Pikieta protestacyjna elbląskich lekarzy rezydentów (aktualizacja)
fot. Marcin Mongiałło
Lekarze rezydenci protestują nie tylko w Warszawie, także w Elblągu. Na czwartek (19.10) planowana jest pikieta przed siedzibą elbląskiej delegatury Okręgowej Izby Lekarskiej, przy ul. Studziennej oraz złożenie petycji w biurze parlamentarnym PiS, przy ul. 1 Maja. Protest popierają lekarze, pielęgniarki i ratownicy medyczni.
Protestujący w Warszawie lekarze rezydenci domagają się podwyżki płac do dwukrotności średniej krajowej, czyli 9 tys. 200 zł. Teraz otrzymują 3 tys. 170 zł (brutto), a po dwóch latach 3 tys. 458 zł (brutto). Jednak żądają nie tylko podwyżek, chcą wzrostu finansowania służby zdrowia do 6,8 procent PKB (produktu krajowego brutto), skrócenia kolejek do specjalistów, zmniejszenia biurokracji. Na razie nie doszło do porozumienia protestujących z ministrem zdrowia. Proponuje on 5 tys. 100 zł, ale nie od razu tylko w 2020 roku. Podwyżki byłby co roku w kwocie od 1000 do 1500 zł.
Elbląscy lekarze popierają postulaty koleżanek i kolegów z Warszawy. Na czwartek (19.10) planowana jest pikieta przed siedzibą elbląskiej delegatury Okręgowej Izby Lekarskiej, przy ul. Studziennej oraz złożenie petycji w biurze parlamentarnym PiS, przy ul. 1 Maja.
Aktualizacja. Informacja opublikowana dziś (17.10) w Biuletynie Informacji Publuicznej:
Okręgowa Izba Lekarska w Gdańsku Delegatura w Elblagu zawiadamia o zamiarze zorganizowania zgromadzenia publicznego, którego celem jest:
- marsz pracowników Ochrony Zdrowia popierający akcję protestacyjną lekarzy rezydentów
Miejscem zgromadzenia jest:
- część ruchoma: przemarsz ulicami Elbląga: Studzienna 29A, Stary Rynek, Kowalska, Plac Słowiański, 1 Maja, Hetmańska, Hetmańska(pasaż), 3 Maja, Grunwaldzka, Mickiewicza, Wojska Polskiego 1 - Warmińsko-Mazurski Urząd Wojewódzki w Olsztynie delegatura w Elblągu (koniec marszu).
Zgromadzenie odbędzie się w dniu 19.10.2017r. w godz. od 16.00 do 17.30.
Przewidywana liczba uczestników około 100 osób.
O tym jak wygląda życie protestujących od kuchni napisała Pani Magdalena, lekarz rezydent z Elbląga.
Zarówno mąż jak i ja na całym szpitalnym etacie zarabiamy po 2500zł „na rękę”. Po 6 latach naprawdę ciężkich studiów, po 13 miesiącach stażu podyplomowego, po zdaniu państwowego egzaminu lekarskiego, otrzymaliśmy możliwość specjalizowania się w wyśnionych dziedzinach medycyny. Jesteśmy już u końca rezydenckiej drogi. Mamy po trzydzieści kilka lat. Przed nami kolejny egzamin, specjalizacyjny.
Bardzo nas boli ta ilość jadu skierowanego przez społeczeństwo w naszym kierunku. "W głowach nam się poprzewracało", "trochę pokory". Ale czy ktoś naprawdę wie jak wygląda nasza praca? Mamy pełne prawo do wykonywania zawodu, mamy taką samą odpowiedzialność za pacjenta jak lekarze specjaliści. W szpitalach zresztą wielokrotnie robimy tą samą pracę co lekarze specjaliści. Osobiście odpowiadamy za życie i zdrowie pacjenta. Reanimujemy, operujemy, odbieramy porody, przepisujemy leki, wszystko według naszej najlepszej wiedzy i najnowszych wytycznych.
Nasza specjalizacja polega na zdobywaniu doświadczenia i w teorii uczenia się. Ale kiedy mamy się uczyć jeśli pracujemy po 400-500 godzin w miesiącu?