poległ 23 listopada 1943 w gajówce pod Małachowem koło Ćmielowa. Wacław poległ w sierpniu 1943. Radiotelegrafistka PPR Helena zginęła na Pawiaku, również pozostali członkowie rodziny zginęli z rąk hitlerowców.
Rodzina Ulmów
Józef i Wiktoria Ulmowie byli mieszkańcami wsi Markowa w przedwojennym województwie lwowskim, a dzisiejszym województwie podkarpackim.
Podczas okupacji niemieckiej, zapewne pod koniec 1942 r., mimo biedy i zagrożenia życia Ulmowie dali schronienie ośmiorgu Żydom: Saulowi Goldmanowi i jego czterem synom o nieznanych imionach (w Łańcucie nazywano ich Szallami), a ponadto dwóm córkom oraz wnuczce Chaima Goldmana z Markowej – Lei (Layce) Didner z córką o nieznanym imieniu i Geni (Gołdzie) Grünfeld. Józef i ukrywający się u niego mężczyźni zajmowali się garbowaniem skór.
O fakcie ukrywania Żydów przez rodzinę Ulmów doniósł Niemcom prawdopodobnie Włodzimierz Leś – granatowy policjant z Łańcuta. Rankiem 24 III 1944 r. przed ich dom przybyło pięciu niemieckich żandarmów oraz kilku granatowych policjantów. Dowodził nimi por. Eilert Dieken. Najpierw zamordowano Żydów, potem Józefa i Wiktorię (będącą w siódmym miesiącu ciąży). Następnie Dieken podjął decyzję o zabiciu dzieci.
W 1995 r. Wiktoria i Józef Ulmowie zostali uhonorowani pośmiertnie tytułem Sprawiedliwy wśród Narodów Świata. W 2010 r. prezydent RP Lech Kaczyński odznaczył ich Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski. W 2003 r. w diecezji przemyskiej rozpoczął się proces beatyfikacyjny rodziny Ulmów, który obecnie toczy się w Watykanie.