Pytanie na Śniadanie z marszem w tle
fot. Bartłomiej Ryś
To miała być przede wszystkim świetna, ogólnopolska promocja naszego miasta. Program „Pytanie na Śniadanie” emitowany w TVP 2 przyciąga bardzo wielu widzów, głównie ze względu na to, że ekipa telewizyjna co chwila odwiedza nowe miasta i pokazuje jego walory. Dzisiejszy program „na żywo” pokrył się jednak z marszem w obronie wolności słowa. Co z tego wyszło?
„Pytanie na Śniadanie” to program poranny emitowany w TVP 2. Program, co ważne, jest emitowany na żywo, łącznie z „wejściami” ekipy telewizyjnej, która akurat zwiedza dane miasto. Taki zaszczyt trafił się Elblągowi. Od rana były kręcone wejścia „na żywo” najpierw z Bulwaru, gdzie przeprowadzono wywiady z organizatorem Mistrzostw Świata oraz reprezentantami Iranu. Prezenterka opowiadała o zaletach naszego miasta, opowiadała o Starym Mieście, a poza kamerą sama przyznała, że wczorajszy koncert operetkowy był wspaniały. Cały czas pomiędzy licznie, pomimo wczesnej pory, zgromadzonymi gośćmi przechadzały się hostessy, które częstowały kanapkami, kawą oraz ciastkami – jak na porządny program śniadaniowy przystało.
„Pytanie na Śniadanie” zgrało się z Marszem Wolności, o którym pisaliśmy wczoraj. Grupa około 20 osób (głównie młodych z tzw. „młodzieżówki” Prawa i Sprawiedliwości oraz Nowej Prawicy) najpierw zawiesiła transparenty na jednym z mostów tak, by były one widoczne podczas wejścia „na żywo”. Gdy to nie pomogło podeszli oni bliżej i w pewnym momencie zaczęli skandować hasła związane z ostatnimi wydarzeniami po ujawnieniu taśm „Wprost”. Z relacji reżyserki całego programu nic nie „poszło” na antenę – w porę zostały włączone reklamy.
Interweniowała policja, która zaczęła spisywać całą grupę, głównie ze względu na fakt, że przeszkadzali oni w nagrywaniu programu.
Następnie ekipa telewizyjna przeniosła się tuż pod Hotel Elbląg. Chwilę później zjawił się tam prezydent miasta Jerzy Wilk, z którym prezenterka programu miała przeprowadzić wywiad. Pomimo kolejnej interwencji policji młodzi ludzie nie odpuścili. Z transparentami cały czas stali za prezenterką tworząc „dość specyficzne” tło.
Jerzy Wilk opowiadał o imprezach, które odbywają się w Elblągu. Pokrótce zaprezentował najważniejsze walory miasta. A na końcu wraz z prezenterką skosztował jednej z kanapek rozdawanych przez hostessy.
Cała akcja marszu wywołała różne emocje. Jedni mówili, że młodzi dobrze postępują walcząc o wolność słowa i apelując o dymisję rządu oraz premiera. Z drugiej strony nie pozostawili oni dobrego wrażenia na ekipie telewizyjnej i dość skutecznie zakłócali, jakby nie było, dobrą reklamę dla naszego miasta.
Trudno jednak nie odnieść wrażenia, że tego dnia wszystko było po prostu na pokaz. Dziennikarze zgodnie twierdzili, że takiego ruchu na Starym Mieście o godzinie 10:10 nie widzieli nigdy. Nigdy nie byliśmy również świadkami tego, że muzycy grają tak po prostu przed wejściem do Hotelu Elbląg. Niektórzy twierdzili, że ruch generowany na Starym Mieście i Bulwarze był po prostu sztuczny.
Rozmowa z prezydentem dostępna jest tu: http://pytanienasniadanie.tvp.pl/15695089/elblag-ma-777-lat
A co sądzą o tym nasi Czytelnicy? Zapraszamy do komentarzy.