› bieżące
09:23 / 20.04.2020

Radni zlikwidowali pogotowie socjalne. Opaczewski protestuje

Radni zlikwidowali pogotowie socjalne. Opaczewski protestuje

fot. archiwum Elblag.net

Podczas  nadzwyczajnej sesji Rady Miejskiej część radnych podjęła decyzję o likwidacji Pogotowia Socjalnego. Dwóch radnych Bogusław Tołwiński (niezależny) i Piotr Opaczewski (PiS) uważa tę decyzję za błędną. W tej sprawie do naszej redakcji przesłali list otwarty,  a  także dokumenty.  Wszystko publikujemy na zakończenie artykułu. 

Podczas  nadzwyczajnej sesji Rady Miejskiej część radnych podjęła decyzję o likwidacji Pogotowia Socjalnego. Oto uzasadnienie:

Placówka od pewnego czasu miała problem z utrzymaniem odpowiedniej obsady kadrowej. Do jej sprawnego funkcjonowania potrzebnych było minimum 14 osób, aby zapewnić opiekę osobom w niej przebywającym oraz ciągłość całodobowych dyżurów. Część pracowników przebywała na zwolnieniach lekarskich, wobec czego placówka nie była w stanie zabezpieczyć takich dyżurów. Sytuację placówki, przy niskiej obsadzie kadrowej, pogarszał dodatkowo panujący stan epidemii i konieczność zapewnienia pomocy i kwarantanny osobom bezdomnym z podejrzeniem koronawirusa.
Wobec powyższego z dniem 3 kwietnia br. zawieszono działalność placówki, zabezpieczając pomoc w innych instytucjach. Natomiast ostateczna decyzja o likwidacji placówki została podjęta dziś przez radnych miejskich.
Osoby bezdomne dotychczas korzystające z noclegowni przy Pogotowiu Socjalnym, niepodlegające kwarantannie, są zabezpieczone w noclegowni przy ul. Nowodworskiej 49, natomiast osoby nietrzeźwe zabezpiecza Komenda Miejska Policji w Elblągu poprzez umieszczenie w pomieszczeniu dla osób zatrzymanych. Miejsca kwarantanny dla osób bezdomnych przebywających w przestrzeni publicznej zostały zorganizowanie w osobnym obiekcie przy ul. Zamkowej należącym do Bursy Nr 3. Dodatkowo, Dom dla Bezdomnych przy ul. Nowodworskiej 49 zabezpieczył miejsca kwarantanny dla osób bezdomnych przebywających już w tej placówce, zgodnie z zaleceniami Wojewody.

Poniżej publikujemy list otwarty radnych: Bogusława Tołwińskiego i Piotra Opaczewskiego do Witolda Wróblewskiego, prezydenta Elbląga oraz radnych Rady Miejskiej w Elblągu. Do listu są  załączone dokumenty związane z tą sprawą. 

Podczas sesji 16 kwietnia Rada Miejska zdecydowała o likwidacji Pogotowia Socjalnego (PS) w Elblągu, instytucji, która istnieje w naszym mieście od 50 lat. Prezydent Witold Wróblewski specjalnie zwołał w tym celu sesję nadzwyczajną, mimo, iż tydzień później miała się odbyć kolejna sesja zaplanowana dużo wcześniej. W związku z tym nie odbyła się Komisja Zdrowia i Spraw Społecznych, a radni nie mogli kompleksowo zapoznać się z sytuacją. Ponadto pracownicy PS w tych okolicznościach nie mieli szansy na zaprezentowanie swojego stanowiska. 

Naszym zdaniem w trakcie sesji sformułowano wiele krzywdzących opinii o postawie pracowników i ich jakoby bezpodstawnej odmowie wykonania służbowego polecenia. Apelujemy do Państwa o ponowne przyjrzenie się tej sprawie i wzięcie pod uwagę wszystkich okoliczności. 

W trakcie sesji Witold Wróblewski odrzucił wniosek o wycofanie tej uchwały z porządku obrad i tym samym uniemożliwił rzetelne wyjaśnienie spornej sytuacji z dnia 31 marca. W konsekwencji niewystarczającej wiedzy na ten temat podjęto decyzję o likwidacji całej placówki oraz wszystkich miejsc pracy zatrudnionych w niej osób. Kluczowe dla ostatecznego rozstrzygnięcia okazało się tylko stanowisko władz miasta. To niedopuszczalne. 

W dniu 16 kwietnia osobiście spotkaliśmy się i rozmawialiśmy z pracownikami PS. Oto ich wersja zdarzeń. 16 marca Wiceprezydent Michał Missan w piśmie skierowanym do Jarosława Bewicza, kierownika PS poinformował, że w nawiązaniu do polecenia Wojewody placówka ma zaprzestać przyjmowania osób bezdomnych oraz nietrzeźwych i stać się placówką, do której kierowane będą osoby z podejrzeniem zarażenia koronawirusem. Kierownik został zobowiązany do przygotowania zakładu oraz personelu na taki przypadek. Niestety z niewyjaśnionych przyczyn ta informacja nie dotarła do pracowników. 

Tego samego dnia Kierownik Bewicz przesłał do Departamentu Zdrowia i Spraw Społecznych zapotrzebowanie na środki ochronne – 154 komplety środków ochrony osobistej i 70 litrów środka do dezynfekcji (zał.). Kilka dni później do placówki dostarczono jednak tylko dwa kombinezony malarskie oraz opakowanie maseczek. 

17 marca w PS pojawili się pracownicy Departamentu Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego. Ustalono, że personel placówki nie będzie miał praktycznie w ogóle kontaktu z ewentualną osobą zarażoną, miał tylko otwierać drzwi odpowiednim służbom. Pracownicy od początku wyrażali wątpliwości co do takiego postępowania, gdyż każdą osobą trafiającą do ich placówki mają obowiązek zaopiekować się w sposób bezpośredni. Lekarz placówki musi taką osobę zbadać, a personel zapewnić jej pełne i ciągłe bezpieczeństwo. Należy dodać, iż tych obowiązków nie da się wypełnić bez bezpośredniego fizycznego kontaktu. 

Trzy dni później Urząd Miasta przekazał placówce prośbę o ponowne przyjmowanie osób nietrzeźwych z terenu Elbląga. Mogłoby zatem dojść do sytuacji, w której w PS przebywałyby zarówno osoby w czasie kwarantanny stanowiące zagrożenie oraz osoby zdrowe. Jednymi i drugimi osobami miała nadal opiekować się ta sama załoga (bez odpowiedniego przeszkolenia i zabezpieczenia w środki ochronne). Zgodnie z przepisami przy obsłudze jednej osoby zaangażowane są trzy osoby, a jednostka nadal miała na stanie tylko dwa kombinezony malarskie. W nocy 31 marca policja poinformowała depozytariusza PS, że mają przyjąć osobę nietrzeźwą i bezdomną z podejrzeniem zarażenia wirusem. Pracownicy po rozmowie telefonicznej z kierownikiem oraz z pracownikiem Urzędu Miasta poinformowali, że nie przyjmą takiej osoby ponieważ nie są w stanie zapewnić jej i sobie zgodnego z przepisami poziomu bezpieczeństwa. W tym czasie w placówce dyżurowały trzy osoby wyposażone w dwa tylko kombinezony malarskie. 


Nadmienić należy, że w placówce nie odbyło się żadne szkolenie z zakresu postępowania przy kontakcie z koronawirusem oraz nie przygotowano żadnych procedur na taki wypadek. W naszym przekonaniu przekazane przez władze środki ochronne były zdecydowanie niewystarczające. Z tego powodu całkowicie zrozumiałe są podjęte przez pracowników decyzje.

 Apelujemy po raz kolejny do Prezydenta Witolda Wróblewskiego oraz do radnych Rady Miejskiej o wstrzymanie likwidacji placówki oraz powołanie komisji celem wyjaśnienia całej tej sytuacji. Uważamy, że zrzucenie całkowitej odpowiedzialności na pracowników placówki jest krzywdzące i niesprawiedliwe, a ukaranie wszystkich utratą pracy nieetyczne i niedopuszczalne. Załączamy pismo Pana Wiceprezydenta Missana do kierownika Jarosława Bewicza, email z zapotrzebowaniem środków ochronnych dla pracowników wysłany do UM 16 marca, zdjęcie dostarczonych środków oraz notatkę sporządzoną przez depozytariusza PS w dniu 31 marca. 


Z poważaniem Bogusław Tołwiński i Piotr Opaczewski 

1
0
oceń tekst 1 głosów 100%