Polityczny spór ponad dobro miasta? Nie ma wspólnego stanowiska w sprawie 16. PDZ
fot. Maciej Markowski
Sprzeciw wobec przeniesienia dowództwa 16. Pomorskiej Dywizji Zmechanizowanej z Elbląga do podwarszawskich Białobrzegów to jedyny temat, który miał być omawiany na dzisiejszej (zaplanowanej na 31 maja) - specjalnie zwołanej na wniosek Prezydenta Witolda Wróblewskiego - nadzwyczajnej sesji Rady Miejskiej. Wspólne stanowisko elbląskich radnych miało być reakcją na krążące od jakiegoś czasu nieoficjalne informacje o dyslokacji dowództwa, ale zamiast wypracowania satyskacjonującego dla wszystkich politycznych stron konsensusu, podczas sesji doszło do wymiany argumentów i obopólnych zarzutów. W konsekwencji uchwała nie trafiła pod głosowanie i pozostanie w zawieszeniu do czasu uzyskania jednoznacznej deklaracji Ministerstwa Obrony Narodowej odnośnie planów wobec elbląskiej dywizji. Wtedy też - zapowiedział przewodniczący Marek Pruszak - będzie można zwołać raz jeszcze nadzwyczajną sesję, a w międzyczasie dopracować wspólne stanowisko Rady Miasta.
Temat ewentualnego przeniesienia dowództwa 16. PDZ wywołał na poprzedniej sesji RM poseł Jerzy Wilk. Członek Prawa i Sprawiedliwości zapewniał wtedy, że "w przyszłości samo dowództwo dywizji może znajdować się pod Warszawą, ale żadna z jednostek nie zostanie wyprowadzona z Elbląga. Wręcz przeciwnie, Elbląg zostanie wzmocniony". Miałby to być efekt usytuowania dowództwa NATO w Elblągu, ale póki co żadnych doniesień w tej sprawie nie potwierdzano. Generał Marek Sokołowski - dowódca 16. PDZ - spotkał się w minionym tygodniu z Witoldem Wróblewskim, ale zdradził tylko, że istnieją takie plany, z zastrzeżeniem jednak, iż wciąż nie ma ostatecznej decyzji. Poseł Wilk postanowił uzyskać informację u źródła, dlatego skierował pismo (oprócz niego włączyli się w tę sprawę inni parlamentarzyści: Elżbieta Gelert, Jerzy Wcisła oraz Andrzej Kobylarz), które przytoczył Marek Pruszak:
- W związku z zaniepokojeniem elblążan decyzją przeniesienia dowództwa 16. PDZ z Elbląga do Warszawy, podjąłem działanie w sprawie wyjaśnienia przyczyn tej decyzji. Z pozyskanych przeze mnie informacji wynika, że jest to związne bezpośrednio z usytuowaniem dowództwa Dywizji Wielonarodowej Północ-Wschód, obowiązkiem zapewnienia bezpieczeństwa nowej jednostce oraz koniecznością dywersyfikacji zagrożeń - szczególnie zagrożenia terrorystycznego.
Jerzy Wilk zwrócił się także z prośbą, aby do czasu wyjaśnienia całej sytuacji, radni nie zajmowali stanowiska w dyskusji publicznej, ponieważ może to rzutować na decyzji lokacyjnej względem Wielonarodowej Dywizji Północ-Wschód w Elblągu. - Podjęcie w tej chwili publicznej dyskusji przez Radę Miasta, może spowodować w najgorszym wariancie zmianę decyzji w sprawie lokacji Wielonarodowej Dywizji NATO, dlatego proszę o jej przełożenie do czasu wyjaśnienia przyczyn proponowanego przeniesienia dowództwa naszej dywizji do Białobrzegów pod Warszawą - pisał poseł PiS.
Dowództwo dywizji przeniesiono do Elbląga z Gdańska w 1949 roku, ponieważ uznano, że jest to optymalne miejsce do funkcjonowania dywizji z punktu widzenia militarnego, politycznego i proobronnego. 16. PDZ jest znana w całej Polsce i na jej hasło ludzie od razu myślą o Elblągu. Sam region jest zagłębiem pozyskiwania żołnierzy, już wkrótce odbędą się obchody 100-lecia powstania jednostki, a Minister Obrony Narodowej deklarował w mediach, że liczebność sił zbrojnych zostanie zwiększona do 250 tys. żołnierzy - reasumował Prezydent Wróblewski i dodawał:
- Powstanie w Elblągu Wielonarodowej Dywizji Północ-Wschód to dla nas ogromne wyróżnienie i prestiż. Ta decyzja nie może jednak powodować straty dla miasta i mieszkańców w postaci wyprowadzenia stacjonującego tutaj od 68 lat (od 1949 roku) dowództwa 16. PDZ. Lokalizacja dowództwa NATO ma charakter tymczasowy i prędzej czy później zostanie ono wyprowadzone z Elbląga. Jeśli dojdzie do dyslokacji dowództwa 16. PDZ, to może się okazać, że w Elblągu - mieście o tak bogatych wojskowych tradycjach - nie będzie już żadnego dowództwa. Na to nie możemy wyrazić zgody. [...] Stacjonowanie dowództwa 16. PDZ w Elblągu stanowi istotny czynnik funkcjonowania miasta w aspekcie gospodarczym oraz społeczno-kulturalnym. Duża liczba żołnierzy, kombatantów czy weteranów świadczy o ścisłym związku miasta z wojskiem. Praktycznie co piąta osoba w każdej rodzinie związana jest ze służbą wojskową.
Witold Wróblewski przed sesją spotkał się ze swoim zapleczem politycznym (PO i SLD), aby omówić problematyczną kwestię dotyczącą przyszłości 16. PDZ, co klub radnych z największą ilością głosów w radzie (PiS) uznał za celowe działanie i narzucanie pozostałym członkom swojego stanowiska.
- Nie mieliśmy okazji uczestniczenia w spotkaniu, które było zorganizowane przez Pana Prezydenta z udziałem radnych PO i SLD - mówił dosadnie Marek Pruszak. - Nie zostaliśmy zaproszeni, zostaliśmy pominięci jako klub z największą ilością radnych w ustalaniu tak ważnego stanowiska. To niepokojące, jeśli Prezydent chce narzucić radzie jakieś stanowisko i działania bez uzgodnienia z całością, z klubem, który ma większość.
Prezydent Wróblewski w odpowiedzi stwierdził, że stanowisko powinno być wspólnym głosem wszystkich radnych i nie było ono sporządzone z pominięciem klubu Prawa i Sprawiedliwości, ale przez urząd. Wykluczył także świadome działanie polityczne przeciwko radnym PiS.
- Nie ma tu żadnego wątku politycznego. Elbląg kilkakrotnie był doświadczany wyprowadzaniem jednostek, ale nigdy nie było mowy o wyprowadzeniu dowództwa 16. PDZ z Elbląga. Nie zawsze decyzje zapadały po naszej myśli (13 Elbląski Pułk Przeciwlotniczy i 14 Batalion Remontu Wojsk). Sytuacja jest na dzisiaj nieprzesądzona, ale docierające do nas informacje powodują nasz niepokój. Nie zakładałem, że będzie to sesja nadzwyczajna. Było spotkanie poza klubem PiS-u, czy te informacje są wyssane z palca, czy jest rzeczywiście coś na rzeczy. Jeśli na ten temat się dyskutuje, to moim zdaniem nie tylko Prezydent powinien zabrać głos, ale cała rada. Jeśli zapadną decyzje bez naszego stanowiska, to może być przesądzona sytuacja. To stanowisko jest przygotowane przez urząd, nie przez żaden klub. Można pewne rzeczy wykreślić, dopisać, ale chciałbym, żebyśmy mówili jednym głosem, żeby dowództwo pozostało w Elblągu - wyjaśniał Wróblewski. - Pan Prezydent spotkał się ze swoim zapleczem politycznym, które poinformował o tym, że docierają do niego sygnały o możliwym przeniesieniu dowództwa dywizji z Elbląga. Nie było żadnego ustalania stanowiska, natomiast padła propozycja Michała Missana, poparta przez Wojciecha Rudnickiego, żeby zwołać nadzwyczajną sesję - uzupełnił wiceprezydent Janusz Nowak.
Najwięcej zastrzeżeń radnych dotyczyło samego stanowiska i jego formy, które miałoby być skierowane do ministerstwa. Nie wszystkim spodobało się, że pismo jest formą sprzeciwu, ale przede wszystkim, że nie zostało wypracowane na drodze rozmów.
- W stanowisku, o którym mówimy jest wiele niewłaściwych określeń, które mogłyby zaszkodzić - twierdził przewodniczący Rady Miejskiej. - Powoływanie się na dowódcę 16. PDZ, że były jakieś spotkania, jest również niewłaściwe. Dla mnie jest oburzające, że klub radnych PiS został pominięty w przygotowaniu tego stanowiska. Zostaliśmy potraktowani, jakbyśmy byli tylko do przegłosowywania i potraktowani instrumentalnie. Pomijam to jednak, ale twierdzę, że przedwczesne decyzje mogą zaszkodzić. Forma powinna być również inna. To powinna być uchwała o podjęciu starań o pozostawienie w Elblągu 16. PDZ, a nie w formie sprzeciwu. Jest to niewłaściwie przygotowana uchwała. Za pozostawieniem dowództwa wszyscy jesteśmy, ale musi to być przygotowane odpowiednio. [...] Czas na wypracowanie wspólnego stanowiska był kilka dni temu. Wystarczyło zaprosić i wspólnie wypracować, a nie teraz przygotowywać je na kolanie. To nie jest poważne traktowanie radnych i funkcjonowanie Rady Miejskiej.
- Nie zgadzam się, że nie było czasu, bo 6 dni temu to właśnie przewodniczący rady otrzymał zawiadomienie czy prośbę o zwołanie sesji z projektem uchwały i wtedy mógł zwołać kluby radnych, całą radę, Konwent Seniorów, aby przedyskutować i wprowadzić zmiany, żeby na sesji przyjąć tę uchwałę. Za kilka dni to możemy się dowiedzieć, że decyzja już zapadła. Wtedy zwoływanie sesji będzie bezzasadne - replikował Janusz Nowak.
Maria Kosecka dodawała z kolei:
- Są w tym stanowisku takie niefortunne sformułowania. Nie powinniśmy używać takich słów, jak "nieracjonalny", bo to nie otwiera drogi porozumienia i trzeba by nad tym popracować. Nasze stanowisko jest przedwczesne i trudno nie zgodzić się tutaj z opinią przewodniczącego RM.
Podobnego zdania był radny Ryszard Klim:
- Ja zgadzam się z w znacznej mierze z przewodniczącym, żeby nasze działanie było zwarte i bardziej skoordynowane w sytuacji jasnej decyzji, ale też mam wątpliwości, czy nie będzie to zbyt późno.
Radny Prawa i Sprawiedliwości Paweł Fedorczyk miał poczucie straconego czasu, ale zauważał, że należy najpierw dowiedzieć się, co zamierza ministerstwo, a dopiero później przygotować wspólny projekt.
- Traci się nadzieję, że możemy coś zrobić prawidłowo ponad podziałami. Straciliśmy czas, bo można było wspólnie przygotować projekt. Obecna treść może tylko zaszkodzić. Musimy ustalić precyzyjnie, co ministerstwo zamierza. Ja zakładam, może naiwnie, że to wyszło przypadkowo, ale wyszło tak, że należało upokorzyć klub większościowy. Przygotowujemy projekt, który nas spala na starcie w ministerstwie.
- Jak utracimy dowództwo, to ono już tutaj nie wróci, trzeba to sobie powiedzieć. Nie powinniśmy jednak przeceniać tego, że możemy zaczekać - konkludował Antoni Czyżyk.
Na koniec na mównicy pojawił się jedyny obecny na sesji poseł, czyli Andrzej Kobylarz. Nie miał on jednak nic pozytywnego do powiedzenia debatującym i zaapelował o współpracę ponad podziałami dla dobra miasta oraz regionu w ogóle.
- 28 kwietnia złożyłem zapytanie do ministra, na które nie otrzymałem dotąd odpowiedzi. Jak się przysłuchuję tej debacie, to uważam, że dobro miasta nie leży za bardzo wam na sercu, tylko jest to gra polityczna. Nie spodziewałem się na tym poziomie samorządowym tego, z czym mam do czynienia w Sejmie. Nawzajem zarzucacie jedni drugim - w 2011 roku zostały wyprowadzone, mówi Pan przewodniczący - więc odbieram to w ten sposób, że nic złego się nie dzieje, bo teraz my wyprowadzimy z Elbląga. Jeśli tak będziecie podchodzili do sprawy, to nie jest to w porządku w stosunku do mieszkańców tego miasta. Ubolewam, że jest tak mało nas posłów dzisiaj, bo jest to sprawa bardzo ważna. Podejdźcie do sprawy ponad podziałami, bo sprawa jest ważna dla miasta i dla regionu - mówił poseł Kukiz'15.
Na koniec Marek Pruszak zarządził głosowanie nad przełożeniem sesji na inny termin, do czasu wypracowania wspólnego, akceptowanego przez wszystkie strony stanowiska. 14 radnych było "za", 10 "przeciw", a jeden (Piotr Derlukiewicz) nie brał udziału w głosowaniu.