Proces kierowcy hondy, ktora zderzyła się z karetką
fot. Amadeusz Żołdak
Dziś odbyła się kolejna rozprawa Marcina H., kierowcy hondy civic, oskarżonego o nieumyślne naruszenie zasad ruchu drogowego. Chodzi o zderzenie hondy z karetką pogotowia w lipcu 2015 roku. Jedna osoba zginęła. Cztery godziny temu pisaliśmy o rozprawie kierowcy pojazdu uprzywilejowanego.
Przypomnijmy. 29 lipca 2015 roku karetka, która jechała na sygnale ul. 12 Lutego w kierunku Tysiąclecia na skrzyżowaniu z ul. Armii Krajowej uderzyła w bok hondy civic. Samochody były bardzo zniszczone. Karetka przekoziołkowała. Ucierpieli lekarz i ratownicy medyczni oraz podróżujący samochodem osobowym. Lekarze reanimowali trzy osoby, ale jednej nie udało się uratować. Zdaniem prokuratorów głównym sprawcą wypadku był kierowca karetki. Uznali oni, że kierowca pojazdu uprzywilejowanego jadącego na sygnale nie jest zwolniony z zachowania ostrożności. Prokuratura zarzuca mu umyślne naruszenie zasad bezpieczeństwa, przy czym sam wypadek to przestępstwo nieumyślne.
Natomiast kierowca hondy civic jest oskarżony o nieumyślne naruszenie zasad ruchu drogowego. Jego rozprawa zaczęła się o godzinie 11. Sędzia Maciej Rutkiewicz przesłuchał sześciu świadków – policjantów, którzy byli na miejscu zdarzenia po wypadku. Mówili o tym jakie czynności służbowe wykonywali. Waldemar Soroka, adwokat oskarżonego pytał wszystkich świadków o moduł CAN, który był zamontowany w karetce. Żaden z nich nie wiedział nawet co to jest.
Technik kryminalistyki słyszał o tym urządzeniu, ale nie wiedział do czego służy.
Nie rozpoznałbym go. Nawet gdybym wiedział o nim, nie miałem prawa go ruszyć. Od tego jest biegły. Nie spotkałem się z wytycznymi jak postępować z modułem CAN. Gdyby biegły sprawdzał to urządzenie robiłby to, na strzeżonym parkingu policyjnym, przy ulicy Strażniczej
- zeznawał technik kryminalistyki.
Na stronie internetowej Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Elblągu czytamy:
Moduł CAN zaś umożliwia podłączenie terminala do szyny Canbus karetki i we współpracy z terminalem statusów służy do odczytu przez Sekcję Transportu na komputerze stacjonarnym stanu paliwa i licznika ambulansu będącego w terenie.
Jednak Waldemarowi Soroce, adwokatowi oskarżonego zależało, m. in. na ustaleniu prędkości karetki.
Na wysokości banku karetka miała na liczniku 91 km na godzinę. Z monitoringu widać, że później przyspieszyła. Gdy była w pobliżu skrzyżowania nie hamowała. Chodzi o ustalenie maksymalnej prędkości
- wyjaśniał adwokat.
Proces nie zakończył się. Nie wszyscy świadkowie się stawili. Ponadto zarówno obrona jak prokurator byli zgodni, że potrzebne jest orzeczenie biegłego ws modułu CAN, przesłuchanie świadków w sprawie odholowania karetki na parking, zarówno policjantów jak i kierowcy z pomocy drogowej. Do tego strony muszą się zapoznać z opinią biegłego ruchu drogowego sporządzoną dla potrzeb procesu kierowcy karetki. Następna rozprawa 2 lutego 20 17 roku.