Problematyczna realizacja Budżetu Obywatelskiego. Potrzebne większe restrykcje?
fot. Konrad Kosacz
Dopiero trzeci przetarg wyłonił firmę, która podjęła się realizacji kompleksu sportowego przy ul. Lotniczej. Podczas budowy boiska przy Zespole Szkół Mechanicznych dowiedzieliśmy się, że firma wyłoniona w przetargu wykonuje pracę z... zerowym zyskiem dla siebie. Budżet Obywatelski to przede wszystkim głosowanie, lecz później pojawia się problem z realizację inwestycji. Czy potrzebne są większe restrykcje jeżeli chodzi o finanse projektów do BO?
Budżet Obywatelski to narzędzie, które w znacznym stopniu zmieniło wygląd Elbląga. Z roku na rok przybiera na sile, z roku na rok coraz więcej propozycji projektów trafia do Urzędu Miejskiego. Jak pokazują statystyki, elblążanie coraz chętniej biorą udział w głosowaniu na poszczególne inicjatywy.
Wszystkim pomysłom i inicjatywom (ale i również samej idei Budżetu Obywatelskiego) trzeba bić brawo i je promować. Budżet to nie tylko pieniądze. To również wspólna „walka” grona mieszkańców okręgu o wygraną danego projektu. BO to więc również zaciskanie sąsiedzkich przyjaźni.
Pomimo zachwytów, Budżet Obywatelski to również problemy. Pierwszy z nich to głosy mieszkańców, którzy narzekają na to, że w ramach BO realizowane są inicjatywy związane z elbląskimi szkołami. W trakcie głosowania podczas minionej edycji BO, pojawiło się mnóstwo komentarzy mówiących o tym, że „zwykli” mieszkańcy nie mają szans na wygraną w porównaniu z projektami zgłoszonymi przez np. nauczycieli danej placówki. W trakcie głosowania w danej szkole, czego byliśmy naocznymi świadkami, trwa „pełna mobilizacja”. Dzieciaki namawiają swoich rodziców, aby Ci poszli zagłosować. Rodzice namawiają swoich znajomych z okręgu. Pojawiają się plakaty, ktoś wydrukuje ulotki, ktoś je rozniesie. Walka trwa, ale... pomiędzy szkołami. „Zwykli” mieszkańcy, nawet przy podobnej mobilizacji, jak w szkole, nie mają szans na zwycięstwo. Jest ich po prostu zbyt mało. Problem tyczy się głównie inicjatyw ogólnomiejskich – to tam są największe pieniądze „do rozdania”, to dzięki tym projektom powstanie np. hala sportowa przy Gimnazjum nr 7 na Zatorzu.
Z drugiej strony – taka hala (podobnie jak wspomniany kompleks sportowy przy Lotniczej) będzie służyła nie tylko uczniom danej szkoły. Będą z niej mogli korzystać wszyscy mieszkańcy Zatorza, na którym, jak informowała nas dyrekcja gimnazjum, do tej pory nie było takiego miejsca. Czy więc rzeczywiście komentarze o tym, że „szkoły zgarniają dla siebie cały Budżet Obywatelski” jest warta przysłowiowej świeczki?
Sprawa numer dwa to problematyczna realizacja projektów, które wygrały głosowania Budżetu Obywatelskiego. Na naszych łamach zwracaliśmy uwagę na m.in. postępowanie przetargowe w sprawie toru wrotkarskiego. Joanna Urbaniak z biura prasowego prezydenta zaznacza, że zakres tej inwestycji został znacznie poszerzony.
(…) niż pierwotnie zakładano w Budżecie Obywatelskim., np. w przypadku toru wrotkarskiego zgłoszonego do BO miała być tylko asfaltowa wylewka, bez poszerzenia toru, czy instalacji dla łyżwiarzy. Aktualny projekt zakłada kompleksową modernizację tego obiektu.
Podobnie ma się sprawa z orlikiem lekkoatletycznym przy Szkole Podstawowej numer 15. Nasza rozmówczyni stwierdziła, że „nasza teza nie ma tu raczej uzasadnienia”.
Trudno się z tym nie zgodzić. Z drugiej strony, są realizacje finansowane w ramach BO, które mają problem „z wystartowaniem”. Chodzi oczywiście o przetargi – często informujemy, że firmy proponują zbyt duże kwoty względem założeń finansowych danego projektu. Przez to niektóre projekty z BO 2014 wystartowały dopiero pod koniec bieżącego roku (kompleks sportowy na ul. Lotniczej). Naszym zdaniem źródło problemu jest wstępna ocena finansowa projektów.
Jak przebiega weryfikacja projektów zgłaszanych przez mieszkańców do BO? Poszczególne departamenty analizują wspólnie dany projekt. Stwierdzają, czy jest w ogóle możliwa jego realizacja np. pod kątem zagospodarowania przestrzeni miejskiej. Później wstępnie wyceniają projekt – czyli określają (mniej więcej) ile może on kosztować czy kwota mieści się w zasadach Budżetu Obywatelskiego. Jeżeli nikt nie wyrazi sprzeciwu, projekt trafia pod późniejsze głosowanie. Projekt wygrywa. I tu zaczynają się schody.
Na typ etapie przetarg (i firmy, które do niego startują) weryfikują wstępną ocenę finansową projektu. Zazwyczaj dzieje się tak, że potencjalni wykonawcy proponują o wiele wyższe kwoty, niż zostało to ocenione we wstępnej weryfikacji finansowej wniosku. Poszczególne przetargi są anulowane, a budowa/realizacja nie może wystartować... Kółko się zamyka.
Jak to rozwiązać? Nie pozostaje nic innego, jak stosować bardziej restrykcyjne zasady przy wstępnym ocenianiu wniosków – również w przypadku oceny wysokości kwoty, jaką trzeba przeznaczyć na daną realizację. I, jak zapewnia nas Joanna Urbaniak, tak się stanie już przy okazji Budżetu Obywatelskiego na rok 2016:
Już na pierwszej konferencji dot. Budżetu Obywatelskiego na rok 2016 Wiceprezydent Janusz Nowak podkreślał, że zespół będzie wnikliwie badał realność wykonania zgłoszonych propozycji, koszty oraz kompleksowość tych projektów. Oczywiście ostateczną weryfikacją będzie przetarg.
Powiązane artykuły
„To hala nie tylko dla gimnazjum, ale dla całego Zatorza”
29.09.2015 komentarzy 1
Kilkanaście dni temu odwiedziliśmy Gimnazjum nr 7 przy ul. Lotniczej. Realizowaliśmy wtedy materiał o bardzo ciekawej inicjatywie, jaką jest nagranie własnej...
Hali nie ma, przetargu nie ma, ale są rozmowy
28.04.2016 komentarzy 2
To miał być nie tylko dodatkowy obiekt przy szkole, ale przede wszystkim miejsce przeznaczone dla wszystkich mieszkańców Zatorza. Projekt wybudowania hali...
Hala zbyt droga?
02.05.2016
Powracamy do tematu zapoczątkowanego na naszych łamach w zeszłym tygodniu. Mowa oczywiście o budowie hali namiotowej przy Gimnazjum nr 7 i problemach związanych z...