› sport
16:34 / 22.11.2015

Pietroń powstrzymał misterny plan Concordii. Wideo z kibicami

Pietroń powstrzymał misterny plan Concordii. Wideo z kibicami

fot. Bartłomiej Ryś

Kiedy w trakcie tego typowego jak na derbowe spotkanie widowiska, przy opadającym deszczu, ogólnym znużeniu tym jak męczą się gospodarze, jeden z jego aktorów zdecydował by trochę rozruszać towarzystwo. To był Łukasz Pietroń. Przymierzył z dystansu i posłał piłkę do bramki Rafała Sominki. Od tego momentu starcie Olimpii z Concordią zmieniło się jak w kalejdoskopie. Efektowny triumf okraszony 5 bramkami był tym co nasyciło kibiców. Tego oczekiwali fani gospodarzy.

To wszystko było zupełnie inne od tego czego można było się domyślać, przychodząc na stadion miejski. Concordia zablokuje teren przed własną bramką a Olimpia będzie próbować atakiem pozycyjnym przedostawać się przez tę dobrze ustawioną obronę. Celem dla Olimpii była wygrana i to jak w najbardziej efektownym stylu. Przede wszystkim głównym punktem była szybko zdobyta bramka. To miało się okazać najtrudniejsze, momentami coraz bardziej fantastyczne. Wówczas miejscowi musieli zdecydować się na zaskakujący ruch, który rozkruszyłby machinę przygotowaną przez Pomarańczowych.

Podopieczni trenera Adama Borosa w spotkaniach z Concordią mają największy problem z psychiką. To tutaj trzeba było doszukiwać się kłopotów z taką dziwną niemocą, presją, niedokładnością, przekładająca się na coraz większą frustrację. Tym bardziej gospodarze byli skoncentrowani na tym by tę bramkę strzelić w pierwszych minutach. Okazję miał Radosław Stępień jednak jego strzał obronił debiutujący w III lidze Rafał Sominka. Concordia w tej części rozgrywek ma niedobór dobrych bramkarzy z powodu kontuzji Przemysława Matłoki. Trener Łukasz Nadolny zdecydował się postawić na młodzieżowca, który miał dysponować niezłą formą.

Dośrodkowania w pole karne nie wykorzystał Damian Szuprytowski, który nie trafił w piłkę. To była najlepsza sytuacja dla gospodarzy. Potem klub z Krakusa miał wyborną okazję na bramkę. W 21 minucie dośrodkowanie z rzutu rożnego Patryka Burzyńskiego i Michał Kiełtyka trafił w dobrze ustawionego bramkarza Wojciecha Daniela. Tutaj potwierdza się teza, że bramkarze Olimpii mają ogromny wpływ na to, że gospodarze są na pierwszym miejscu w lidze. W kluczowych sytuacjach bronią strzały rywala. Olimpia jeszcze próbowała jednak tak jak w rzeczywistości z dużej chmury był mały deszcz bramkowych sytuacji.

W 53 minucie kiedy Jakub Bojas z kilku metrów strzelił na bramką wydawało się, że znów będziemy narzekać na skuteczną postawę Olimpii. Mimo tego na strzał zdecydował się Łukasz Pietroń i lawina ruszyła. Psychika w sporcie to rzecz kluczowa

Czerwoną kartkę otrzymał Michał Lepczak. W ciągu około 15 minut gospodarze strzelili pięć bramek. Klasę potwierdził Dawid Kubowicz, który dwa razy celnie strzelił, wypracował bramkę Łukaszowi Pietroniowi. Trafił jeszcze Paweł Piceluk. Przewaga Olimpii Elbląg w tym momencie wzrosła do 4 punktów.



Olimpia Elbląg – Concordia Elbląg 5-0 (0-0)

Bramki: 64’, 76, Kubowicz 69’, 70’, Piceluk 73

Czerwona kartka: Lepczak 64' za dwie żółte

Olimpia Elbląg: Daniel – Kubowcz, Wenger, Koza, Bukacki, Szuprytowski, Sokołowski (74' Ressel), Piceluk (78' Bartkowski), Pietroń (78' Piotrowski), Bojas (74' Graczyk), Stępień

Concordia Elbląg: Sominka – Bogdanowicz (68' Essomba), Lubiejwski, Niburski, Tomczuk, Burzyński (84' Pelc), Lewandowski, Kiełtyka (63' Miecznik), Szmydt, Styś (82' Kruczkowski), Lepczak

2
0
oceń tekst 2 głosów 100%