› bieżące
06:42 / 06.02.2014

Podsumowanie Elbląg Gaming Arena 2014. Czy to był ostatni turniej gier komputerowych w mieście?

Podsumowanie Elbląg Gaming Arena 2014. Czy to był ostatni turniej gier komputerowych w mieście?

fot. Bartłomiej Ryś

Nastał czas, aby podsumować wydarzenie, jakim był turniej gier komputerowych Elbląg Gaming Arena. Pomimo szczerych chęci napisania pozytywnej recenzji trudno nie wytknąć organizatorom podstawowych błędów logistycznych. Błędów tak rażących, że prawdopodobnie był to ostatni turniej tego typu.

Zacznijmy od początku. 14 grudnia opublikowałem wywiad z dwójką głównych organizatorów całego wydarzenia. W nim zdradzali oni szczegóły dotyczące turnieju i tego, jak ma wyglądać całe wydarzenie. Niestety, większość z tych założeń po prostu nie została zrealizowana.

Na plus trzeba oczywiście zaliczyć rozłożenie komputerów w auli i przygotowanie strefy Fun Zone. W porównaniu do lat poprzednich komputery były ustawione w większych od siebie odległościach, a wejść na teren rozgrywek mogli tylko i wyłącznie gracze, którzy aktualnie przygotowywali się do meczu. Wejście było cały czas pilnowane, nie zabrakło tam osób z obsługi. Strefa Fun Zone była wyposażona w trzy projektory, więc rozgrywki były pokazywane.

Tutaj trzeba wspomnieć o dość poważnym zgrzycie. Organizatorzy nie zastanowili się nad sprecyzowaniem osoby, która rozgrywki będzie komentować. Na ostatnią chwilę zostałem zaangażowany w to ja, w międzyczasie robił to jeden z organizatorów. Podczas meczów League of Legends rozgrywki komentowali sami gracze, co tworzyło chaos na auli w okolicach komputerów przeznaczonych do obsługi całego wydarzenia. Finał i inne rozgrywki LoL'a w ostatnim dniu Turnieju w ogóle nie były nadawane do sieci. Dziwi fakt, że o tym zapomniano, pamiętając o narzekaniach na stream w edycji poprzedniej. W strefie Fun Zone zabrakło jakiejkowiek gastronomii, brakowało również jasnych wskazówek dotyczących sklepów w okolicy. Gracze spoza Elbląga mieli często poważny problem z uzyskaniem informacji na temat okolicy.

Bursa była strzałem w dziesiątkę. Za niewielką kwotę, tuż po męczących rozgrywkach (często do późnych godzin nocnych) gracze mogli w spokoju odpocząć i np. przygotować się do podróży następnego dnia. Olbrzymi plus należy się za to, że zdecydowano się na bursę, która od miejsca rozgrywek była oddalona kilkadziesiąt metrów.

Podczas wywiadu mówiono o nagrodach, takich jak monitory firmy Samsung, myszki Razer oraz dyskach przenośnych. Nagrody te zostały zamienione na pieniądze odpowiednio 1000, 750 oraz 500 złotych dla zdobywców I, II oraz III miejsca. Trudno uznać to za błąd, co więcej, gracze bardzo pozytywnie wypowiadali się o takim rozwiązaniu. Dodatkowo dla najlepszych graczy pojawiły się karty graficzne.

Wygląd sali nie zmienił się, nie wprowadzono żadnych wizualnych poprawek. Nieoficjalnie mówiono o np. zawieszeniu charakterystycznej, wojskowej siatki, ale niestety pomysły te nie zostały zrealizowane.

Na osoby akapit zasługuje support i obsługa techniczna całego Turnieju. Pomimo tego, że było to mniej osób, niż w latach poprzednich, to wszyscy działali po prostu kapitalnie. Problemów technicznych właściwie nie było, a jeżeli jakiekolwiek się pojawiały, to dosłownie w parę chwil były rozwiązywane. Zgodnie z zapowiedziami w supporcie byli eksperci w swoich dziedzinach - nieważne, czy mówimy o grach, czy np. o serwerach i strukturze całej sieci.

Koniec pierwszego dnia w Counter-Strike'a 1.6 byłby idealny, gdyby nie zgrzyt z drabinką rozgrywek. Niedopuszczalną rzeczą jest, aby następowało prawie godzinne opóźnienie tylko ze względu na fakt, że dany zespół nie chce grać z innym. Jeżeli tak zostało to wylosowane, to dlaczego organizatorzy nie powiedzieli ostatniego słowa i koniec? Wręcz skandalem jest zwracanie się do gracza tekstami w stylu "siadaj i graj, albo wypier....". Świadczy to tylko i wyłącznie o wszystkich organizatorach pomimo tego, że winnym była jedna osoba.

Podczas całego Turnieju brakowało osoby decyzyjnej, czyli takiej, która miałaby ostatni głos w sprawach spornych. Przykładem jest rozdanie karty graficznej dla MVP dnia. Organizatorzy długo się zastanawiali co z nią zrobić, bo przecież nikt nie oglądał wszystkich meczy (tu wychodzi brak streamera). Były to podstawowe błędy organizacyjne, które nie powinny mieć miejsca - przecież to nie pierwszy turniej organizowany przez tę ekipę.

Rozgrywki w LOLa, według graczy, przebiegły bezproblemowo. Zapytałem drużynę Megabulbajebutronozordy co sądzi o EGA. Usłyszałem opinię "Jest ciut lepiej, niż w latach poprzednich. Nadal jednak bez szału".

Koniec końców postanowiłem zapytać samych organizatorów, jak ocenią cały Turniej i jego przebieg. Opinie są po prostu skrajne. Ania Woźniak, która od początku kontaktowała się z redakcją elblag.net i była odpowiedzialna za większość rzeczy na EGA stwierdziła, że kończy przygodę z Turniejem w Elblągu. W rozmowie wyznała, że tak naprawdę nie było 6 głównych organizatorów, a dwóch. Gdy tylko jej zabrakło - inni nie wiedzieli co tak naprawdę mają robić. Zdradziła też, że w wydatkach w pewnym momencie zabrakło 300 złotych - została zarzucona jej nieodpowiedzialność i brak profesjonalizmu.

Trudno powiedzieć cokolwiek o profesjonaliźmie patrząc jak wyglądał ostatni dzień turnieju. Brak osób w szatni, brak osób pilnujących sprzęt na korytarzu - każdy mógł swobodnie wynieść telewizor przeznaczony do Fify lub projektor od wyświetlania streamu. Warto wspomnieć o tym, że pomimo zapewnień zabrakło mini-turnieju Tekkena - w ostatnim momencie został on wykreślany z plakatów.

Z drugiej strony Klaudiusz Dembler, który również uczestniczył w rozmowach z naszą gazetą twierdzi, że dni, w którym był grany League of Legends wyszedł bardzo dobrze. "Wszyscy gracze, z którymi rozmawiałem byli zadowoleni" - twierdzi. Przyznaje, że z Counter-Strike'm było trochę problemów organizacyjnych, ale zostały one wyjaśnione. Całość ocenia bardzo dobrze.

Do tego wszystkiego dochodzi fakt, że dla sporej części graczy turniej w Elblągu to ostatnia przygoda ze starą wersją CS'a. Czy to wszystko oznacza, że turniej gier komputerowych w Elblągu przestanie być kontynuowany? Klaudiusz Dembler zapowiedział, że w przyszłym roku edycję poprowadzi sam. Patrząc na to, że graczy ubywa (warto wspomnieć, że EGA miał potrwać do niedzieli, skończył się w sobotę właśnie z powodu małej ilości drużyn), ubywa również organizatorów może mu się to nie udać.

Pomimo wszystkich błędów popełnionych podczas EGA 2014 uważam, że gdyby turniej przestał istnieć, byłoby to olbrzymią stratą dla całego miasta.

22
4
oceń tekst 26 głosów 85%