› polityka
07:05 / 28.11.2018

Poseł Andrzej Kobylarz twardo za przekopem na antenie TVP Info (+ wideo)

Poseł Andrzej Kobylarz twardo za przekopem na antenie TVP Info (+ wideo)

fot. TVP Info

Poseł Andrzej Kobylarz (stowarzyszenie Kukiz'15) był jednym z gości programu "O co chodzi", prowadzonego przez Magdalenę Ogórek. Późnym popołudniem w dniu 26 listopada oprócz niego w studiu TVP Info zasiedli także posłanka Prawa i Sprawiedliwości Iwona Arent oraz zastępca prezydenta Warszawy Paweł Rabiej (Nowoczesna). Elbląski parlamentarzysta wykorzystał swoją obecność na antenie, aby zwrócić uwagę na ważny aspekt związany z planowanym przekopem Mierzei Wiślanej. 

Wiodącym tematem programu był incydent w Cieśninie Kerczeńskiej. Przypomnijmy, że 25 listopada 2018 r. służby graniczne Federalnej Służby Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej przejęły trzy ukraińskie okręty, które próbowały przejść pod mostem Kerczeńskim. Rosja oskarżyła dowództwo ukraińskich okrętów o nielegalne przedostanie się na rosyjskie wody terytorialne. Według tego państwa rosyjscy oficerowie wielokrotnie prosili Ukaińców o opuszczenie rosyjskich wód terytorialnych. W zwiazku z tym, że marynarka ukraińska odmówiła, Rosja ostrzelała okręty, przejmując je wszystkie u wybrzeży Krymu. Dwie kanonierki i holownik zostały zatrzymane przez rosyjskie siły specjalne po pościgu. Według różnych doniesień, od trzech do sześciu ukraińskich członków załogi zostało rannych. Wszyscy zostali objęci opieką medyczną.

Tego samego dnia (25 listopada) ukraiński prezydent Petro Poroszenko podpisał dekret o stanie wojennym, który został zatwierdzony przez parlament następnego dnia (26 listopada).

Zdecydowanie wzywamy zachodnich sponsorów Kijowa do przytemperowania tych, którzy obecnie usiłują zdobyć punkty polityczne, wykorzystując histerię wojenną w związku z nadchodzącymi wyborami lub innymi wydarzeniami na Ukrainie 

– oznajmił minister spraw zagranicznych Fedracji Rosyjskiej Siergiej Ławrow, na zwołanej po tym wydarzeniu konferencji prasowej. 

Nie jest tajemnicą, że notowania Petro Poroszenki przed zbliżającymi się wyborami prezydenckimi na Ukrainie są dramatycznie niskie. Niektóre sondaże nie zakładają nawet, że znajdzie się on w drugiej turze.

Jak wskazuje polski Ośrodek Studiów Wschodnich z siedzibą w Warszawie:

Biorąc pod uwagę skalę incydentu na Morzu Azowskim oraz trwającą od ponad 4,5 roku wojnę w Donbasie, podjęcie przez Poroszenkę decyzji o wprowadzeniu stanu wojennego jest działaniem zaskakującym i nieadekwatnym w stosunku do obecnego zagrożenia. Dlatego należy przyjąć, że decyzja o stanie wojennym jest próbą wykorzystania sytuacji i zwiększenia poparcia społecznego, a tym samym należy ją postrzegać w kontekście de facto rozpoczętej kampanii przed wyborami prezydenckimi 31 marca 2019 roku. [...] W przypadku braku zdecydowanych działań ze strony Kijowa incydent mógł narazić prezydenta Poroszenkę na straty wizerunkowe i ryzyko dalszej utraty wiarygodności w oczach społeczeństwa. 

Większość gości wypowiadających się w programie, w tym były dowódca GROM (w latach 2000-2004) gen. Roman Polko, z którym połączono się na odległość, było dalekich od dyplomacji w komentarzach dotyczących incydentu, oczekując znacznie bardziej aktywnej postawy Polski w tym zakresie. Pewnym wyjątkiem było znacznie bardziej dyplomatyczne, wyważone podejście do zaistniałej sytuacji, prezentowane przez posła Andrzeja Kobylarza, który wykorzystał zaproszenie do studia telewizyjnego, aby medialnie powalczyć o nasze lokalne sprawy. Elbląski parlamentarzysta zwrócił uwagę, że budowa kanału żeglugowego na Mierzei Wiślanej ma również – obok aspektu ekonomicznego – drugi, bardzo istotny wymiar, który jest związany z bezpieczeństwem państwa.

Bardzo ważną rzeczą jest to, że ci wszyscy, którzy dzisiaj krytykują przekop Mierzei, na który w Elblągu wszyscy czekają, też sobie uświadomili, że jest to tak bardzo konieczne dla naszego bezpieczeństwa. Jeżeli ktoś tutaj bojkotuje kwestie ekonomiczne, to jeśli chodzi o kwestie obronności państwa, nie ma argumentów.

– powiedział poseł Andrzej Kobylarz.

Parlamentarzysta pośrednio zabrał również głos w obronie wielu polskich przedsiębiorców, których interesy mocno ucierpiały w wyniku sankcji nałożonych na Rosję (blokada polskiego eksportu).

Nasz sąsiad – Niemcy – dzisiaj robi interesy z Rosjanami. Gdzie tu więc jest nasza spójność i nasza siła? Na czym ona ma polegać?

– zauważył poseł Andrzej Kobylarz.

Wymownym przykładem obrazującym zasitniałą sytuację jest eksport polskich jabłek. Przypomnijmy, że według danych Międzynarodowego Centrum Handlu (ITC) ONZ jeszcze w 2013 roku 55% jabłek importowanych do Rosji pochodziło z Polski, która dostarczyła ich do Rosji według danych Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi 676 tysięcy ton. Obecnie legalny eksport do tego kraju został wstrzymany. Tracą na tym polscy przedsiębiorcy. Szukanie zbytu na innych rynkach nie rozwiązało problemu. Przykładowo potencjał eksportu polskich jabłek do Chin, który był szacowany nawet na 40 tys. ton, w sezonie 2017/2018 wyniósł zaledwie 6,5 tony, o czym w sierpniu tego roku poinformował Puls Biznesu. W szczytowym momencie, czyli w sezonie 2016/2017 eksport do Chin był także daleki od oczekiwań, wynosząc 1 tys. ton.

Przypomnijmy, że w marciu 2014 roku Unia Europejska wprowadziła sankcje wobec Rosji, które od tamtego czasu zostały sukcesywnie poszerzane. Zamrożono aktywa 155 osób i 38 podmiotów, m.in. zakazano importu towarów z Krymu, w końcu nałożono sankcje gospodarcze, w postaci m.in. ograniczenia dostępu do rynków kapitałowych czy też strategicznie cennych technologii.  W odwecie, Rosjanie zdecydowali się na wprowadzenie embarga na część produktów – w tym warzyw i owoców – pochodzących m.in. z Unii Europejskiej, a zatem i z Polski. Wprowadzone w 2014 roku embargo było sukcesywnie przedłużane – w tej chwili ma obowiązywać do końca 2019 roku, a objęte nim kategorie produktów obejmują przede wszystkim wieprzowinę, warzywa, owoce i mleko oraz produkty mleczne (źródła: Consilium.europa.eu,  Trans.info, TVP.Info).

 

Zobacz cały program: 

 

2
0
oceń tekst 2 głosów 100%