Zaskoczony był sam Marcin Trudnowski z Grupy Wodnej, który w rozmowie z nami nie krył zadowolenia z tak dużego zainteresowania dzisiejszym wydarzeniem. Organizowana już po raz czwarty Sztafeta Pływacka ma nie tylko pokazać, że można w ciekawy sposób spędzić czas. Ma przede wszystkim łączyć elblążan, którzy podzielają pasję do pływania.

Na chwilę przed rozpoczęciem sztafety udało nam się porozmawiać z Marcinem Trudnowskim z Grupy Wodnej, organizatorem wydarzenia. Jaka idea mu przyświeca i ilu chętnych zadeklarowało udział?

Już po raz czwarty organizujemy 24-godzinną sztafetę. Już teraz zanosi się na rekord, gdyż według wstępnych szacunków zgłosiło się grubo ponad 200 osób (przed rokiem było ich 141 – przyp. red.). Trudno jest podać dokładną liczbę uczestników z tego względu, że konkretne terminy zarezerwowały szkoły czy instytucje i nie wiemy ile osób będzie je reprezentować. Więcej na ten temat będzie można powiedzieć za 24 godziny.

Co jest najtrudniejsze przy okazji organizacji tego wydarzenia?

Największym kłopotem jest zagwarantowanie ciągłości sztafety, tzn. tego, by w momencie, gdy jedna osoba skończy swoją rundkę, druga w tym samym momencie startowała.

Czy ma to znaczenie ilu z uczestników to zawodowi pływacy, a ilu z nich to amatorzy?

Nie prowadzimy takich statystyk. Już tłumaczę, dlaczego. To impreza, która ma łączyć wszystkich miłośników pływania. Nie interesuje nas to, czy ktoś brał udział w zawodach i jest profesjonalnym pływakiem czy też amatorem. Nie stoimy nad nimi ze stoperem. Wiemy, że każdy, kto zgłosił chęć udziału w sztafecie, da z siebie wszystko.

Czy uda się pobić rekord odległości? Okaże się jutro po godz. 14.30, gdy podliczone i zsumowane zostaną rezultaty wszystkich uczestników.