Sankcje nałożone na Rosję uderzyły w elbląski port
fot. skyscrapercity.com
Od kilku tygodni zmniejsza się ilość towarów przeładowywanych w elbląskim porcie. Rosjanie rezygnują z zamówień na materiały budowlane, bo spadek wartości rubla sprawił, że ich sprowadzanie z Polski nie opłaca im się. Słabszy rubel to jeden z efektów rosyjskiego embarga na owoce i warzywa.
Wiosną i latem w elbląskim porcie przeładowywano miesięcznie ok. 30-40 tys. ton towarów. We wrześniu, jak pokazują szacunki kierownictwa portu, ta liczba spadnie o ok. połowę.
Port „pod kreską”
- W ubiegłym tygodniu przeładowaliśmy w porcie zaledwie 9 tys. ton towarów. To niewiele, do niedawna przeładowywaliśmy znacznie więcej – informuje dyrektor elbląskiego portu Arkadiusz Zgliński i dodał, że w jego ocenie na znaczący spadek przeładunków w porcie ma wpływ sytuacja polityczna, a konkretnie wprowadzone na początku sierpnia przez Rosję sankcje związane z zakazem importu z Polski owoców i warzyw. Decyzja o sankcjach w obwodzie kaliningradzkim spowodowała spadek wartości rubla, przez co polskie towary stały się nagle dla Rosjan droższe.
Dla elbląskiego portu spadek wartości rubla w Kaliningradzie w błyskawicznym tempie zaś przełożył się na zmniejszenie zamawianych przez Rosjan w Polsce towarów, zwłaszcza zaś - materiałów budowlanych, które do Kaliningradu wysyłane były właśnie drogą morską. Do niedawna tzw. budowlanka stanowiła 95 proc. wszystkich towarów wysyłanych z Elbląga do Kaliningradu. Popyt na te towary w Kaliningradzie jest bardzo duży, ponieważ polskie materiały budowlane cieszą się w tej części Rosji dobrą opinią co do jakości, i do niedawna były także atrakcyjne cenowo.
Spadek wartości rubla uderza w nas
- Ale teraz już polskie towary przestały być dla Rosjan opłacalne, ponieważ nastąpił spadek wartości rubla i automatycznie wszystko dla Rosjan podrożało. To sprawia, że Rosjanie zmniejszają zamówienia w polskich firmach - powiedział Zgliński i dodał, że do armatorów docierają informacje, że materiały budowlane zaczęli dostarczać do obwodu kaliningradzkiego Litwini.
- Dodatkowo Litwini rozliczają się z Rosjanami w rublach, a nie jak nasi przedsiębiorcy - w dolarach. Rosjanom jest to na rękę - dodał Zgliński.
Armatorzy z elbląskiego portu znaleźli się nagle w tak niekorzystnym położeniu, że rozważają wystąpienie do rządu o rekompensaty z tego tytułu. Ostatecznej decyzji jeszcze nie podjęli. Rozżalenie osób zajmujących się wysyłką materiałów budowlanych do Rosji jest duże dlatego, że perspektywy były wręcz świetlane - w 2018 roku w Kaliningradzie zaplanowano rozegranie jednego z mundialowych meczów i w związku z tym w tej części Rosji będą przeprowadzane modernizacje i inwestycje budowlane na dużą skalę.
- Armatorzy, by zwiększyć swą konkurencyjność, obniżyli nawet stawki za przewozy, ale niewiele to daje - powiedział Zgliński.
Port nadal bez odpraw fitosanitarnych
Elbląski port planował też poszerzenie oferty w zakresie odbierania z Rosji soi i pasz dla zwierząt (w obwodzie działa firma, która na ogromną skalę sprowadza soję z Ameryki Południowej - PAP). Jednak, jak przyznał Zgliński, wciąż nie ma kompletu rozporządzeń regulujących sprawę odpraw fitosanitarnych w tym porcie, a te, które są, w ocenie Zglińskiego, nie są jednoznaczne.
Zgliński w rozmowie z PAP zapowiedział, że będzie się starał wyjaśniać te kwestie m.in. w ministerstwie rolnictwa, ale przyznał, że na razie i tak nic to nie da, ponieważ z powodu spadku wartości rubla i spowodowanego tym wzrostu cen w Rosji nikt nie jest zainteresowany sprowadzaniem z Kaliningradu soi, czy pasz.
- Nasza sytuacja z powodów embarga znacznie się pogorszyła. Na początku roku szło nam świetnie - mówił Zgliński i podał, że od początku roku w elbląskim porcie przeładowano już 269 tys. ton, co jest dobrym wynikiem, ponieważ w 2013 przez cały rok przeładowano 285,5 tony.
- Na początku roku szło nam tak dobrze, że zakładałem, że w tym roku przeładujemy 330 tys. ton. Ale widzę, że jak dobijemy do 300 tys. ton, to będzie dobrze - dodał dyrektor elbląskiego portu.
Przekop Mierzei ratunkiem dla portu
Zdaniem Zglińskiego oraz władz Elbląga ratunkiem dla portu jest przekopanie Mierzei Wiślanej, co w znacznym stopniu "otworzyłoby" port w tym mieście na wymianę towarową z innymi światowymi portami.
Mimo że oficjalnie rząd nie zdecydował o przekopie Mierzei, elbląski port już zabezpieczył atrakcyjne tereny inwestycyjne leżące w pobliżu zarówno portu i rzeki Elbląg na wypadek ewentualnej przyszłej rozbudowy.
Źródło: bankier.pl