Dziś przed godz. 12.00 przed wejściem do Katedry św. Mikołaja protestowali członkowie Fundacji PRO oraz działacze Prawa i Sprawiedliwości. Mieli ze sobą ulotki oraz transparenty ze zdjęciami poseł PO Elżbiety Gelert oraz płodów poddanych aborcji. Wychodzący z mszy św. ludzie nie kryli oburzenia.

O całej akcji powiadomił nas nasz Czytelnik, który nie krył oburzenia z przebiegu całej akcji. Jak opisywał, działacze fundacji byli nachalni i obrażali tych, którzy mieli inne zdanie.

- Po wyjściu z kościoła zauważyłem przed wejściem grupę osób. Trzymali duże transparenty, na których była poseł Elżbieta Gelert oraz zdjęcia pokazujące płody poddane aborcji. Bardzo mnie to zdziwiło, ponieważ nie spodziewałem się takiej akcji. Te osoby rozdawały ulotki, w których można było przeczytać, że m.in. poseł Gelert głosowała przeciw ustawie przeciwko aborcji dzieci poczętych z nieuleczalną chorobą. Niektóre osoby ulotki brały. Większość jednak odchodziła obojętnie. Ci natomiast, którzy z protestującymi się nie zgadzali, byli głośno obrażani. Myślę, że miejsce przed kościołem nie jest odpowiednie na tego typu akcje polityczne – pisze nasz Czytelnik.

Informację sprawdziliśmy i co więcej, w samej Katedrze znaleźliśmy leżące ulotki. Były wyłożone w wejściu. Nikt ich nie usunął.

O komentarz do tego zdarzenia poprosiliśmy poseł Elżbietę Gelert.

- Ubolewam, że te osoby nie uszanowały takiego miejsca, jak kościół, aby prowadzić akcję polityczną. Należy się zastanowić, czy teren tuż przed wejściem do Katedry jest odpowiednim miejsce do tego typu działań. Co do samej ustawy, nie narusza ona istniejącego już status quo w tej sprawie. Osobiście uważam, że aktualne prawo do niczego nikogo nie zmusza. Każdy może podjąć decyzję w tej sprawie zgodnie z własnym sumieniem – zarówno lekarz, jak i rodzina. Nie ma tu mowy o żadnych karach czy przymusie usuwania ciąży – wyjaśnia poseł Elżbieta Gelert.