Wczorajsza akcja poszukiwania ładunku wybuchowego w elbląskiej restauracji McDonald`s okazała się fałszywym alarmem. Policjanci przeszukiwali lokale tej sieci w całym kraju. Koszty takiej operacji mogą być ogromne. Funkcjonariusze dodają, że znalezienie autora fałszywego sms-a to tylko kwestia czasu.

- Mamy sposoby na to, aby wykryć autora takiej wiadomości – mówi asp Krzysztof Nowacki, z biura prasowego Komendy Miejskiej Policji w Elblągu. – To kwestia czasu. W poszukiwanie ładunku wybuchowego w elbląskiej restauracji McDonald`s został zaangażowany zespół minersko-pirotechniczny oraz pies tropiący. Po przeszukaniu lokalu okazało się, że ładunku wybuchowego nie ma.

Ktoś wysłał wczoraj wiadomość tekstową do jednej z warszawskich restauracji tej sieci z informacją, że za trzy godziny nastąpi eksplozja ładunku wybuchowego w jednym z lokali. Nie podał jednak o którą restaurację chodzi. To postawiło na nogi praktycznie wszystkich policjantów w Polsce. Także w Elblągu.

- Za taki wyczyn autorowi tej wiadomości grozi 8 lat pozbawienia wolności – mówi asp Krzysztof Nowacki. – Do tego jeszcze sąd z reguły obciąża dowcipnisia kosztami prowadzenia akcji poszukiwawczej. Te zaś mogą być olbrzymie. Wczoraj policjanci przeszukiwali restauracje tej sieci w całym kraju. Zablokowane były części miast. Także lokale gastronomiczne miały przestoje w pracy.

Jaki mógł być cel takiej wiadomości? Jak informuje Krzysztof Nowacki, często chodzi o rozgłos oraz o to, aby o akcji pisały szeroko media. Wczoraj przed godziną 18.00 elbląscy funkcjonariusze policji otrzymali informację, że w jednej z restauracji sieci McDonald's w Polsce może być podłożony ładunek wybuchowy.

Teren wokół budynku został przez policjantów zabezpieczony, a okoliczne drogi zostały wyłączone z ruchu. W mieście utworzyły się liczne utrudnienia w ruchu samochodów. Trzy drogi dojazdowe prowadzące do tej restauracji zostały wyłączone z ruchu, zamknięto ul. Grunwaldzką od strony Nomi, wjazd od Mickiewicza i od strony ul. Lotniczej.