Prawie 300 kilogramów śniętych ryb. Kto winien?
Trzy miesiące temu doszło zatrucia rzeki Dzierzgoń. Uprzątnięto 290 kilogramów śniętych ryb. Nie udało się ustalić sprawcy, wiadomo tylko tyle, że nie jest on z województwa pomorskiego.
Prezes Klubu Pstrągowego "Głowacz" przy Okręgu Polskiego Związku Wędkarskiego w Elblągu otrzymał odpowiedź z Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Gdańsku w sprawie zatrucia rzeki Dzierzgoń w maju tego roku. Jak informuje elbląski PZW z pisma wynika, że nie udało się ustalić sprawcy zatrucia i śnięć ryb na rzece Dzierzgoń.
Ponadto stwierdzono, że zanieczyszczenie nie pochodziło z terenu gmin leżących w Województwie Pomorskim. W związku z tym, że śniętych ryb nie stwierdzono powyżej Myślic, musiały one dopłynąć pod górę i prąd rzeki z terenu województwa warmińsko-mazurskiego
- czytamy w informacji Krzysztofa Cegiela, dyrektora biura Zarządu Okręgu Polskiego Związku Wędkarskiego w Elblągu