Proces ws. dopalaczy nie może ruszyć z miejsca. Znów zabrakło oskarżonego
fot. Paweł Makowski
Na początku kwietnia rozpoczął się jeden z pierwszych w Polsce procesów, w których na ławie oskarżonych miały zasiąść osoby, odpowiedzialne za handel tzw. dopalaczami i związane z tym narażenie życia i zdrowia osób, które nabyły te substancje. Kolejna rozprawa odbędzie się w innym terminie. Powód? Jeden z oskarżonych nie stawił się w sądzie.
Dopalacze to potoczna nazwa środków, zawierających substancje psychoaktywne. Osoby, zajmujące się ich produkcją znalazły lukę w prawie, która umożliwiała ich rozprowadzanie w sposób legalny. Kiedy jednak w mediach zaczęły się pojawiać kolejne doniesienia na temat skutków zażywania dopalaczy, sprawą zajęły się odpowiednie służby i instytucje. Został wówczas opracowany wykaz środków odurzających i substancji psychotropowych, których posiadanie, produkowanie i rozprowadzanie na terenie kraju jest zabronione.
Na początku kwietnia ruszył proces ws. dopalaczy. Od jego wyniku zależała przyszłość oskarżonych Jakuba G. i Szymona I. Termin rozprawy raz już przesunięto, by dać sędziom czas na zapoznanie się z aktami drugiego z wymienionych mężczyzn. Właściciele „Pachnącego Domu” mieli odpowiadać za czyny, określone w art. 157 i 165 Kodeksu Karnego, czyli wprowadzanie do obrotu substancji szkodliwych i działania, które spowodowały poważny uszczerbek na zdrowiu.
Niestety ze względu na to, iż jeden z oskarżonych, Szymon I., nie pojawił się na rozprawie, zdecydowano o jej odroczeniu do 11 maja. I tym razem sprawa nie ruszyła z miejsca, bowiem po raz kolejny zabrakło jednego z oskarżonych, tym razem Jakuba G. Jego obrońca przedstawił wniosek o odroczenie rozprawy z uwagi na chorobę mężczyzny. Interes, prowadzony przez niego i Szymona I., choć niewątpliwie dochodowy, przyczynił się do tego, że korzystający z wyrobów, oferowanych w „Pachnącym Domu” ludzie, przypłacili ciekawość zdrowiem i niemal życiem.
Nowy termin rozprawy wyznaczono na dziś. Także tym razem na ławie oskarżonych zasiadł tylko jeden z oskarżonych – Jakub G. Po raz kolejny obrońca przedłożył pismo od drugiego z mężczyzn. Tym razem było to zaświadczenie lekarskie od specjalisty ortopedy traumatologa, Michała Sztobryna.
Z zaświadczenia wynika, wbrew dzisiejszym twierdzeniom poprzedniego lekarza sądowego co do planowanego i możliwego okresu stawiennictwa oskarżonego na wezwanie sądu, szacowanego na okres do 14 dni po zabiegu ze stabilizacją śrubami Herberta, że w ocenie tego lekarza sądowego ten szacowany okres to 3 miesiące.
- mówił Wojciech Furman, Sędzia Sądu Okręgowego. Przyznał, że różnice w poszczególnych stwierdzeniach są znaczne.
Tak wyglądają realia możliwości pozyskania obecności ewentualnych osób oskarżonych.
- dodał. Pytał również obrońcę dlaczego stosowne zaświadczenie lekarskie przedłożono dopiero dziś, mimo iż data jego wystawienia to 1 czerwca, bez okazania choćby cienia szacunku dla świadka, który się dziś stawił (Marek Jarosz, dyrektor elbląskiego Sanepidu – przyp. red.). Adwokat odpowiedział, że dopiero dziś dowiedział się o tym dokumencie. Wcześniej nie miał kontaktu z Szymonem I.
Prokurator wnosił o odroczenie rozprawy. Po ok. 10 – minutowej przerwie sędzia poinformował, iż istnieje możliwość przeprowadzenia telekonferencji z lekarzem sądowym z Łodzi, czyli wspomnianym wcześniej Michałem Sztobrynem, w dniu 22 lipca. Wtedy właśnie sąd będzie się starał ustalić przyczyny rozbieżności w dokumentacji medycznej.
W zarządzonej przerwie zapytaliśmy dyrektora Sanepidu o to, jakich pytań od sędziego się spodziewa i ogólnie o kilka słów komentarza do procesu.
Nie wiem, jakie pytania zostaną zadane przez Wysoki Sąd, ale mogę zapewnić, że powiem szczerą prawdę i tylko prawdę. (…) Myślę, że nikogo nie trzeba przekonywać o szkodliwości dopalaczy. Dowody mówią same za siebie. (…) Całe społeczeństwo walczy z dopalaczami, a już na pewno różne instytucje: Policja, Sanepid. To walka wspólna. (…) Nie wiem jaką karę wymierzy sąd. Istotne jest to, by uznano winę oskarżonych. Proceder, którego się dopuścili jest naganny pod każdym względem, jest przestępstwem. (…) Oficjalnie w „Pachnącym Domu” nie ma już żadnego towaru, ale pewnie zostały uruchomione jakieś inne kanały dystrybucji dopalaczy. Próbujemy dojść do tego jak teraz podejść do tego tematu.
Sędzia Wojciech Furman odwołał terminy rozpraw lipcowych i sierpniowych, wyznaczając zarazem terminy kolejnych na dzień 16 września, 28 września i 12 października.
Jaki będzie finał tej sprawy? Pozostaje czekać na rozwój wypadków.