› rozwój i edukacja
09:56 / 01.09.2016

Piloci z Elbląga brali udział w pierwszej bitwie II WŚ

Piloci z Elbląga brali udział w pierwszej bitwie II WŚ

Wielu historyków spiera się o to, gdzie i kiedy faktycznie rozpoczęła się Druga Wojna Światowa. Oficjalnie przyjętą wersją jest, że wybuchła o godzinie 4.45, kiedy niemiecki pancernik szkolny „Schleswig-Holstein” rozpoczął ostrzał Westerplatte. Wśród historyków, którzy wskazują inne okoliczności rozpoczęcia działań wojennych, powszechnie znanym faktem jest udział elbląskich pilotów w walkach o most w Tczewie.

O godzinie 4.15 z lotniska Heiligenbecil (obecnie Mamonowo) wzbiło się w powietrze 9 dornierów z 9/KG 3. Jedenaście minut później, o 4.26 wystartowały trzy Ju 87 prowadzone przez oberlejtnanta Dilleya. Zaledwie 6 minut po starcie stukasy doleciały do Wisły i ich piloci ujrzeli nieco po swej prawej stronie charakterystyczną sylwetkę mostów, celu swego ataku. Zmiana kursu na północny i po niespełna 2 minutach bomby ostatecznie zostały zrzucone.

Chwilę później na południowej stronie nasypu pojawiły się wysokie słupy ziemi. Przewody elektryczne zostały przerwane. Sam nalot nie trwał więcej niż 10 minut. Pierwsza część planu zdobycia mostów zakończyła się sukcesem, ale tak naprawdę była to jedyna rzecz, która Niemcom wtedy się udała .

Pozostałe Stukasy z I/StG 1, formacja 31 Junkersów prowadzonych przez kapitana Paula Wernera Hozzla, wystartowały z Elbląga o 4.15, dotarły nad Tczew o 4.43. To opóźnienie przylotu spowodowane było gęstą mgłą w okolicach Elbląga, niezwykle trudnymi warunkami dolotu (stukasy leciały tuż nad ziemią, cały czas w pełnym zachmurzeniu i w gęstej mgle) oraz katastrofą jednej z maszyn, do której doszło podczas startu.

Ju 87B pilotowany przez feldwebla Günthera Giertza (strzelec plutonowy Wilhel Tessner) zderzył się z. ziemią na wschód od pasa (lot na wschód to kierunek na podniesienie Wysoczyzny Elbląskiej, brak widzialności we mgle i doszło do zderzenia samolotu ze stokiem wzniesienia, które w stosunku do poziomu lotniska, leżącego nieomal na poziomie morza, jest wyniesione nawet do 60 m). Samolot po zderzeniu natychmiast eksplodował (był wyładowany uzbrojeniem i miał zbiorniki pełne paliwa), a jego załoga zginęła.

Celem tego zgrupowania bombowego był dworzec kolejowy w Tczewie, poczta oraz elektrownia. Po tym ataku dworzec i spora część miasta legły w gruzach, a cały nalot trwał zaledwie 10 minut. Żołnierze polscy (2 Batalion Strzelców) broniący mostów na Wiśle stawili zdecydowany opór napastnikom, w międzyczasie pośpiesznie naprawili przerwane kable.

Około godziny 6.00 dowódca polskiego batalionu ppłk Stanisław Janik wydał rozkaz wysadzenia obu mostów. Por. Norbert Juchtman, dowodzący oddziałem minerów wydzielonym z toruńskiego 15 Batalionu Saperów, wysadził w powietrze wschodnie przyczółki mostów, a pół godziny później także zachodnie, i to zanim Niemcy zdołali je opanować. Walki o Tczew trwały do wieczora, potem Polacy wycofali się z miasta. Swoją furię za niepowodzenie operacji w Tczewie Niemcy wyładowali na polskich kolejarzach z Szymankowa, mordując ich wszystkich łącznie z rodzinami. Nie oszczędzono również 5 celników i ich rodzin. Łącznie rozstrzelano 24 osoby.

W następnych dniach dorniery Do 17 z lotniska w Elblągu były wykorzystywane do nalotów taktycznych na głównych kierunkach uderzeniowych armii niemieckiej, wkraczającej na terytorium Polski z kierunków zachodnich oraz południowych.

Źródło:http://wortal2.bibliotekaelblaska.pl/artykul/4907

 

2
0
oceń tekst 2 głosów 100%