Radni nie wyrazili zgody na sprzedaż świetlicy dworcowej
fot. Konrad Kacprzak
Działała zaledwie kilka lat. Była jedynym miejscem, gdzie mogła spotkać się młodzież i dzieci z pobliskich gmin. Dawała możliwość korzystania z Internetu, odrabiania lekcji. W maju zeszłego roku została zamknięta. Miasto nie chciało już współfinansować działalności. Mowa o świetlicy dworcowej. Miasto obiekt chciało sprzedać, ale radni nie wyrazili na to zgody.
Od maja zeszłego roku, kiedy zrezygnowano z prowadzenia świetlicy dworcowej w tym miejscu pomieszczenie stoi puste. Obecnie jego stan nie jest najlepszy. Powierzchnia użytkowa lokalu wynosi prawie 78.3 m2. Nieruchomość przeznaczona zostanie na sprzedaż w drodze przetargu, wartość rynkową oceni rzeczoznawca majątkowy.
Ze świetlicy korzystały przede wszystkim dzieci i młodzież dojeżdżająca do Elbląga z pobliskich miejscowości. Warunkiem korzystania było posiadanie ważnej legitymacji uczniowskiej lub studenckiej. Średnia dzienna frekwencja wynosiła 19 – 30 osób jednak na przestrzeni lat jej funkcjonowania coraz mniej osób korzystało z pomieszczenia. Przez ostatni rok działalności świetlicy prowadziło ją Towarzystwo Przyjaciół Dzieci.
-Umowa na kierowanie świetlicą wygasła w maju 2013 roku. Jeszcze w czasie prowadzenia jej przez nasze towarzystwo, władze Miasta bezskutecznie próbowały pozyskać środki od pobliskich gmin. Na pewno zamknięcie świetlicy niesie za sobą wiele szkód. Zwłaszcza w taką pogodę młodzież czekająca na transport do domów musi radzić sobie sama - informował Łukasz Dębiński dyrektor Towarzystwa Przyjaciół Dzieci.
Gdyby pobliskie gminy zadeklarowały chęć współfinansowania działalności świetlicy, najprawdopodobniej funkcjonowałaby do tej pory. Miasto zwróciło się z prośbą o wsparcie, jednak niewiele gmin wyraziło chęć pomocy. W zależności od tego, ile osób z konkretnej miejscowości korzystało ze świetlicy Elbląg zaproponowało kwoty od około 1 tys. zł do 25 tys. zł. rocznie.
-Świetlica dworcowa była finansowana przez miasto pomimo, że korzystała z niej młodzież tylko z gmin sąsiednich. Władze Elbląga bezskutecznie dwukrotnie zwracały się do nich z prośbą o współfinansowanie prowadzenia świetlicy. Miasto zrezygnowało z administrowania świetlicą. Szkoły, do których uczęszczają dzieci z pobliskich gmin zobowiązały się udzielić pomocy oraz schronienia w czasie oczekiwania uczniów na transport. W tej sposób miasto zaoszczędzi pieniądze, które były wydawane na prowadzenie świetlicy. Każdego roku było to około 70 - 90 tysięcy złotych- informuje Rafał Maliszewski z biura prasowego Urzędu Miejskiego w Elblągu.
Podczas ostatniej sesji radni otrzymali projekt uchwały w sprawie sprzedaży obiektu świetlicy dworcowej. Jednak z tym pomysłem nie zgodziła się radna Maria Kosecka (PO), która wskazała, że z obiektu jednak nadal korzysta młodzież, która przyjeżdża do szkół w Elblągu z okolicznych miejscowości.
Projektu uchwały bronił wiceprezydent Marek Pruszak, który wskazał, że świetlice zapewniają uczniom elbląskie szkoły. Natomiast ościenne gminy nie wyraziły zainteresowania partycypacją w kosztach utrzymania obiektu.
Radna Grażyna Kluge (PO) wskazała, że miasto nie powinno zbyt szybko pozbywać się tego obiektu. Można oddać je w użytkowanie organizacji pozarządowej. Obiekt może też służyć młodzieży z Zatorza.
Sławomir W. Malinowski (KWW W. Wróblewskiego) zauważył jednak, że mieszkańcy Elbląga nie powinni finansować świetlicy dla młodzieży spoza Elbląga. Zwłaszcza, że ościenne gminy nie chcą pomóc w finansowym utrzymaniu obiektu. Jednak dodał, że może faktycznie lepiej jeszcze wstrzymać się ze sprzedażą tego obiektu.
Antoni Czyżyk (PO) dodał, że obiekt mógłby pozostać w zasobach miasta i przekształcić się w osiedlowy ośrodek kultury. Jeśli oczywiście poprowadzi to jakieś stowarzyszenie.
Przewodniczący Rady Miasta Janusz Nowak (SLD) poddał w końcu projekt uchwały pod głosowanie. Radni zaś w większości zdecydowali, że miasto świetlicy dworcowej nie sprzeda.