Polityczne ujęcie przekopu w „Polityce”
fot. Urząd Morski w Gdyni
Ryszarda Socha podjęła się w swojej publikacji niezwykle skomplikowanego zadania jakim jest bez wątpienia prześledzenie historii przekopu Mierzei Wiślanej. Trudno nie odnieść wrażenia, że temat przekopu jest wręcz idealny do takiego tygodnika jak „Polityka”. Dlaczego? Ponieważ w całej tej inwestycji zdecydowanie więcej pojawia się aspektów politycznych aniżeli gospodarczych.
Wiele słów padło na temat sensowności przekopu Mierzei Wiślanej. Wiele łopat zostało przyniesionych tam, gdzie inwestycja miała (przynajmniej teoretycznie) wystartować. Pierwsza z nich została dostarczona w formie pomnika przez posłankę PO Elżbietę Gelert. To był początek kampanii wyborczych, w których to chyba każdy polityk wspominał o tym, że przekop musi powstać – da on szansę na rozwój dla elbląskiego portu. Konkrety w tej kwestii usłyszeliśmy jednak po raz pierwszy dopiero z ust Jarosława Kaczyńskiego – to on w 2013 roku złożył na ręce elblążan obietnicę, że w Elblągu będzie IV port RP.
Co prawda ani przekopu ani portu w dalszym ciągu nie ma, jednakże happeningi polityczne nadal trwały. I tak chociażby, jak wymienia „Polityka”, mogliśmy z tatą przekopać Mierzeję (akcja Jerzego Wilka), zobaczyć zdjęcie Jerzego Wcisły z dokumentami dot. przekopu (18 stron rząd Kaczyńskiego i ponad 3 tys. stron rządu Tuska), wbić łopatę (to już druga?) z Andrzejem Jaworskim z Gdańska i Leonardem Krasulskim (obaj z PiS) w Kątach Rybackich. Każdy z polityków zapewniał, że przecież nie chodzi o politykę, obietnice wyborcze, a o rozwój gospodarki.
W dalszej części „Polityka” odnosi się właśnie do spraw gospodarczych i szeroko pojętej walki ekologów z całą inwestycją. W 2013 roku Urząd Morski w Gdyni wydał opinię, z której wynikało, że inwestycja będzie miała znaczący, negatywny wpływ na środowisko chronione prawem unijnym „Natura 2000”. W późniejszych latach dr hab. Maciej Przewoźniak, szef zespołu, który przygotowywał wspomnianą prognozę stwierdził jednak, że widzi własne wnioski przychylne inwestycji.
„Polityka” zwraca również uwagę na fakt, że straty dla środowiska są pewne i mniej więcej policzalne. A pożytki gospodarcze i społeczne? Cóż, dziennikarka używa tu słów „wirtualne i mocno dyskusyjne”. Cytuje również profesora Włodzimierza Rydzykowskiego z Katedry Rynku Transportowego Uniwersytetu Gdańskiego, który stwierdził, że przekop jest to „absurd, projekt z kategorii tych, które Amerykanie nazywają „white elephants”. Nie bez kozery powraca temat słynnego lotniska w Radomiu – wiele osób twierdzi, że przekop będzie podobnym „strzałem”, ale raczej nie w przysłowiową „dziesiątkę”.
„Polityka” ostatecznie nawiązała również do spraw bieżących – m.in. zatrudnienia żony aktualnego posła Jerzego Wilka w elbląskiej delegaturze Urzędu Morskiego czy też zarzutów senatora Jerzego Wcisły, który uważa, że PiS dziś nie ma pieniędzy na przekop i zrobi wszystko, aby go zastopować. Jego zdaniem poseł Wilk, kierując sprawę do Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, działa wyłącznie na polecenie partyjne. Jak czytamy w publikacji:
„Więc może Jerzy Wilk działa na polecenie partyjne? I stara się dostarczyć pretekst do opóźnienia inwestycji. Jeśli poda się w wątpliwość dokumentację i zacznie się ją tworzyć od nowa, to same badania środowiskowego wymagają trzech lat plus rok na konsultację.”
A fakty? Są takie, że przekopu nie widać pomimo tego, że w ostatnim czasie jest on tematem „number one” nie tylko wśród lokalnych dziennikarzy. Czas pokaże, czy w 2022 roku kanał będzie gotowy. Każdy zapewne uwierzy już dopiero wtedy, gdy na placu budowy pojawią się pierwsze maszyny. Nikt już w żadne deklaracje i obietnice nie uwierzy.
Powiązane artykuły
Specustawa zabezpieczeniem dla kanału żeglugowego przez Mierzeję Wiślaną?
07.07.2016
Inwestycja budowy kanału przez Mierzeję Wiślaną będzie zabezpieczona przy pomocy przygotowanej przez Ministerstwo Gospodarki Morskiej i Żeglugi...