› policja
11:49 / 28.08.2017

Pies pogryzł 15-letnią wolontariuszkę w elbląskim schronisku. Prokuratura umorzyła śledztwo

Pies pogryzł 15-letnią wolontariuszkę w elbląskim schronisku. Prokuratura umorzyła śledztwo

fot. Pixabay

Ania została wolontariuszką Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt w Elblągu. Gdy wyprowadzała psa na spacer, wyrwał się i ugryzł dziewczynę w rękę. Zdaniem rodziców pierwsza pomoc udzielona była niefachowo, efektem: „Martwica i porażenie chemiczne”. Prokuratura umorzyła śledztwo. 

Praca wolontariusza w schronisku dla bezdomnych zwierząt może wydawać przyjemnością dla fanów psów i kotów. Jednak nie zawsze jest bezpieczna. Przekonała się o tym 15-letnia Ania. Odkąd pamięta zawsze w domu były psy. Nigdy nawet z nieznanymi czworonogami nie miała problemów. Uznała, że jeśli wolontariat to tylko w Schronisku dla Bezdomnych Zwierząt w Elblągu. Nic nie zapowiadało problemów. Z nieznanych przyczyn pies wyprowadzony przez Anię na spacer ugryzł ją w rękę. Pierwszej pomocy udzieliła dyżurująca pani weterynarz. 

Roztwór nadmanganianu potasu był za „mocny”. Córka całą noc nie spała, ręka jej spuchła i miała wysoką temperaturę. Na pogotowiu nie przyjęli, trzeba było jechać do szpitala na chirurgię. Tam okazało się, że jest martwica i porażenie chemiczne. Leczenie było bardzo bolesne, córka strasznie się wycierpiała. Nie mam pretensji do schroniska, to był wypadek, ale do pani weterynarz, która  udzielała pierwszej pomocy  

- mówi matka Ani.

Podkreśla ona, że schronisko nic nie zawiniło. Zwierzę było zaszczepione przeciw wściekliźnie. Kobieta świadomie wyraziła zgodę na umowę o wolontariacie, podpisaną przez niepełnoletnią córkę. W dokumencie był zapis, że nie będzie rościła pretensji wobec schroniska w przypadku pogryzienia dziecka przez psa. 

Z naszych informacji wynika, że takie przypadki w elbląskim schronisku zdarzają się bardzo rzadko. 

Po ponad miesiącu od zgłoszenia  zdarzenia na policję, elbląska prokuratura umorzyła śledztwo. 

Przesłuchano wszystkich świadków. Biegły medycyny sądowej stwierdził, że rana była średniej wielkości i średnio głęboka z wtórnym oparzeniem chemicznym, martwicą i ropieniem. Oparzenie chemiczne nie było rozległe. Anna S. nie była narażona na utratę życia lub uszczerbek na zdrowiu. Umorzono dochodzenie z braku czynu zabronionego 

- wyjaśnia Marcin Rost z Prokuratury Rejonowej  w Elblągu.

Zapytaliśmy o komentarz w Schronisku dla Bezdomnych Zwierząt w Elblągu.

Pani weterynarz udzieliła pomocy prawidłowo, nie ma sobie nic do zarzucenia 

- poinformowała Elblag.Net pracownica schroniska.

Natomiast matka Ani jest oburzona umorzeniem śledztwa. 

Moja córka się tyle wycierpiała po udzieleniu pomocy i nikt nie jest winien. Nie usłyszałam nawet słowa przepraszam. Nie stać mnie na dochodzenia roszczeń na drodze cywilnej od pani weterynarz 

- wyjaśnia kobieta.

Ania przestała być wolontariuszką elbląskiego schroniska. 

1
0
oceń tekst 1 głosów 100%