Radna Maria Kosecka vs Jerzy Wilk. To już koniec 2-letniego sporu
Elbląski sąd oddalił powództwo Marii Koseckiej przeciwko byłemu prezydentowi Jerzemu Wilkowi. Przypomnijmy: spór dotyczył taśm, nagranych nielegalnie, na których polityk PiS w sposób wulgarny wyrażał się o radnej Koseckiej. Dziś na naszą skrzynkę redakcyjną wpłynęło oświadczenie Marii Koseckiej, która wyjaśnia pewne nieścisłości związane z postanowieniem sądu.
Przypomnijmy: w 2013 roku do mediów wyciekły tak zwane „taśmy Wilka”. Były to podsłuchane i nielegalnie nagrane rozmowy prywatne Jerzego Wilka. Na nich mogliśmy usłyszeć, jak polityk PiS w sposób niekiedy wyjątkowo wulgarny wypowiadał się o różnych osobach z Elbląga m.in. dziennikarzach i politykach. Wśród tych osób była radna Maria Kosecka, która wypowiedziami Wilka poczuła się dotknięta i skierowała sprawę na drogę postępowania sądowego. Domagała się nie tylko publicznych przeprosin, ale i również wpłaty 5 tys. zł na dowolny cel społeczny.
Sprawa znalazła swój finał dopiero po 2 latach. Sąd oddalił powództwo Marii Koseckiej zarówno jeżeli chodzi o przeprosiny radnej, jak i wpłaty 5 tys. zł na cele społeczne. Radna musi pokryć koszty sądowe i koszty obrony pozwanego – łącznie prawie 6 tys. zł.
Na naszą skrzynkę redakcyjną wpłynęło oświadczenie Koseckiej, które w całości publikujemy poniżej.
W odniesieniu do informacji przedstawionej na łamach elbląskich mediów chciałabym sprostować i uzupełnić niektóre informacje.
Sąd Okręgowy w Elblągu wydał 25 czerwca wyrok w sprawie naruszenia moich dóbr osobistych i dobrego imienia przez pana Jerzego Wilka oddalający moje powództwo. W uzasadnieniu Sąd przyznał, iż doszło co prawda do naruszenia moich dóbr osobistych w konkretnych fragmentach wypowiedzi, gdzie zdaniem Sądu „można dostrzec ingerencję w dobra osobiste powódki poprzez określanie jej obrażającym słowem oraz sugerowanie, że powinna zachowywać się w sposób nie licujący z godnością człowieka”. Ze względu jednakże na fakt, iż to nie pan Jerzy Wilk doprowadził do upublicznienia i rozpowszechnienia jego wypowiedzi, Sąd nie uznał za możliwe przypisanie mu bezpośredniej winy.
Sąd uznał również, że pan Jerzy Wilk przeprosił już publicznie na konferencji prasowej w dniu 8 lipca 2013 wszystkie osoby, które mogły poczuć się obrażone lub dotknięte jego słowami oświadczając, że „za wulgaryzmy i inne rzeczy przeprasza wszystkich, którzy czują się obrażeni”. Sąd ustalił prawdziwość nagrania wypowiedzi pana Wilka, jednakże krytycznie odniósł się do samego nagrania jako dowodu w sprawie. Sąd uznał, że w” postępowaniu cywilnym może zasadniczo być wykorzystany dowód w postaci nagrania wypowiedzi, pod warunkiem jednak, że strona powołująca ten dowód także była uczestnikiem rozmowy”.
Sąd umorzył postępowanie w części dotyczącej żądania zapłaty 5.000 zł na cele społeczne, bowiem żądanie to zostało przeze mnie wcześniej wycofane.
Mimo, iż przysługiwało mi prawo do złożenia apelacji od tego wyroku, zrezygnowałam z tej możliwości, bowiem w naszym sporze nie chodziło mi o proceduralne interpretacje, tylko o zwrócenie uwagi na brutalizację kampanii politycznych i politycznego języka oraz bezbronność osób sprawujących funkcje publiczne bądź pretendujących do ich sprawowania wobec bezwzględności części mediów w pogoni za sensacyjnym materiałem.
Mam nadzieję, że wyrok ten będzie przestrogą dla wszystkich osób czynnie uczestniczących w naszym życiu publicznym, bowiem niestety procedury prawa polskiego nie pozwalają na rzeczywistą ochronę osób pokrzywdzonych lecz obligują Sądy do rozstrzygania pod kątem formalno-prawnym.
Apeluję więc: szanujmy swoich politycznych przeciwników i konkurentów, ponieważ tylko tak możemy poprawić nasze życie polityczne. Dlatego mimo iż słowa pana Jerzego Wilka bardzo mnie dotknęły, nie zamierzam kontynuować tego sporu i mam nadzieję, że po tym doświadczeniu będziemy mogli jeszcze lepiej współpracować dla dobra naszego miasta.