Rusza akcja zwierzę to nie rzecz, nie dawaj go na prezent
fot. nadesłane
O zbliżających się wielkimi krokami świętach Bożego Narodzenia przypominają nam witryny w sklepach, piękne iluminacje i zimowa aura za oknem. Zewsząd otoczeni przedświątecznym nastrojem, kojarzymy ten czas z ciepłem, miłością i nadzieją. W gorączce zakupów i porządków często jednak zapominamy o dramacie tych, których los zależny jest od ludzkich decyzji.
Dom Tymczasowy Kocia Łapka rozpoczyna właśnie akcję „Zwierzę to nie rzecz, nie dawaj go na prezent!”, która ma na celu uświadomienie ludziom problemu bezdomności zwierząt w okresie święta Bożego Narodzenia. Każdego roku bardzo duża liczba zwierząt staje się świątecznym prezentem. Niestety, często nietrafionym. Większość z nich w ciągu kilku dni lub tygodni od Wigilii straci schronienie.
Trafi na ulicę, gdzie w zimowych warunkach nie przeżyje nawet nocy. A te, które będą miały więcej szczęścia, zamieszkają w przepełnionych schroniskach. „Okres Bożego Narodzenia jest dla nas dramatem, ponieważ jest to czas, kiedy zgłaszają się do nas osoby, którym los zwierząt jest tak naprawdę obojętny. Widzą w nich tylko świąteczny prezent, a nie żywą i czującą istotę. Natomiast po świętach co chwilę odbieramy telefony z prośbą o pomoc dla kota, którego ktoś raptem wypatrzył na swojej drodze. Zazwyczaj koty te są ofiarami bezmyślności ludzkiej” – mówią założycielki Domu Tymczasowego Kocia Łapka. – „Skąd wiemy, że są to nieudane prezenty świąteczne? Zupełnie oswojone, przemarznięte i przerażone nagle pojawiają się w miejscach, gdzie bytują dzikie koty wolno żyjące lub gdzie mogą zdobyć pożywienie i schronić się przed zimnem. Takie koty zupełnie nie odnajdują się w nowej sytuacji, przez co często trafiają do nas bardzo chore. Niestety czasem pomoc przychodzi zbyt późno”.
Kampania „Zwierzę to nie rzecz, nie dawaj go na prezent!” ma na celu podkreślenie, że jedynie świadoma i przemyślana adopcja zwierzaka jest dla niego szansą na odpowiedzialny dom na całe życie. Dlatego w akcję zaangażowały się również znane i lubiane osoby, którym los zwierząt nie jest obojętny. Klaudia Halejcio, Andżelika Piechowiak, Tomek Torres, Ewa Wojciechowska, Agnieszka Kaczorowska, Nicolas Prusinski oraz Joanna Krupa mają nadzieję, że dzięki ich zaangażowaniu, akcja dotrze do większej liczby odbiorców, a tym samym uda się zapobiec bezdomności kolejnych zwierząt.
Dom Tymczasowy Kocia Łapka działa w ramach Fundacji Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt – Viva! W domach wolontariuszy tej niewielkiej grupy schronienie znajdują bezdomne i porzucone koty z Pruszkowa i okolic, a także bliższych im terenów Warszawy. Misją ich jest leczenie, dawanie schronienia i szukanie domów kotom oswojonym. Dokarmianie, otaczanie opieką i sterylizacja także kotów wolno żyjących. DT Kocia Łapka prowadzi również sprzedaż charytatywną, z której dochód w całości przekazywany jest na leczenie i utrzymanie ich podopiecznych. Działalność DT Kociej Łapki można śledzić pod adresem: www.facebook.com/DtKociaŁapka.
-Jestem kociara od zawsze. Był taki czas, ze miałam w domu trzy koty, bo przygarniam bezdomne. Wiem, jaka to odpowiedzialność mieć zwierzaka w domu i kiedy miałabym go podarować w prezencie porozmawiałabym o tym wcześniej z osoba obdarowaną. Pamiętam, że prawie rok temu, na początku styczniu znalazłam wałęsająca się kotkę koło bloków. Była zadbana. Typowy domowy kot. Próbowałam znaleźć właściciela, ale nikt do niej się nie przyznawał. Może była tez prezentem świątecznym? Teraz wiedzie szczęśliwe życie u mojej mamy - opowiada Andżelika Piechowiak.
-Mam u siebie cztery psy, które przygarnąłem. U mojej dziewczyny są trzy koty i takie, które przychodzą do niej na jedzenie. Poza tym gdziekolwiek jestem, na przykład na wakacjach, dokarmiam wszystkie bezdomne koty. Nie wyobrażam sobie dostać kota czy psa i wyrzucić go po tygodniu, bo mi się prezent znudził. To jest odpowiedzialność, ale też miłość do zwierzaków. A ja do nich mam słabość. Ludzie po to maja mózg, aby wiedzieć, co kupić pod choinkę. Jeśli ktoś chce wyrzucić czworonożnego przyjaciela po świętach to ja go biorę – wyznaje Nicolas Prusinski z u śmiechem na twarzy, trener osobisty niemieckich gwiazd i polityków.
Cha-Cha jest z nami od 4 lat. Nigdy wcześniej nie miałam psa i nie miałam pojęcia, jak bardzo taki zwierzak potrafi zmienić całe twoje życie i ile wiąże się z tym obowiązków: wychodzenie na spacer 3-4 razy dziennie i nieważne, czy pada deszcz czy śnieg, sprzątanie kupy, wizyty u weterynarza, krople do oczu, maść do uszu, specjalne puszki z jedzeniem i smakołyki. To także planowanie wakacji „pod psa", czyli albo hotel, gdzie można przyjechać z psem, a jeśli wyjazd za granicę, to trzeba załatwić dla Cha-Chy zaufanego opiekuna. Decydując się na psa, zadaj sobie pytanie czy jesteś w stanie zmienić dla niego swoje życie? A co dostajesz w zamian? Coś bezcennego! Wielką, bezkrytyczną i bezwarunkową psią miłość.- opowiada Ewa Wojciechowska.
- Jestem przeciwniczką prezentowania komuś zwierząt z jakiejkolwiek okazji - świąt, urodzin, rocznic, itd. Decyzja o adopcji kota czy psa powinna być bardzo dokładnie przemyślana - trzeba ustalić czy jesteśmy w stanie opiekować się zwierzęciem, czy będziemy mogli dopasować życia do jego potrzeb, czy mamy czas na spacery, pieniądze na wizyty u weterynarza, szczepienia, leczenie. Uważam, że zwierzę w kochającym domu jest jego dopełnieniem! Zbyt często jednak kotek, który najpierw ląduje pod choinką, później wyrzucany jest w lesie. Dlatego też kupowaniu czy adopcji zwierząt na prezent mówię zdecydowanie ,,nie"- wyznaje Klaudia Halejcio.
- Jestem jak najbardziej zaangażowana w ten projekt i całym sercem popieram tą akcję. Opieka nad każdym zwierzęciem, a w szczególności nad psem wymaga czasu, serca i oddania. Decyzja o kupnie czy adopcji zwierzaka powinna być świadoma, a nie pochopna i nieprzemyślana, bo potem cierpi na tym właśnie samo zwierzę. Nikt kto naprawdę kocha zwierzęta, nie powinien skazywać ich na odrzucenie. Kiedy byłam jeszcze mała bardzo zabiegałam o to, żeby mieć psa. Ale moja mama wiedziała, że wtedy ten zakup nie byłby mądrą decyzją. Nie miałam głowy do opieki nad własnym pupilem. Teraz kiedy jestem już dorosła mam wymarzonego psa i wiem, że dopiero teraz będę mogła właściwie się nim opiekować- mówi Agnieszka Kaczorowska.
- Zwierzę czuje, przywiązuje się, płacze, gdy wyjeżdżasz, nie rozumie rozłąki, nie rozumie, dlaczego je karzesz zostawiając. To nie lalka ani samochodzik, nigdy nie kupuj zwierzaka na prezent - opowiada Joanna Krupa.
- Jest na świecie tyle pięknych rzeczy, które można podarować drugiej sobie. Każdy z nas lubi dawać prezenty, tak samo, jak je dostawać. Zwierzęta naturalnie są gotowe oddać swoje serce nam - ludziom. Nie zawiedźmy ich bezgranicznego zaufania do człowieka. Jeśli więc chcecie przygarnąć zwierzaka, musi to być bardzo przemyślana decyzja. Wszyscy wiemy, że prezenty bywają bardziej lub mniej trafione, ale co dzieje się ze zwierzęciem, które stało się tym nietrafionym prezentem?... Szybko trafia na ulicę, zostaje odrzucone, jest niechciane, niekochane, staje się bezdomne i często w bardzo trudnych warunkach kończy swój żywot, mimo że w sercu nadal czuje, że "mój pan na pewno tego nie chciał, na pewno po mnie wróci...". Nie bądźmy okrutnymi bestiami i nie zostawiajmy naszych mniejszych przyjaciół w potrzebie. Do adopcji zwierzaków podchodźmy starannie, one są gotowe oddać nam własne życie. Bądźmy z nimi od początku do końca, ponieważ - cytując Antoine de Saint-Exupéry z książki Mały Książe - "na zawsze ponosisz odpowiedzialność za to, co oswoiłeś" - mówi Tomek Torres, perkusista zespołu Afromental.