› sport
20:15 / 20.05.2017

Puchar Polski ma kolor "Miedziowy". Koniec udanego sezonu Startu Elbląg (+wideo)

Puchar Polski ma kolor

fot. archiwum elblag.net

W ostatnim meczu sezonu 2016/2017 w rozgrywkach kobiet o Puchar Polski, w finale zetknęły się srebrne oraz brązowe medalistki Mistrzostw Polski, czyli Metraco Zagłębie Lubin oraz Kram Start Elbląg. Obie drużyny po bardzo udanym sezonie miały okazję dorzucić do klubowej galerii kolejne trofeum, ale po końcowym gwizdku z osiągnięcia tego celu cieszyły się piłkarki Bożeny Karkut, które pokonały elblążanki 29 do 26. Tym samym Zagłębie po trzech latach dominacji Vistalu Gdynia w tych rozgrywkach ponownie sięgnęło po ten tytuł (ostatni triumf w 2013 roku). Elblążanki na czwarty puchar czekały już 18 długich lat i swoje marzenia o jego zdobyciu pogrzebały przegrywając tylko raz w przekroju całej pucharowej przygody, ale na nieszczęście w decydującym momencie. Ta porażka nie wpływa jednak na całkowitą ocenę zakończonego sezonu, który trzeba uznać za przełomowy.

Start był przed tym meczem zespołem, który do tej pory nie poniósł porażki (w czterech meczach, poczynając od 1/8 finału). Żeby jednak sięgnąć po trofeum, musiał utrzymać status niepokonanego także w meczu numer 5, który był rozgrywany w Lublinie przy bardzo mizernej frekwencji jak na rangę wydarzenia, którym winien być finał Pucharu Polski. Ostatni tak znaczący wynik w tych rozgrywkach elbląski klub osiągnął w sezonie 2004/2005, ale w spotkaniu wieńczącym zmagania, górą była drużyna ówczesnego wicemistrza Polski, czyli Naty Gdańsk. O tym, w czyje ręce powędruje puchar, zadecydowała różnica 1 bramki, dzięki której korzyść odniosły zawodniczki z Trójmiasta (31:32). Jeszcze dalej trzeba cofnąć się w czasie, bo aż do poprzedniego wieku, ażeby odkurzyć pamięć końcowego sukcesu. Trzeci Puchar Polski (po tych zdobytych w roku 1993 oraz 1994) trafił do klubowej gabloty w sezonie 1998/1999, w którym drużyną dowodził trener Jerzy Ringwelski. Wtedy też elblążanki zdobyły brąz mistrzostw Polski oraz dodatkowo wywalczyły krajowy puchar pokonując w finale Piotrcovię Piotrków Trybunalski wysoko - 30 do 20. W drodze po laur EB Start wyrzucił za burtę w półfinale właśnie Zagłębie Lubin - najbardziej niewygodnego przeciwnika z możliwych oraz podrażnione wypuszczoną z rąk szansą na złoto Mistrzostw Polski.

Szybciej odnalazły się na boisku w Lublinie szczypiornistki Andrzeja Niewrzawy, które jako pierwsze wyszły na prowadzenie za sprawą Ewy Andrzejewskiej. Ich siła przebicia przyniosła utrzymanie przewagi i po 7 minutach było 5:3. Z upływem kolejnych sekund piłkarki Bożeny Karkut coraz pewniej poczynały sobie w defensywie, co wymuszało błędy na rywalkach i po dwóch zabójczych kontrach ukraińskiej rozgrywającej Wiktorii Belmas korzystny wynik po raz pierwszy był po stronie Zagłębia (6:5). Coraz trudniej przychodziło elblążankom wypracowywanie czystych pozycji rzutowych, czego przyczyną była skwapliwie wypychająca sprzed własnego pola karnego twarda obrona Metraco. Przy stanie 6:8 o czas poprosił trener brązowych medalistek. Dobre interwencje wybranej najlepszą bramkarką Pucharu Polski Sołomiji Szywerskiej pozwoliły doprowadzić do remisu po 11. W tym fragmencie meczu największy udział w zdobywaniu goli miała kończąca przygodę ze Startem Ewa Andrzejewska. "Miedziowe" nieco oddały pola przeciwniczkom, ale przerwa na żądanie Bożeny Karkut przywróciła odpowiedni rytm następnych akcji i jej podopieczne zeszły na przerwę z dwubramkową zaliczką (13:11).

Druga część zaczęła się od skutecznych akcji z obu stron, a pierwsze skrzypce grała wśród elblążanek Magda Balsam, a po stronie lubińskiej Małgorzata Trawczyńska. Była 40 minuta, a tablica wyników wskazywała minimalną przewagę zespołu z Dolnego Śląska (17:16). Więcej sił uchodziło jednak z zawodniczek Startu, które znacznie więcej energii poświęcały na budowanie kończących ataków. Lubinianki fizycznie prezentowały się nienagannie, a kwintesencją drzemiących w nich możliwości była dwójkowa wymiana piłki pomiędzy Żaną Marić, a Kingą Grzyb, która bez piłki zgubiła swoją "opiekunkę" i wzbiła się wysoko w powietrze przed linią pola karnego. Przekątne podanie otrzymała od Marić i chwyciwszy piłkę jedną ręką, umieściła ją w siatce. To był decydujący o losach pojedynku moment rywalizacji, ponieważ Zagłębie za chwilę grało w przewadze po karze Patrycji Świerżewskiej i odskoczyło na 5 bramek - 22:17. Nie funkcjonował zupełnie atak elbląskiej drużyny, a relację z kołową Aleksandrą Stokłosą skutecznie udaremniała Jovana Milojević, więc w indywidualnym błysku odpowiedzialności dwa gole zanotowała niezmordowana Joanna Waga. Kolejną dołożyła Magda Balsam i trener ekipy z Lubina nakazała przerwanie gry (23:21). Chwila do namysłu pomogła jej piłkarkom, ale na dwa trafienia odpowiedziała reprezentacyjna skrzydłowa Startu. Do końca pozostawało 5 minut i nadal bliżej wygranej były "Miedziowe". W osłabieniu Start zupełnie pogubił się w obronie, co wykorzystała Belmas, a następnie Mariola Wiertelak i było po zawodach (28:24). Dwie okazje miała w międzyczasie Daria Gerej, ale jej celownik był bardzo źle ustawiony. Szczęście naszej wahadłowej dopisało przy ostatnim golu spotkaniu, kiedy rzucona przez nią piłka odbiła się od słupka, pleców Moniki Maliczkiewicz i wtoczyła się do bramki. To jednak nie zmieniło już losów pojedynku i Zagłębie pokonało Kram Strat 29 do 26 i po trzech latach przerwy sięgnęło ponownie po PGNiG Puchar Polski.

Metraco Zagłębie Lubin - Kram Start Elbląg 29:26 [13:11]

KSE: Szywerska, Powaga, Klarkowska - Andrzejewska 6, Balsam 6, Lisewska 6, Waga 5, Jędrzejczyk 1, Gerej 1, Świerżewska 1, Muchocka, Stokłosa, Grobelska, Hawryszko, Szopińska.

Trener: Andrzej Niewrzawa.

Jak co roku na pożegnanie z sezonem rozegrany zostanie jeszcze mecz zawodniczek z kibicami klubu. Imprezę zaplanowano na poniedziałek (22 maja) o godzinie 17:30 w Hali Sportowo-Widowiskowej przy al. Grunwaldzkiej 135.

 

1
0
oceń tekst 1 głosów 100%