› bieżące
08:05 / 09.02.2013

Piszą do nas: Różnego rodzaju felietonista chciałby przeprosić

Piszą do nas: Różnego rodzaju felietonista chciałby przeprosić

Artykułem „Jakie jest faktyczne zadłużenie Elbląga? Miasto dementuje plotki”, czuję się wywołany,  jak uczeń do tablicy, więc z pokorą i nieśmiałością odpowiadam miłościwie nam panującym. Jestem różnego rodzaju felietonistą, o imieniu na literkę S i nazwisku na literkę R. Znam jeszcze innych różnych felietonistów o imionach na literkę S i M, a nazwiskach na literkę K i G, ale w ich imieniu nie będę się wypowiadał, zapewne jak poczują się wywołani do odpowiedzi, to niezwłocznie to uczynią.

Zacznę od wyrażenia skruchy i złożenia wyrazów ubolewania z powodu  zamieszczania felietonów w lokalnych elbląskich mediach, do których dane czerpałem z biuletynu informacji publicznej (BIP) zamieszczonego na stronie internetowej Urzędu Miasta Elbląga. Jako różnego rodzaju felietonista nie byłem świadomy, że dane tam zamieszczone są nieprawdzie, a ich prawdziwą interpretacją może się zajmować tylko skarbnik, wice skarbnik oraz prezydent i wiceprezydenci. Nieprawdą jest również uchwała Regionalnej Izby Obrachunkowej Nr. RIO.IV-0120-434/12 z dnia 4 grudnia 2012 roku, która mówi, że „prognozowana kwota długu na koniec 2013r. (ogółem) wynosi 321.734.721 zł co stanowi 61,24% planu dochodów”, a ja nieszczęsny różnego rodzaju felietonista o nazwisku na literkę R, użyłem tych danych w swoim felietonie jako prawdziwych. Posypuję głowę popiołem i bardzo przepraszam panią skarbnik Rozalię Grynis i prezydenta Grzegorza Nowaczyka za interpretację ogólno dostępnych danych na stronie internetowej miasta bez konsultacji u źródła. Prawda, że cała ta historyjka przypomina klimaty z „Procesu” Franza Kafki. Dajmy jednak spokój mistrzowi, bo jest dla nas niedoścignionym kreatorem teatru absurdu, a nam chodzi raczej o otwartą debatę publiczną na temat finansów miasta.

Czy możliwa jest otwarta debata bez uprzedzeń?

Na przestrzeni ostatnich dwóch lat nie spotkałem się ze strony felietonistów różnego rodzaju z atakami ad personam. Wszystkie moje felietony jak i innych autorów, które miałem przyjemność czytać, dotyczyła wprost ad rem, czyli lokalnych spraw samorządowych. Można w nich odnaleźć inne od oficjalnych, subiektywne postrzeganie spraw Elbląga, inne oceny finansów, inwestycji czy strategii rozwoju, ale nie było w nich nigdy elementów krytykanctwa, co powinno raczej cieszyć władzę samorządową i pobudzać do merytorycznej debaty publicznej. Niestety - a stwierdzam to z przykrością – nigdy nie było ze strony ratusza żadnej polemiki z autorami felietonów, regułą była ignorancja. Pan prezydent Nowaczyk ma do dyspozycji za pieniądze podatników cały departament komunikacji społecznej, zespół doradców, skarbnika i jego zastępcę, wiec ma instrumenty by na tezy zawarte w felietonach odpowiedzieć merytorycznie. Dzisiaj w obliczu zbliżającego się referendum w atmosferze pewnej nerwowości ignorancja została zastąpiona pogardą. To przykra konstatacja, ale jak inaczej można odebrać nazywanie ludzi społecznie obecnych w debacie publicznej „różnego rodzaju felietonistami”? No nie jest to przejaw szacunku czy otwartości na rozmowy o sprawach miasta.

Na dobrej woli początek

By nie zamieniać debaty, w jednostronny maraton propagandowy, a w taką stronę zdają się zmierzać ostatnie działania ratusza – przyznajmy szczerze ze szkodą dla elblążan. Już widać sporo działań pozornych, które powodują tylko niepotrzebne koszty po stronie budżetu miasta, bez wymiernych efektów dla rozwiązywania problemów Elbląga – powołanie nadradcę byłego prezydenta Henryka Słoniny czy dyrektora spółki Aquapark jednoznacznie na to wskazują. Tak można wymienić jeszcze wiele podobnych posunięć prezydenta Nowaczyka, ale to temat na oddzielny felieton. Ja ze swojej strony deklaruje – myślę, że inni różnego rodzaju felietoniści również - daleko idąca otwartość na wymianę myśli i argumentów w merytorycznej debacie o Elblągu. Jeśli prezydent Nowaczyk jest gotów otworzyć adres e-mailowy dla różnego rodzaju felietonistów, to ja deklaruję wolę wysyłania każdego materiału na dwa dni przed publikacją, tak aby służby pana prezydenta mogły się odnieść merytorycznie do treści mojego materiału. Wtedy jest szansa by oba materiały ukazały się jednocześnie – felieton i komentarz Urzędu Miasta. To uczciwa propozycja służąca otwartej debacie publicznej, a na takiej nam wszystkim zależy.

Stefan Rembelski

 

15
12
oceń tekst 27 głosów 56%