Optymistyczne wieści. Polska została kontenerowym liderem w basenie Morza Bałtyckiego. Porty w Gdańsku, Gdyni i Szczecinie w ubiegłym roku przeładowały więcej towarów niż Petersburg, Kaliningrad i Ust-Ługa.

Na sukces składa się wiele czynników, wśród których należy wymienić uproszczenie procedur dla operatorów portowych. Chodzi m.in. o kwestie związane z odprawami celnymi, kontrolą fitosanitarną, ułatwieniami w rozliczaniu podatku VAT itp.

Zarówno w Polsce, jak i w Rosji w ubiegłym roku, po regresie w 2015 r., zanotowano wzrost przeładunków, który miał związek ze spadkiem koniunktury w Chinach i embargiem nałożonym na Rosję. Z danych za 2016 rok wynika, że przy ponad 2 mln przeładowanych kontenerów przez każdą ze stron różnica na naszą korzyść wynosi jedynie 5660 sztuk. Co jednak w tej kwestii jest najważniejsze prognozuje się, że będzie się ona powiększała.

To nie koniec dobrych wieści, także dla Portu Morskiego w Elblągu, który nie jest w tej układance bytem niezależnym, zawieszonym w próżni. Należy bowiem pamiętać, że przedpolem portowym są  dla niego także  inne bałtyckie  porty  morskie, zarówno porty morskie Trójmiasta (ze szczególnym uwzględnieniem DCT Gdańsk), jak i te umiejscowione po wschodniej stronie akwenu (Litwa, Łotwa, Estonia), czy też w Skandynawii (Szwecja). Port Morski w Elblągu ma szansę rozwoju przede wszystkim jako tzw. port feederowy. Kluczową kwestią w tym zakresie są oczywiście niezbędne inwestycje hydrotechniczne obejmujące budowę kanału żeglugowego przez Mierzeję Wiślaną oraz pogłębienie torów podejściowych. Godnym podkreślenia jest fakt, iż budowa kanału wpłynie również na znaczne ułatwienie żeglugi do / z rosyjskich portów.

Informacją, która w perspektywie ma pozytywny wydźwięk również dla Portu Morskiego w Elblągu jest bardzo dynamiczny rozwój portu w pobliskim Gdańsku. W październiku ubiegłego roku operator kontenerowy DCT Gdańsk, który należy do australijskiego funduszu Macquarie, uruchomił nową część nabrzeża: tzw. Terminal 2, którego budowa pochłonęła ponad miliard złotych. W ten sposób jego możliwości przeładunkowe podwoiły się i wynoszą obecnie około 3 mln TEU. Tym samym DCT wskoczył do europejskiej pierwszej ligi. DCT jest zdecydowanym liderem na rynku krajowym, o czym świadczą liczby. Z ponad 2,1 mln TEU (kontenerów 20-stopowych) przeładowanych w ubiegłym roku w Polsce przeładował ponad 1,3 mln TEU. Teraz jego moce przeładunkowe jeszcze wzrosną, a to za sprawą uruchumionego niedawno terminala.

Jakie znaczenie ma rozwój pobliskich polskich portów dla Portu Morskiego w Elblągu? Sednem sprawy jest to, że jest on portem dowozowym, portem drugiego przeładunku, mającym znakomite widoki - szczególnie w kontekście planowanego wykonania kanału żeglugowego przez Mierzeję Wiślaną - na obsługę połączeń towarowych z portów trójmiejskich. Perspektywa rozwoju naszego portu jest ściśle związana m.in. z transportem ładunków skonteneryzowanych. W tym zakresie elbląski port funkcjonuje jako port satelitarny (feederowy) terminali kontenerowych Gdańska oraz Gdyni. Ta kwestia w sposób szczególny odnosi  się  do  kontenerów ciężkich  i  specjalistycznych,  których  obsługa  drogą  lądową  (przewozy  samochodowe  i kolejowe)  jest  problematyczny  (m.in z  uwagi  na  dopuszczalne  naciski  osi  na  jezdnię drogową).