› sport
16:30 / 23.12.2013

Paweł Guminiak (Olimpia): To był dla klubu czas przetrwania

Paweł Guminiak (Olimpia): To był dla klubu czas przetrwania

fot. Michał Libuda

To był szczególny okres dla Olimpii Elbląg. Osoba Pawła Guminiaka sprawiła, że w klubie zaczęły się zmiany i to na lepsze. Zapraszamy do lektury wywiadu z jedną z najbardziej szanowanych osób w nie tylko regionalnym piłkarskim środowisku. Prezes opowie nam o modernizacji stadionu, 40 godzinnej dobie, promocji młodych zawodników, o zapytaniach trenerów z całej Polski, o tym, że nie jest rewolucjonistą.

Słyszał ksiądz żeby duchowny prowadził klub sportowy? 

Oczywiście, że tak. Duchowni prowadzą kluby parafialne, ale zwykłe również. Ja dostałem propozycję zarządzania nowo powstałym klubem w 2008 roku. Myślę, że to wszystko wyglądało dobrze. Obecnie jestem prezesem ZKS Olimpia Elbląg. Chcemy, żeby to wszystko szło w dobrym kierunku.

Czy łatwo jest łączyć funkcje duchownego i prezesa?

To jest bardzo trudne! Zajmuje to przede wszystkim dużo czasu, jest pełno różnych obowiązków. Bycie prezesem a jednocześnie księdzem zobowiązuje. Trzeba się zawsze odpowiednio zachować.

Oprócz tego czym pan się jeszcze zajmuje?

Jestem duszpasterzem sportowców w Diecezji Elbląskiej. Organizuje turnieje dla dzieci i młodzieży. Są Mistrzostwa Polski Ministrantów, których jestem pomysłodawcą. W tym roku rozgrywane są w Lublinie jednak następne, jubileuszowe dziesiąte, w Elblągu. To potężna impreza, gdzie jest ponad tysiąc osób. Na dodatek jestem wiceprezesem ds. organizacyjno – finansowych w zarządzie Warmińsko – Mazurskiego Związku Piłki Nożnej. Trochę brakuje czasu. Doba musiałaby mieć 40 godzin (śmiech).

W swojej działalności w piłce stawia pan na młodzież. Dlaczego?

Myślę, że młodzież jest przyszłością. Po to się ich szkoli by pokazać, że można wybrać pozytywną drogę, szanować innych, być uczciwym. Chcielibyśmy wychować kogoś, o kim będzie się mówiło.

Właśnie Olimpia ma być klubem promującym młodzież 

Mam nadzieję. Olimpia po fuzji stała się największym klubem w regionie pod względem liczby trenujących zawodników. Za tym musi iść poziom sportowy. Jeżeli będziemy największym klubem młodzieżowym w okolicy to będą do nas przyjeżdżać. Chciałbym, żeby w przyszłości Olimpia występowała w drugiej czy pierwszej lidze i była trampoliną dla piłkarzy. Występowaliby w Centralnej Lidze Juniorów i potem wskakiwaliby do pierwszego zespołu. Potrzeba kilku lat żeby najpierw ustabilizować pewne sprawy by to wszystko się zazębiło.

Pan jak i trener Boros macie podobne zdanie co do inwestowania w młodzież. To było istotne w wyborze szkoleniowca?

Każdy kto pracuje w takim stylu mnie interesuje. Adam Boros jest z naszego regionu, z Olimpii, zdecydował się pracować w naszym klubie i mam nadzieję, że to przyniesie efekt. Chodzi o to, żeby trener miał swobodę pracy i mógł realizować swój styl, który pokrywa się z tym co ja oczekuje.

Czy inne kandydatury były brane pod uwagę? 

Kandydatów było wielu. Dzwonili, przysyłali zapytania z całego kraju. To byli trenerzy mniej i bardziej znani. Jednak my chcieliśmy dograć do końca rundy, nie robić rewolucji. Gdy pojawiła się informacja, że trener Boros zrezygnował z pracy w Tolkmicku podjęliśmy rozmowy. Jednak nie wcześniej. Uważamy, że gdy ktoś pracuje to nie ma sensu go wyciągać. To była decyzja trenera Borosa i wszedł on w krąg naszych zainteresowań. Były inne oferty korzystne finansowo jednak niepewne pod względem sportowym. To, że Adam tu mieszka i to, że chce pracować dla Olimpii było plusem dla niego. Pierwszy etap to następne pół roku. Potem siądziemy do rozmów. Trzeba zakładać różne scenariusze.

Czy był temat zatrudnienia Wojciecha Grzyba? 

Była sytuacja taka, że w momencie połączenia były luźne rozmowy z trenerem. Zważywszy na kontrakt z trenerem Raduszką, który obowiązuje do czerwca, nie mogliśmy podjąć decyzji. Jednak nie byliśmy już zainteresowani gdy okazało się, że trener Raduszko zostaje.

Jak pan porówna finanse czy organizację w klubie od momentu zostania prezesem do obecnej sytuacji?

Na pewno największym problemem były finanse. To był bagaż pozostały po pierwszej lidze czy trenerze Arteniuku. W pewnym momencie były duże zobowiązania jednak je spłacamy.

Z tego powodu trzeba było się rozstać z niektórymi zawodnikami. 

Zawodnicy mieli kontrakty w pierwszej lidze a tam są wyższe stawki jak w drugiej. A , że były podpisane na 2 czy 1,5 roku to po spadku nadal obowiązywały. I to był duży problem. Nagle sponsorzy się wycofali i było trudno.

Co z obcokrajowcami?

Ich kontrakty są, jak na warunki klubu, gigantyczne. Przynajmniej z Aleksiejem Rogaczowem będziemy się rozstawać. Chcemy najpierw zamknąć sprawy pewnych zaległości i budować zespół na normalnych warunkach finansowych. Oleg Ichim raczej zostanie. Podobnie jak Kirył Raduszko. Chyba , że jakiś klub będzie chciał go wykupić. Włożyliśmy w jego leczenie duże pieniądze. Jego kontrakt został przedłużony.

Czuje się pan rozczarowany tym, że nie będzie nowego stadionu?

Dziwiłem się niektórym decyzjom. Wydaje się, że Miasto nie ma środków na tą inwestycję. Szkoda, że nie będzie budowany w takiej formie. Przetarg wygrała firma z Elbląga, więc zatrudnieni byliby elblążanie a pieniądze wróciłyby do miasta.

Jednak co Miasto zaoferowało, czy są jakieś plany modernizacji?

Zaoferowało 2,5 miliona rocznie na remont stadionu. Systematycznie będą odbywały się prace. W tym roku podobno modernizowane będą łuki, ponieważ jest taki wymóg PZPN, że muszą tam być krzesełka. Chcielibyśmy je wyprostować. Trochę za duża odległość jest między tymi trybunami a boiskiem.

Czy będą inne zmiany? 

Nad tym będą pracować architekci. Ma być dokończona trybuna kryta. Chcemy wyremontować budynek i szatnie. Ciężko powiedzieć jak to będzie wyglądało. Nie ma konkretów. Są w budżecie zagwarantowane środki. To jest obiekt MOSiR. Przesłaliśmy niezbędne informacje w sprawie przystosowania stadionu do rozgrywek w II lidze. Trzeba rozważyć czy np. budynek klubowy będzie w jednej z trybun. Na pewno trybuna wzdłuż boiska zostanie na stadionie. W przyszłym roku być może murawa zostanie wymieniona ze względu na zastosowanie podgrzewanej.

Jakie są wymogi na II ligę? 

Przede wszystkim budynek. Szatnie za małe. Na stadionie wszystkie miejsca muszą być indywidualnie policzone. Bilety będą sprzedawane na konkretne miejsca. Od stycznia proponowany jest system bramkowy przy wejściu na trybuny. Czekamy na decyzje z PZPN czy to będzie od tego czy następnego sezonu.

W momencie gdy druga liga będzie miała swojego patrona medialnego, mecze będą pokazywane będą w telewizji. Wiąże się to z zainteresowaniem, postawieniem banerów, wsparciem sponsorów. Nie trzeba płacić za sędziów.

Czy będzie zegar?

Jest w planach. To nie jest duży koszt. Jednak nie można go przenosić więc chcemy zainstalować go w najlepszym miejscu. Powinien być wg mnie na łuku. To zależy od budowy trybun. Musi być widoczny dla wszystkich.

Wizerunek klubu zmienił się od momentu fuzji?

To był okres przyglądania się jak funkcjonuje klub. Takie zmiany zaczną się od przyszłej rundy pod względem wizerunkowym, strony internetowej. To był czas przetrwania. Nie jestem rewolucjonistą, powoli zmieniamy klub.

Frekwencja nie jest zbyt duża 

Sporo ludzi wyjechało z miasta. Niektórych jednak nie stać na to by przyjść na spotkanie. Chcemy trochę obniżyć ceny biletów. Mam nadzieję, że gdy zespół stał się bardziej elbląski i pokazuje, że potrafi wygrywać to będzie więcej kibiców. Chcemy, żeby gra była skuteczna i efektowna.

Jednak miło usłyszeć gdy trener Legii zazdrości bazy Olimpii

W Elblągu mamy obiekty. Klub korzysta z wielu boisk. Na spotkaniach w Centralnej Lidze Juniorów rzadko spotyka się zegar. Chłopaki doświadczają piłki na dobrym poziomie. Możemy przyciągać zawodników naszą bazą.

16
15
oceń tekst 31 głosów 52%