9 miesięcy więzienia w zawieszeniu na cztery lata i 10 tys. zł grzywny. To wyrok dla mężczyzny, który zadzwonił do Centrum Powiadamiania Ratunkowego w sprawie ładunku wybuchowego w Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym w Elblągu. Alarm był fałszywy.

W marcu br. Sebastian S. zadzwonił na numer 112 aby poinformować, że w Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym w Elblągu został podłożony ładunek wybuchowy. Telefon wykonał w nocy, o godz. 1.30. Zgłoszenie było podobne do tego, które otrzymano dzień wcześniej w sprawie szpitala przy ul. Komeńskiego. Tym razem nie zapadła jednak decyzja o ewakuacji pacjentów i personelu.

Po przeszukaniu obiektu szpitala żadnej podejrzanej paczki nie znaleziono. Na miejscu pracowali policjanci, strażacy oraz pirotechnicy. Akcja zakończyła się po godz. 4.00 rano. Funkcjonariusze elbląskiej policji, wykorzystując nowoczesne technologie namierzania telefonii komórkowej, ustalili sprawcę fałszywego alarmu bombowego, który dotyczył Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Elblągu.

- 38-letni mężczyzna ukrywał się w piwnicy domu przy ul. Rodziny Nalazków. Został zatrzymany o godz. 4.00 rano. Nie przyznaje się do winy. Mamy jednak mocne dowody na to, że to właśnie ten człowiek wykonał w nocy telefon w sprawie alarmu bombowego. Był już notowany za kradzieże – wyjaśniał Jakub Sawicki z zespołu prasowego Komendy Miejskiej Policji w Elblągu.

W środę zapadł wyrok w tej sprawie. Sebastian S. został skazany na 9 miesięcy pozbawienia wolności, w zawieszeniu na cztery lata. Musi też zapłacić grzywnę w wysokości 10 tys. zł. Sąd zdecydował, że mężczyzna tamtej nocy miał w stopniu znacznym ograniczoną zdolność pokierowania swoim postępowaniem.

To był drugi fałszywy alarm w sprawie ładunku wybuchowego, który miałby rzekomo znajdować się na terenie szpitala. 25 marca br. podobne zgłoszenie dotyczyło Szpitala Specjalistycznego przy ul. Komeńskiego. Kobietę, która wywołała ten alarm, również zatrzymała policja.