Queen Symfonicznie w Elblągu: "Łączymy dwa światy"
Już 12 grudnia na scenie Teatru im. A. Sewruka odbędzie się wyjątkowe widowisko - „Queen Symfonicznie”. Zanim fani Freddiego Mercurego będą mogli na własne oczy i uszy doświadczyć, jak połączone zostały dwa światy – muzyki popularnej i klasycznej, warto przeczytać wywiad z Janem Niedźwieckim - twórca projektu, kontrabasistą i basistą.
Mateusz Milanowski: Skąd i kiedy pojawił się pomysł na "Queen Symfonicznie"?
Jan Niedźwiecki: W 2011 roku zbliżała się 20 rocznica śmierci Freddiego Mercurego – mojego muzycznego idola. Chciałem oddać mu cześć przygotowując jednorazowy koncert wypełniony piosenkami grupy Queen w klasycznych aranżacjach. W klasycznych, ponieważ sam jestem zawodowym muzykiem – na co dzień kontrabasistą Filharmonii Łódzkiej. Koncert jest podzielony na dwie części. Pierwsza część jest bardziej klasyczna i nastrojowa. Utwory są bardziej przearanżowane, gramy także mniej znane piosenki z lat 70'. Druga część jest bardziej drapieżna i rockowa. Wykonujemy największe hity grupy, najczęściej przy współudziale publiczności. Kontrabas zastępuje gitara basowa, pojawia się gitara solowa oraz oczywiście „Freddi”.
M.M.: Do tej pory odbyło się kilkadziesiąt koncertów. To znaczy, że Polacy kochają się w muzyce klasycznej, czy bardziej w nowych aranżacjach muzycznych znanych wykonawców?
J.N.: Myślę, że kochają muzykę zespołu Queen. To wspaniałe, ponadczasowe kompozycje, które z oczywistych względów trudno usłyszeć „na żywo“. Do projektu zaprosiłem wspaniałych muzyków, chyba ciekawie wypadły aranżacje – udało się zachować proporcje pomiędzy własnymi pomysłami a oryginalną muzyką „Królowej”. Do tego nadal świetnie bawimy się na koncertach. To wszystko sprawia, że publiczność nadal chce przychodzić na nasze koncerty. Rekordziści słuchali już nas 3-4 razy i zapowiadają -na Facebooku- że z chęcią przyjdą na kolejne występy.
M.M.: Muzyka klasyczna najczęściej towarzyszy produkcjom filmowym. Tutaj możemy powiedzieć że muzyka popularna wchodzi do muzyki klasycznej, czy może odwrotnie - klasyczna do popularnej?
J.N.: Tak, łączymy te dwa światy. Chociaż uczciwie trzeba przyznać, że nie jest to nowatorski pomysł. Zaczął sam Freddi pod koniec lat 80, nagrywając album z Montserrat Caballe. A dalej 3 tenorzy, Metalika itd. Dzisiaj prawie każdy rockowy zespół posiada swoją „klasyczną“ płytę.
M.M.: Jaki przekrój publiczności pojawia się podczas koncertów "Queen Symfonicznie"?
J.N.: Za każdym razem to bardzo zróżnicowana publiczność. Przychodzą tradycyjni bywalcy Filharmonii - w muszkach i pod krawatem, są fani zespołu Queen pamiętający lata świetności zespołu i pokolenie 30 i 40 latków dla których fascynacja zespołem zaczęła się od śmierci Freddiego. Pojawia się też mnóstwo młodych osób, często urodzonych już po 1991 roku (tj. śmierci Freddiego Mercurego) które szczęśliwie uratowały się przed zalewem przeciętnej muzyki i słuchają najlepszego zespołu w historii (śmiech)
M.M.: Czy projekt gościł już poza granicami kraju, czy dopiero jest to w planach?
J.N.: Dwukrotnie byliśmy w Bratysławie. W przyszłym roku czekają nas wyjazdy do Niemiec i Austrii. Prowadzimy rozmowy na temat tourne po Skandynawii. Cały czas rozwijamy projekt – dokładamy nowe piosenki – udoskonalamy istniejące opracowania. Każdego roku gramy więcej koncertów – strach pomyśleć gdzie nas to zaprowadzi (śmiech).
Powiązane artykuły
Queen Symfonicznie w Elblągu już jutro!
11.12.2015
Queen Symfonicznie to absolutny fenomen – zaplanowany pierwotnie jednorazowy występ przerodził się w wielką trasę koncertową w największych salach w kraju....