Pracują nawet na urlopie. Znajdźmy dom dla Lenki przywiezionej z Ostróda Reggae Festival
Elbląskie schronisko znajduje się w ścisłej czołówce w Polsce jeśli chodzi o współczynnik adopcji. Niemal wszystkie zwierzęta, które tu trafiają wcześniej lub później znajdują nowego właściciela. Zwierzęta mają dobre warunki bytowe. Około miesiąc temu została wybudowana nowa bawialnia - duży, zamnięty wybieg. Pracownicy schroniska dwoją się i troją, żeby ich podpopiecznym zapewnić dobrostan.
Na początku sierpnia kierownik schroniska Agnieszka Wierzbicka udała się na urlop. Ciężko w pełni cieszyć się oderwaniem od pracy w przypadku gdy stanowi ona pasję i hobby. Tak właśnie było w jej przypadku. Przebywając na terenie Ostróda Reggae Festival i ciesząc się z panującej tam atmosfery, dostrzegła zagubionego psa, który potrzebował pomocy:
Lenkę przywiozłam z Ostróda Reggae Festival...
Już pierwszego dnia leżała przy kasach, ale czuła się tam dobrze. Była spokojna i ufna. Niestety przed piątkowymi koncertami musiała zniknąć z terenu festiwalu. Tak jak pisałam na bieżąco, Lenkę miała wziąć jedna pani z Gdańska, która miała tam stoisko z koszulkami. Udało mi się znaleźć dla niej tymczasowe schronienie pod Ostródą i Lenka była bezpieczna a ja szczęśliwa... Niestety na koniec ORF okazało się, że pani już jednak jej nie weźmie, a ja musiałam Lenkę zabrać... Zajechaliśmy do Schroniska w Ostródzie, sprawdziliśmy czy nie ma chipa, nie miała... musiałam ją zabrać do nas... bo jakoś musiałam... Teraz ryczę, bo to jest zupełnie inny pies niż na ORF... Lenka musi kochać muzykę jak ja Lenka ma ok. 3 lat, jest bardzo łagodna i kocha ludzi. Nie lubi jednak zgiełku miasta, nie zna budynków, boi się do nich wejść. Niech ktoś pokocha Lenkę, bo i mi i jej serce pęknie...
To nie wszystko. Na tym samym festiwalu Agnieszka Wierzbicka uratowała kota:
Staram się wszystko zrozumieć... Właśnie udało nam się uratować ugotowanego w namiocie kota... Przyjechał w klimatyzowanym samochodzie i na chwilę zamknęli w namiocie znajomych, bo chcieli iść na kawę... Kot po wyjęciu tracil już przytomność...
Jak go nieśli szybko podbieglam, on już nie był w stanie reagować... Cień, chłodna ziemia etapami... potem moje auto klima etapami i kot po malutku wrócił do sił....
Zdjęcia już ode mnie z auta... Udało się... tym razem...
Nie powinno go to spotkać...
- napisała 11 sierpnia na Facebooku.
Na samym początku urlopu, 4 sierpnia podczas wypoczynku na Mierzei Wiślanej interweniowała w Stegnie, zabierając do schroniska kilka piesków, które potrzebowały pilnej pomocy....
Ludzie często nie znają zasad jakimi kieruje się schronisko, które musi działać w ramach obowiązującego prawa, posiadając ograniczone środki finansowe. Potrzeby są duże, pracownicy wkładają bardzo często całe swoje serce, angażują się, wykonując niejednokrotnie pracę po godzinach. Nie każdy to dostrzega. Warto nadmienić, że schronisko musi mieć zgodę, aby zabrać i przyjąć psa z innego miasta, gminy. Związane jest niejednokrotnie ograniczeniami związanymi z określonym budżetem, pojemnością kojców i wybiegów. Mimo wielu trudności jego pracownicy starają się pomóc każdemu zwierzęciu.
Dostrzegają to Internauci, którzy nierzadko stają w obronie schroniska i osób tam pracujących. Przykładowo Jolanta Piotrowska, będąc zbulwersowana atakiem na elbląskie schronisko, napisała niedawno na Facebooku następujące słowa:
Nie jestem pracownikiem schroniska, ale jestem mocno związana z jego podopiecznymi. Trafiaja mnie już takie posty. Nasze elbląskie schronisko podlega pod miasto Elbląg. Gminy poza Elblągiem mają podpisane umowy z innymi schroniskami. Pomimo tego często prowadzone są interwencje poza miastem. Każdy z Was ma tylko pretensje. A czy choć jedna osoba pomogła sama chociaż jednemu takiemu istnieniu zamiast pakować go do schroniska? Wiem, czasem sie nie da, bo pies jest agresywny lub sie boi, ale czasem to my sami możemy zdzialać wiele. Pomyślcie czasem o tym jak na Waszej drodze stanie jakas bieda.
Podobnie wypowiedziała się Kamila Dobrzyniecka, która nie tak dawno czynnie zaangażowała się w ratowanie psa błąkającego się po elbląskim cmentarzu Dębica (niedawno wielokrotnie pisaliśmy o tej sprawie):
ŁATWO Z BOKU OCENIAĆ... Ale trudniej przyjść i pomóc. Nie pracuję w schronisku, bo wiem, że to trudna i odpowiedzialna praca. Bardzo szanuję ludzi, którzy właśnie w takim miejscu pracują, bo nie jest to łatwa praca. Każdy ma gorszy dzień, ale pomyślcie, co pracownicy mogą czuć jesli KAŻDEGO DNIA ktoś oddaje psa z powodu alergii, ciąży? Albo przynosi psa, mówiąc że go znalazł, a widać z daleka, że pies należy do rodziny... Co wy byście zrobiły, gdyby ktoś prosto w oczy wam kłamał ? Pierwszy raz, drugi, kolejny.... Ile można? Każdego dnia jadą na inerwencje, bo ktoś wyrzucił psa na drodze, przywiazał do drzewa lub zabił! Mogłybyście na to patrzeć? Nie dziwię się, że nie dają psa bez ankiet, sprawdzenia, bo po co mają dać, jeśli mają watpliwosci, a pies to nie zabawka, którą można wziąć i potem oddać. Jak mam jakieś rzeczy i jadę do schroniska, to nie czekam na oklaski. Jadę, zostawiam i wychodzę, bo nie robię tego dla pracowników, tylko dla psów i wiem, że są wdzięczne. PAMIĘTAJCIE, ZE ZWIERZĘTA NIE SĄ NICZEMU WINNE, a jeśli komuś naprawdę zależy na ich losie, to zapraszam na wolontariat, spacer z psami. Tymi komentarzami nie pomagacie, a tylko zniechęcacie pracowników i potencjalnych przyszłych właścicieli. Naprawdę Elbląg ma słynąć tylko z hejtów?
Zamiast krytykować możemy pomóc. Kierownik schroniska zachęca do wolontariatu. Potrzeby są duże.
Wszystkich zapraszamy na wolontariat. Psiaki czekają na spacery. Proszę się nie obawiać. Nie "zamkniemy się" mimo krytyki. Będę próbowała naprawiać błędy. Idzie zima... mam nadzieję, że pomożecie nam przygotować schronisko do tego trudnego dla zwierząt czasu!
- apeluje Agnieszka Wierzbicka.
Na zdjęciach w galerii Lenka znaleziona na Ostróda Reggae Festival. Pomóżmy jej znaleźć drugi dom!