› sport
12:26 / 04.12.2013

Sinusoida. Podsumowanie Concordii Elbląg

Sinusoida. Podsumowanie Concordii Elbląg

Runda jesienna dzieli się na dwie części. Każdą z nich prowadził inny trener. Nasze podsumowanie będzie przebiegało zgodnie z okresem kadencji trenera Arkadiusza Matza i Wojciech Grzyba.

Różnice pomiędzy skutecznością obydwu szkoleniowców, pod tym względem trzeba oceniać ich robotę, są nad wyraz widoczne. Arkadiusz Matz na 9 meczów wywalczył 11 punktów, natomiast Wojciech Grzyb 2. Jednak trzeba przyznać, że Concordia rzadko zaskakiwała obserwatorów. Tylko na początku rozgrywek przynajmniej, jak w klasycznym polskim filmie, "momenty były". W miarę następnych kolejek mimo nawet dobrego sprzętu obserwacyjnego trudno je było dostrzec. Już w niektórych meczach witaliśmy się z gąską a tu punkty zamiast na konto Concordii uciekały jak ptaki przy każdym ruchu ręką.

Trener Matz

Od końcówki poprzedniego sezonu przejął zespół. Może nie zastosował wymyślnej taktyki, nietypowych treningów, czy programów do analizy niczym Rafael Benitez. Jak mówił zorganizował chłopakom nieduży okres przygotowawczy w trakcie rozgrywek. Zamiast słynnego "przygotowania na 15 minut", zawodnicy "zaczęli biegać". I efekty były. Przynajmniej nie było kompromitacji.

Zawodnicy szlifując formę, nadrabiając wcześniejsze braki w przygotowaniu, musieli trochę obniżyć loty na początku następnego sezonu. Trener nie mógł zbyt obciążać graczy i stąd wyjazdowe porażki z Zagłębiem Sosnowiec, Pelikanem Łowicz, Pogonią Siedlce. Z późniejszym liderem drugiej ligi przez dłuższy czas był remis i gdyby nie gol weterana Bartosza Tarachulskiego byłaby ogromna niespodzianka.

Az trudno było uwierzyć, że Concordia po takich ogromnych, jak na ten klub, ubytkach w postaci kilku zawodników, zdołał osiągnąć jeden z najlepszych rekordów w historii klubu. Defensywa nie przepuściła gola w 4 kolejnych spotkaniach. Bramki nie potrafili strzelić zawodnicy Stali Rzeszów, Radomiaka czy Limanovii. Ekipa z Radomia była zdziwiona, że wyjeżdża bez jakiejkolwiek zdobyczy. Symbolem zmian była wygrana 1-0 z Świtem Nowy Dwór Mazowiecki. Może trener Matz trochę przejaskrawił sytuację, gdy prezes gospodarzy uciekł ze stadionu patrząc na tą porażkę, jednak trudno mu się dziwić. Przecież niedawno triumfował z tym klubem 6-0.

Tą znakomitą passę przerwała porażka z Motorem Lublin. Było 2-4, ale pamiętajmy, że gospodarze prowadzili z ekipą zdecydowanie bardziej doświadczonych zawodników. Potem goście zdobyli 4 bramki w 10 minut. W Puławach 0-2, ale spotkanie nie stało na wysokim poziomie i każda z drużyn mogła wygrać. Słuszny kierunek potwierdził triumf ze Stal Mielec. Jednak w klubie uważali inaczej.

Trener Grzyb

Zmiana była zaskakująca. Trudno było bowiem przypuszczać, że klub będzie chciał zmienić trenera. Do Elbląga przyjechał Wojciech Grzyb i był faworytem nowego człowieka w klubie Jacka Winczewskiego. Zatem objął to stanowisko i od razu czekała go trudna przeprawa. W derbach z Olimpią nie przegrał, podobnie jak ze Zniczem Pruszków. Jednak jak mówił, to w dużej mierze zasługa trenera Matza. Zachował się z klasą, ponieważ docenił pracę poprzedniego szkoleniowca. Czekaliśmy zatem na efekty pomysłów byłego zawodnika Ruchu Chorzów. Z Limanovią jednak goście "nie stworzyli nawet jednej sytuacji". Trudności były również z Olimpią Zambrów, która panowała na murawie w Elblągu, a na dodatek Michał Lepczak nie wykorzystał karnego. Czekaliśmy niekoniecznie na piękny występ, ale na taki z efektem punktowym. Gra była już w miarę przyzwoita jednak brakowało akcji w ataku. Rywal strzelał kilka bramek i wygrał. Spotkania z Garbarnią, Wigrami i Siarką miały wspólny mianownik. Były minimalne przegrane. Bramka przed końcem i znów duża frustracja. Czasem można powiedzieć, że brakowało szczęścia. Jednak przy aż 7 porażkach z rzędu? Trener mimo, że narzekał na kilka spraw, to starał się jak najlepiej zaprezentować.

A przecież zespół się praktycznie nie zmienił. Znalazł się na ostatnim miejscu w lidze. Do pierwszej ósemki jest dystans 14 punktów. Chyba nawet określenie "rycerze wiosny" nie wystarczy by się utrzymać. Zawodnicy powinni do tego podejść w inny sposób. To jest wyróżnienie grać w lidze na tym szczeblu rozgrywek.

2
0
oceń tekst 2 głosów 100%