Pierwsze Kadyńskie Manewry Historyczne - zobacz galerię zdjęć
fot. Konrad Kosacz
Wczoraj (9 listopada) zakończyły się I Kadyńskie Manewry Historyczne. Dwudniowa symulacja militarna osadzona w realiach wczesnośredniowiecznych oparta była o fabularyzowane tło nawiązujące do legendy o Św. Wojciechu.
„Od trzech miesięcy nie było wieści od misjonarza... Wszyscy poczęli spodziewać się najgorszego. Wtem posłaniec przybył przywożąc żądanie okupu. Prusowie nie zdzierżą obecności obcego kapłana, która kala święte ich miejsca. Zatem jeśli ci, którzy go przysłali, złotem go nie wykupią, krew jego pruskich bogów ucieszy... Papież Grzegorz V rychło podjął decyzje aby okup zapłacić i misjonarza od straszliwej śmierci wybawić. Niewielki, aby nadmiernej uwagi nie przyciągać, poczet zbrojnych wyruszył wraz ze złotem w głąb pruskiej ziemi...” – Tak rozpoczynała się ta historia.
Wszystko, co miało nastąpić później zależało już wyłącznie od uczestników manewrów. Każdy otrzymał zadania do wykonania, to w jaki sposób je realizował było kwestią wyboru. Uczestnicy uzbrojeni byli w miecze, topory, włócznie, oszczepy i łuki. Dokładne repliki średniowiecznej broni. Z tą różnicą, że miecze były tępe, a oszczepy i strzały zakończone miękkimi końcówkami aby nie zadawać groźnych ran.
Po nocy spędzonej w lesie konwój ze złotem ruszył w dalszą drogę aby dotrzeć przed zmrokiem w miejsce przekazania okupu. Trasa była trudna. Leśne szlaki były rozmoknięte, a wóz ciężki od ładunku. Natura nie była jedynym wrogiem. W lesie na konwój zasadzali się bandyci oraz oddziały Prusów.
Szanse na powodzenie misji konwoju pogrzebała awaria sprzętu. Na wyboistej drodze pękła oś wozu i dalsza podróż była niemożliwa. Prusowie wykorzystali okazję. Napadli na obóz z zaskoczenia i zabrali złoto. Tak zakończyła się przygoda uczestników I Kadyńskich Manewrów Historycznych. Święty Wojciech zginął z rąk Prusów nie doczekawszy się ratunku.
Czy manewry się udały, zapytaliśmy organizatora manewrów - Pawła Rodziewicza: - Udało się zrealizować wszystkie założenia imprezy. Stawialiśmy głównie na realizm - mówi - W przyszłym roku planujemy zorganizować jeszcze większe i jeszcze trudniejsze.