› sport
22:40 / 11.09.2016

Pomarańczowo-czarna rozpacz. Concordia czwarty raz z rzędu bez punktu

Pomarańczowo-czarna rozpacz. Concordia czwarty raz z rzędu bez punktu

fot. archiwum elblag.net

Trzy gole stracone w dwa kwadranse, nieprawdopodobna gonitwa za korzystnym wynikiem, upragniony remis, a potem bramka stracona w ostatniej minucie meczu. Taki rollercoaster przeżyli dzisiaj piłkarze Concordii Elbląg w rywalizacji z rezerwami Legii Warszawa, w składzie której wybiegli gracze widywani już w kadrze pierwszego zespołu. Przypomniał się graczom Łukasza Nadolnego koszmar z konfrontacji w Łodzi, kiedy to Widzew rzutem na taśmę zagarnął komplet punktów. Podobnie było w starciu z Legią II. Gdy podział punktów był najbardziej prawdopodobnym zakończeniem tego niesamowitego spotkania, Stojan Vranjes zadał decydujący cios w 90 minucie rywalizacji i gospodarze wygrali 4 do 3. Piłkarze z Krakusa z pięcioma "oczkami" na koncie wyprzedzają w tabeli już tylko Huragan Wołomin oraz Motor Lubawa.

Legia II przed tym spotkaniem miała na swoim jedno spotkanie mniej, ale aż 5 punktów więcej od Concordii. Do tej pory trzy mecze wygrała i dwukrotnie oddawał rywalom 3 punkty. Młodzieżowcy z Warszawy prezentowali się do tej pory raz lepiej, raz gorzej, ale w ich szeregach pojawiło się kilku bardzo ciekawych graczy, którzy już ocierali się o pierwszą drużynę lub byli jej częścią. Przede wszystkim na potyczkę z elblążanami wybiegł zesłany do rezerw przez trenera Hasiego Stojan Vranjes. Doświadczonemu Bośniakowi partnerowali chociażby Mateusz Wieteska, 16-letni Sandro Kulenović (pozyskany z kadry młodzieżowyj Dinama Zagrzeb) czy bardzo utalentowany Adam Ryczkowski, który w tym sezonie zdobył na poziomie III ligi dwie bramki. Concordia nie mogła sobie jednak pozwolić na dalsze straty punktowe, gdyż sytuacja zespołu w grupie pierwszej była przed tym meczem nie do pozazdroszczenia (6 meczów, 4 punkty).

Zanim walka na murawie w Ząbkach niedaleko Warszawy rozgorzała na dobre, pomarańczowo-czarni mieli do odrobienia już dwie bramki. W 7 i 11 minucie pierwszej części Legioniście wyprowadzili dwie bliźniacze akcje, po których przedostali się w łatwy sposób pod bramkę Matłoki. Najpierw w sytuacji oko w oko z golkiperem Concordii znalazł się skrzydłowy Michał Suchanek, a kilkadziesąt sekund później jego partner z formacji ataku Sandro Kulenović. Obaj zawodnicy wykazali się zimną krwią i nie dali szans elbląskiemu bramkarzowi. Legia II - Concordia 2:0. Trzeci cios ze strony warszawiaków padł kwadrans później, a autorem bramki na 3 do 0 był stoper Mateusz Wieteska, który zachował się najprzytomniej w polu karnym elblążan i podwyższył wynik. Po trzecim trafieniu gospodarze oddali nieco pola rywalom. Głód kolejnych trafień wziął jednak górę, ale apetyt został źle ukierunkowany, gdyż gola numer 4 Legioniści strzelili do własnej bramki. Mateusz Zawal chciał wycofać piłkę do własnego bramkarza, ale skierował ją do pustej bramki, gdyż Kąkolewski był na przedpolu. Ta przypadkowa bramka całkowicie odwórciła losy rywalizacji w drugiej części.

Trener Łukasz Nadolny miał już niewiele do stracenia w tym meczu, więc ustawił na drugą część wariant bardziej ofensywny. Ściągnął z murawy Powszuk i Pietrewicza, a wpuścił Kuczkowskiego i Bujnowskiego. Ten pierwszy już po 5 minutach od wznowienia odwdzięczył mu się golem kontaktowym ze stałego fragmentu gry przed polem karnym Legii. Concordia wciąż liczyła się w walce o punkty. Minuty upływały, a gospodarze umiejętnie się bronili. Warszawska barykada padła po raz trzeci na 20 minut przed końcem. Wtedy też na listę strzelców wpisał się 20-letni Przemysław Kamiński, dla którego było to premierowe trafienie w tym sezonie. To rozjuszyło świętujących zwycięstwo po trzech pierwszych golach piłkarzy Legii. Ponownie przeniśli się oni bliżej bramki Matłoki, ale elblążanie grali sumiennie w defensywie. Gdy już byli w ogródku i witali się z gąską, wpadli do beczki rozpaczy. W ostatniej minucie regulaminowego czasu gry Stojan Vranjes wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie 4:3 po soczystym uderzeniu z "szesnastki" gości. Choć sędzia zdecydował się doliczyć kilka minut, wynik nie uległ już zmianie i Concordia po fantastycznej pogoni została bez punktów. 

Legia II Warszawa - Concordia Elbląg 4:3 [3:1]

1:0 - Suchanek (7')

2:0 - Kulenović (11')

3:0 - Wieteska (25')

3:1 - Zawal (33'; gol samobójczy)

3:2 - Kuczkowski (50')

3:3 - Kamiński (70')

4:3 - Vranjes (90')

MMKS: Matłoka, Powszuk (Kuczkowski), Kamiński, Tomczuk (Pelc), Kiełtyka, Pietrewicz (Bujnowski), Lewandowski, Szmydt, Załucki, Otręba (Burzyński), Essomba.

Trener: Łukasz Nadolny.

17 września Concordia będzie miała okazję do odbicia się od dna tabeli ligowej. Do Elbląga przybędzie zespół ŁKS-u Łomży, który plasuje się w środku stawki grupy pierwszej. Początek meczu o godzinie 16:00 przy Agrykola 8.

Inne rezultaty 7 kolejki III ligi grupy pierwszej:

Lechia Tomaszów Mazowiecki : Pelikan Łowicz (przełożony na 27 listopada)

ŁKS 1926 Łomża 0:0 Widzew Łódź

Ursus Warszawa 6:0 Motor Lubawa

Huragan Wołomin 1:1 Świt Nowy Dwór Mazowiecki

Ruch Wysokie Mazowieckie 0:1 Sokół Aleksandrów Łódzki

Jagiellonia II Białystok 1:1 Sokół Ostróda

ŁKS Łódź 3:0 Finishparkiet Drwęca Nowe Miasto Lubawskie

Huragan Morąg 1:0 MKS Ełk

 

2
0
oceń tekst 2 głosów 100%