Policyjna Izba Dziecka przestała istnieć. Co teraz z młodocianymi przestępcami?
fot. elblag.net
Policyjna Izba Dziecka z dniem 1 październia została zlikwidowana. Młodociani przestępcy będą teraz przewożeni w asyście patrolu elbląskiej policji do Gdańska lub Olsztyna. Stracą na tym wszyscy. – W mojej ocenie to rozwiązanie będzie nas kosztowało drożej, nie ma tu mowy o oszczędnościach ani kierowaniu się dobrem małoletnich. Próbowaliśmy zapobiec tej decyzji – nie udało się - mówi Komendant Miejski Policji w Elblągu insp. mgr Marek Osik.
Zarówno względy ekonomiczne, jak i praktyczne przemawiają za tym, że likwidacja Policyjnej Izby Dziecka, jest dużą stratą dla miasta. Utrzymanie elbląskiej Policyjnej Izby Dziecka to koszt w granicach 400 000 zł rocznie. Usunięcie tej jednostki ma spowodować obniżenie kosztów. Oszczędności nie wydają się być jednak możliwe do osiągnięcia. Koszty przewozów młodocianych przestępców do innych miast, pochłoną kilkadziesiąt tysięcy złotych. Straci na tym elbląska policja. Co najmniej jeden patrol będzie musiał towarzyszyć małoletnim, podczas transportowania ich na przesłuchania do Gdańska czy Olsztyna. To największy, ale nie jedyny minus. Policyjna Izba Dziecka, jako organ o charakterze edukacyjnym, nie będzie już pełniła takiej funkcji. Cykliczne zajęcia dla młodzieży, które prowadzili do tej pory funkcjonariusze przestaną być organizowane. Czy policjanci mogą spodziewać się utraty pracy?
– Decyzją Komendanta Wojewódzkiego cztery etaty zostaną przeniesione do Olsztyna, kolejne cztery – pozostaną w Komendzie Miejskiej w Elblągu. Dwie osoby przejdą do pracy w wydziale ruchu drogowego, by wzmocnić tę jednostkę. Dwie osoby o największym doświadczeniu w pracy z nieletnimi zostaną przeniesione do Wydziału Prewencji Kryminalnej Wykroczeń. Według mnie z tych czterech etatów żaden policjant nie przejdzie do Olsztyna – mówi Marek Osik.
Decyzja o likwidacji Policyjnych Izb Dziecka dotknęła kilkanaście miast w naszym kraju. Oznacza to gruntowne zmiany w strukturze i organizacji pracy policji.
- Będziemy musieli nauczyć się pracować bez Policyjnej Izby Dziecka. Przykładowo - jeżeli sąd wyznaczy wokandę na godzinę 8:00, będziemy musieli wyjechać o 4:00 rano. Analizowaliśmy sytuację w innych województwach. Okazało się, że z małoletnimi trzeba będzie dojeżdżać nawet 140 km - dodaje Marek Osik.
Rocznie do policyjnej Izby Dziecka w Elblągu trafiało około 200 – 300 osób. Jakie skutki likwidacji jednostki czekają kolejne setki młodzieży?
- Do tematu wrócimy w październiku. Jako Komisja wyrazimy swoją dezaprobatę wobec likwidacji Policyjnej Izby Dziecka. Jeśli się zaktywizujemy, znajdziemy wspólną płaszczyznę - udowodnimy, że nic nie funkcjonuje tak jak powinno funkcjonować. Nie ma ludzi nieomylnych – mówi radna Maria Kosecka.