› polityka
17:51 / 13.09.2018

Przedwyborcza sesja Rady Miejskiej w Elblągu. Polityka ponad dobro miasta

Przedwyborcza sesja Rady Miejskiej w Elblągu. Polityka ponad dobro miasta

Dziś (13 września) podczas sesji Rady Miejskiej w Elblągu radni zadecydowali o odrzuceniu propozycji uchwał prezydenta Witolda Wróblewskiego, które miały na celu tzw. rolowanie zadłużenia, czyli przesunięcie spłaty części zobowiązań miasta nawet o 10 lat. Uzasadnieniem takiego pomysłu było dążenie do tego, by w czasie dwóch przyszłych kadencji miasto miało więcej środków na wkłady własne do planowanych inwestycji. Radni byli innego zdania.

Tym samym stosunkiem głosów 17 za, 6 przeciw i 2 osoby wstrzymujące się radni zablokowali dziś propozycję prezydenta, który chciał zmienić terminy wykupu części obligacji i spłaty kredytów, celem zabezpieczenia pieniędzy na wkłady własne do przyszłych inwestycji. Jak dużych? Mowa była nawet o 400 mln zł, które prawdopodobnie przejdą miastu koło nosa.

Prezydent Elbląga zaproponował restrukturyzację zadłużenia miasta, przeznaczonego do spłaty w latach 2019-2023 (5-letnia kadencja władz samorządowych). Jego propozycją było zmniejszenie długu o kwotę 25,1 mln zł (dokładnie: 25 100 912 zł, przy średniorocznej spłacie zobowiązań w tym okresie w wysokości ok. 5 mln zł). Obecnie (2018 r.) zadłużenie naszego miasta w WPF (wieloletniej prognozie finansowej) wynosi 303,9 mln zł (dokładnie: 303 890 912 zł), a po wprowadzeniu w życie zaproponowanej przez prezydenta restrukturyzacji w 2023 r. miało wynieść 278,8 mln zł (dokładnie: 278 790 000 zł).

Dążąc do wprowadzenia w życie restrukturyzacji miejskiego zadłużenia nasze miasto już od lutego prowadzi negocjacje z bankami w sprawie własnych propozycji prolongaty spłaty zobowiązań. Na chwilę obecną dwa na trzy banki zgodziły się na propozycję miasta. Podjęta dziś przez radnych decyzja może wpłynąć na ich decyzję. Rozalia Grynis, pełniąca funkcję skarbnika miasta, prognozuje, że prawdopodobnie w nowej kadencji trzeba będzie rozpocząć od początku trwające już wiele miesięcy negocjacje.  

Podczas wczorajszych obrad (12 września) komisji finansowo-budżetowej RM w Elblągu radny PiS Paweł Fedorczyk argumentował, że tak ważną decyzję, jak ta w przedmiocie przesunięcia terminu spłaty zobowiązań, powinien podjąć nowy samorząd, który zostanie wyłoniony w nadchodzących wyborach. Radni PiS-u (Paweł Fedorczyk, Halina Sałata, Teresa Król, Hanna Lewandowska) opowiedzieli się za wycofaniem z programu sesji projektów uchwał przygotowanych przez prezydenta, Antoni Czyżyk (PO) wstrzymał się od głosu. Jedynie Marek Burkhardt (radny z Komitetu Witolda Wróblewskiego) zagłosował przeciw wycofaniu projektów z obrad sesji RM.

Dziś przed sesją radni PiS zorganizowali krótką konferencję prasową, na której zakomunikowali, że to prezydent Witold Wróblewski jest de facto odpowiedzialny za... zadłużenie Elbląga. Przypomnieli, że po kadencjach Henryka Słoniny dług miasta wynosił 160 mln zł (faktycznie – 153 mln zł – przyp. red.), podczas gdy Witold Wróblewski był wówczas wiceprezydentem odpowiedzialnym za inwestycje. 

Kolejne zadłużenie – 150 mln zł – dołożył prezydent Grzegorz Nowaczyk, ale była to konsekwencja tego, co w kampanii wyborczej w 2010 r. zrealizował Henryk Słonina, rozpoczynając proces inwestycyjny na drogę 503 i 504. De facto można powiedzieć, że cały dług można  przypisywać Henrykowi Słoninie, a pośrednio Witoldowi Wróblewskiemu

– podsumował na dzisiejszej konferencji prasowej Rafał Traks (PiS), który wyjątkowo mocno atakował (także podczas sesji RM) prezydenta Elbląga.

Wzrost zadłużenia za pana Nowaczyka to była konsekwencja uruchomionych inwestycji przez pana Słoninę i pana Wróblewskiego. Zostały uruchomione inwestycje związane z mostami, drogą 503. W związku z tym, żeby je zakończyć, kolejny prezydent musiał je kontynuować. [...] Po zakończeniu inwestycji pan Wróblewski otrzymał uzupełniającą dotację od marszałka w kwocie ponad 20 mln zł z tytułu wykonania poprzednich inwestycji, czyli 503 i 504.

– dodał Janusz Hajdukowski, były wiceprezydent Elbląga (za kadencji Jerzego Wilka).

Co ciekawe nie było specjalnie zaakcentowane bardzo duże zadłużenie, które powstało za krótkiej kadencji Grzegorza Nowaczyka. Przypomnijmy, że w ciągu zaledwie dwóch lat 2012–2103 dług naszego miasta powiększył się o 167 mln zł. Warto jednak spojrzeć szerzej i dostrzec, że zrealizowanych zostało wówczas wiele potrzebnych inwestycji, jak choćby przebudowa nabrzeża i budowa mostów zwodzonych na rzece Elbląg, które zostały oficjalnie oddane do użytku w lipcu 2013 r. (inwestycja została ukończona w 2012 r. i kosztowała 38,411 mln zł z czego 29,607 mln pochodziło ze środków unijnych), czy też przebudowa dróg wojewódzkich nr 503 i 504 (koszt realizacji inwestycji związanej z budową miejskiego odcinka DW 503 wyniósł 105 milionów, w tym dofinansowanie z UE w wysokości ok. 50 mln zł, natomiast koszt związany z realizacją budowy miejskiego odcinka DW 504 wyniósł 21,5 mln zł, w tym dofinansowanie unijne 3 mln zł). Nietrudno jednak zauważyć, że w tamtym okresie wkład finansowy miasta w zrealizowane inwestycje był bardzo duży. 

Przypomnijmy w tym miejscu, że tydzień temu odbyła się konferencja prasowa zorganizowana przez prezydenta Elbląga Witolda Wróblewskiego, mająca na celu przekazanie informacji na temat zadłużenia miasta

Za czasów Grzegorza Nowaczyka z PO dług wzrósł do 300 mln złotych i to zaledwie w ciągu 2,5 roku. Za rządów prezydenta z PiS-u w ciągu 1,5 roku dług wzrasta do 366 mln złotych, czyli do 75 procent wartości budżetu. Od 5 grudnia 2014 roku do dzisiaj, za czasów mojej prezydentury, dług spadł do 303 mln złotych, czyli o 63 mln złotych

– wyliczał wówczas Witold Wróblewski.

 Każdy więc, kto twierdzi, że zadłużam miasto, po prostu kłamie

– dodał. 

Zmiana zadłużenia miasta za kadencji kolejnych prezydentów Elbląga: Henryka Słoniny, Grzegorza Nowaczyka, Jerzego Wilka i Witolda Wróblewskiego oraz symulacja kolejnej kadencji (2019-2023) w oparciu o propozycję restrukturyzacji zadłużenia złożoną przez prezydenta Witolda Wróblewskiego

Dziś podczas sesji rady miejskiej prezydent Elbląga odniósł się do licznych zarzutów radnych, jak również bronił swojej propozycji restrykturyzacji zadłużenia.

Widać tutaj całkowicie, że kampania się rozpoczęła. Te informacje, które są przekazywane, niestety w bardzo wielu przypadkach nie mają pokrycia w prawdzie. Odpowiem na zarzuty na piśmie, bo uważam, że tutaj poruszonych zostało wiele aspektów. Chcę rozpocząć od jednego. To jest fakt, że w tej kadencji szkoda, że mówi się tylko o prezydencie. Samorząd to jest rada miejska i prezydent. Budżety były uchwalane przez radę, nie sam sobie prezydent je ustalał, ale to jest fakt – z faktami się nie dyskutuje - dług miasta jest o 63 mln zł mniejszy niż na początku kadencji. Pieniądze uzyskane na wiele inwestycji, to jest 242 mln zł, przyszły jako darmowe, są bezzwrotne, w przeciwieństwie do kredytów. Moja propozycja, która nie została nawet przedyskutowana – została zdjęta z porządku obrad – dotyczyła zmniejszenia zadłużenia miasta dla następnego samorządu, następnej rady, następnego prezydenta. To jest propozycja, która została przedyskutowana również z bankami, można powiedzieć była bardzo realistyczna, a dawała przy 66 mln zł uwolnionych przez to środków, możliwość uzyskania ponad 400 mln zł dofinansowania (ze źródeł zew. – przyp. red.). Uważam, że propozycja bardzo dobra i szkoda, że nie została nawet przedyskutowana. [...]

 

Dzisiaj mówi się o kadencji prezydenta Słoniny, gdzie byłem wiceprezydentem. Mówi się, że  ja odpowiadałem za zadłużenie. To tak, jakbym dzisiaj powiedział, że za sytuację finansową odpowiada prezydent Nowak czy Boruszka. Ludzie, zastanówmy się, co mówimy. Czy podobnie – jakby przy poprzedniej kadencji nie prezydent Wilk był prezydentem, tylko wiceprezydent Hajdukowski czy wiceprezydent Pruszak odpowiadali za finanse, a to w tej poprzedniej kadencji był największy skok zadłużenia kredytowego.

– mówił prezydent Elbląga.  

2
0
oceń tekst 2 głosów 100%