Pustułka Magda ze Szczecina przyjechała do Gronowa Górnego (+zdjęcia)
fot. Marcin Mongiałło
Do Centrum Pomocy Dzikim Zwierzętom w Gronowie Górnym trafiła młoda pustułka, rodem ze Szczecina. Gdy już będzie wiadomo, że poradzi sobie na wolności, Beata Lalik - szefowa ośrodka i lekarz weterynarii - wypuści ptaka z woliery.
Coraz więcej osób wie, że w Gronowie Górnym jest Centrum Pomocy Dzikim Zwierzętom. Wystarczy zadzwonić z informacją: tel. 502 532 569 lub 604 643 241. Można też przynieść zwierzę do gabinetu weterynaryjnego „Maja” przy ulicy Saperów 1 B.
Praca w ośrodku to moja pasja i misja zarazem, dzielę ją z pracą zawodową. W ośrodku udzielałam pomocy jeżom, zającom, wiewiórkom, nietoperzom, różnym gatunkom ptaków – bocianom (czytaj tutaj – red.), czaplom, dzięciołom, ptakom drapieżnym, takim jak bieliki, myszołowy, błotniaki stawowe i łąkowe, jastrzębie, pustułki, puszczyki, puchacze, płomykówki
- wyjaśnia Beata Lalik.
Podkreśla ona, że najważniejszym celem, po udzieleniu zwierzętom pomocy, odchowaniu ich, jest wypuszczenie na wolność. Tak będzie z młodą pustułką Magdą.
Ptaka ktoś umieścił w kartoniku i zostawił przed drzwiami gabinetu lekarza weterynarii w Szczecinie. Traf chciał, że prowadzi go moja dobra znajoma z czasów specjalizacji w Olsztynie. Powiadomiła mnie, przyjechałam i przywiozłam pustułkę. Na pamiątkę nazwałam ją Magda
- wyjaśnia pani Beata.
Pustułka czuje się dobrze. Z apetytem zajada się myszami, na razie martwymi lub prawie martwymi. Musi nauczyć dawać sobie radę z żywymi, a nawet je samodzielnie upolować.
Po konsultacji z zawodowym sokolnikiem umieszczę na pewien czas Magdę w klatce, dość wysoko nad ziemią. Gdy się przyzwyczai, klatka będzie otwierana. Będę dostarczała pustułce myszy, ale coraz mniej, aby gdy będzie głodna sama coś upolowała
- tłumaczy szefowa ośrodka.