Punkt zwrotny w kampanii Ruchu Palikota? Wizyta Ewy Białkowskiej w bloku przy ul. Łęczyckiej
fot. Konrad Kosacz/elblag.net
Ruch Palikota wyszedł do ludzi. Po konferencji prasowej na ulicy Fabrycznej, przeznaczonej stricte dla dziennikarzy, Ewa Białkowska przeniosła się na ulicę Łęczycką. Punkt 18.00 razem z Piotrem Ikonowiczem zwróciła się do mieszkańców hotelowca przy drodze prowadzącej do cmentarza „Dębica”.
Zdaniem wielu był to najtrudniejszy punkt kampanii wyborczej kandydatki na prezydenta miasta Ewy Białkowskiej. Tuż po przyjeździe, gdy tylko został rozstawiony prowizoryczny głośnik na jednym z samochodów, głos zabrał Piotr Ikonowicz. Tak zdecydowanego, prawie 50-minutowego przemówienia, jeszcze mieszkańcy przy ul. Łęczyckiej nie słyszeli. Na początku Ikonowicz zachęcał wszystkich, aby zeszli na dół i skorzystali z możliwości porozmawiania z kandydatką na prezydenta. Zachęcał również do skorzystania z darmowych porad prawnych, jeżeli ktokolwiek miał taką chęć.
- Pan tam na najwyższym piętrze, Panu jest dobrze, bo Pan zdjął koszulę, a mi nie wypada. Ale Pan narzuci cokolwiek i Pan zejdzie, zapraszam serdecznie – to tylko jedna z wielu wypowiedzi zachęcających.
Po chwili pod jedynym wejściem do bloku zjawiła się bardzo duża grupa, która z zainteresowaniem śledziła przyjazd kandydatki.
- To pierwszy raz, kiedy jakikolwiek polityk do nas przyjechał. Nie obchodzi mnie, że te gadanie może być tylko i wyłącznie częścią kampanii wyborczej. Ważne, że ktoś nas wreszcie wysłucha – komentowała na bieżąco jedna z właścicielek mieszkania przy ul. Łęczyckiej.
- Nie ma co się chować na tych piętrach, trzeba zejść i rozmawiać – mówił Ikonowicz.
Następnie zaczęła się właściwa przemowa, naprzemiennie prowadzona przez Ikonowicza z Białkowską. Trudno wybrać jakąkolwiek wypowiedź, aby ją zacytować, bo tak naprawdę każde z donośnych słów Ikonowicza były ważne dla mieszkańców. Zwrócił on przede wszystkim uwagę na fakt, jak ciężko żyje się ludziom tutaj mieszkającym. Pokazał, że tak naprawdę miasto wysyłając tutaj ludzi pozbywa się problemu.
- Czy to jest w ogóle w dalszym ciągu Elbląg? (ktoś z tłumu mówi, że tak – przyp. red.) To nie jest Elbląg, przecież do Was jedzie się o wiele dłużej, mieszkacie dalej, niż mieszkańcy na innych dzielnicach! To jest hańba, aby ludzie, których jedyną „winą” jest to, że nie mieli pieniędzy na czynsz byli zsyłani, podkreślam zsyłani, do takich miejsc, jak to! – podniesionym głosem kontynuował swoje przemówienie Piotr Ikonowicz.
- Zalegacie z czynszem, tak? Ale czy ktoś Was zapytał, czy Wam pracodawca wypłacił na czas? I czy wypłacił wszystko za robotę? Dlaczego ludzi, którzy zalegają z czynszem z różnych powodów wyzywa się od darmozjadów, meneli? Ale jak ja nazwę pracodawcę złodziejem, bo mi nie zapłacił za pracę to ja mam sprawę w Sądzie! Bo to jest biznesmen, to jest jaśniepan! – z każdym wypowiedzianym zdaniem ton głosu Ikonowicza rósł.
Bardzo szeroko opisał on stowarzyszenie, które prowadzi. Wyjaśnił on na jakich zasadach można ludziom takim jak właśnie z Łęczyckiej pomóc.
Kandydatka na prezydenta po pewnym czasie została zaproszona przez jedną z lokatorek do zwiedzenia całego bloku włącznie z jej mieszkaniem. Byliśmy tam i my. Ewa Białkowska wnikliwie obserwowała obdrapane ściany, ledwo trzymająca się w ryzach podłoga, na której bez problemu można złamać nogę. Byliśmy również w środku mieszkania. Kandydatka na prezydenta cały czas słuchała narzekań i skarg lokatorki, która na Łęczyckiej mieszka już od 19 lat.
- Żaden człowiek bez mieszkania i żadne mieszkanie bez człowieka! A ile stoi pustych mieszkań, a ludzie żyją w zagęszczeniu jak jakieś zwierzęta?! Tak nie może być! – słychać było z dołu w dalszym ciągu kontynuowaną przemowę Ikonowicza. Natomiast tuż obok z mieszkańcami w dalszym ciągu rozmawiała Białkowska.
- Ja tu już żyję trochę czasu, mi nie zależy. Ale co z moimi dziećmi? Mają się wychowywać w takim miejscu, jak to? – pytała jedna z rozmówczyń.
- Trzeba zrobić tak, żeby tu się dało żyć, żeby nie żyć jak szczur! – wykrzykiwał Ikonowicz po krótkim przejściu się po budynku. - Jest na Aquapark, jest na drogi, a nie ma pieniędzy na to, żeby dzieci miały co jeść? – dodał.
Faktem jest, że czegoś tak mocnego w tej kampanii wyborczej nie widzieliśmy. Białkowska trafiła z pomysłem na zaproszenie do Elbląga Piotra Ikonowicza w sedno. Nie bała się pójść do miejsca, które większość elblążan omija szerokim łukiem. Czy po takiej wizycie notowania Ruchu Palikota zwiększą się? Jest na to bardzo realna szansa.