Rosja przykręca kurek. Czy zabraknie nam gazu?
PGNiG zaobserwowało zmniejszenie dostaw gazu ziemnego w ramach kontraktu Jamalskiego na połączeniach międzysystemowych w Drozdowiczach (Ukraina), Kondratkach (Białoruś) i Wysokoje (Białoruś) w stosunku do zamówień składanych przez spółkę - podało PGNiG w komunikacie.
W dniu 08.09.2014 r. dostawy gazu z kierunku wschodniego zostały zredukowane o ok. 20 proc., natomiast w dniu 09.09.2014 r. o ok. 24 proc. w stosunku do zamówienia złożonego do Gazprom Export - napisano w raporcie.
Spółka podała, że trwa wyjaśnianie przyczyn zmniejszenia dostaw gazu ze Wschodu. W toku są ustalenia, czy mają one charakter techniczny czy handlowy. Czy to oznacza, że wkrótce w naszych domach może zabraknąć gazu lub wystąpią przerwy w jego dostawie?
- Brakujące wolumeny zostały skompensowane poprzez dostawy gazu na innych punktach wejścia do polskiego systemu przesyłowego - poinformowała spółka. Jednocześnie zapewniła, że dostawy gazu do odbiorców przebiegają bez zakłóceń. - Nie ma obecnie konieczności uruchamiania odbioru gazu z podziemnych magazynów gazu, które przed sezonem zimowym zostały w pełni zatłoczone - napisano w raporcie.
- Gdybyśmy mieli jakiekolwiek problemy z dostawą przez odcinek ukraiński, to zawsze mamy możliwość przekierowania tranzytu przez Białoruś, czyli przez Wysokoje. Mamy jeszcze możliwość rewersów zachodnich, czyli na granicy z Niemcami i na granicy z Czechami. Do tego dochodzi wydobycie krajowe, niebagatelna ilość gazu, bo ponad 4 mld metrów sześciennych rocznie, i oczywiście magazyny, które są praktycznie pełne. Możemy zatem spać spokojnie - mówi agencji informacyjnej Newseria Inwestor Mariusz Zawisza, prezes zarządu spółki Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo.