„Chcesz kupić dobry staff?” „A co masz?” „Dwie jagodzianki i jedną drożdżówkę”. Internauci nie zostawiają suchej nitki na Rozporządzeniu Ministra Zdrowia, które zakazało sprzedaży w sklepikach szkolnych różnych tzw. „śmieciowych” produktów. Inna sprawa ma się jednak z automatami. W tych swobodnie można kupić napoje gazowane i słodycze. Paradoks?

Powyższe zdjęcie nie stanowi ilustracji do artykułu. Wykonaliśmy je w jednym z elbląskich liceów, które odwiedziliśmy przy okazji realizacji zupełnie innego materiału. Zdziwił nas fakt, że w automacie, który stoi na terenie placówki, można kupić wszystko to, co teoretycznie zostało zakazane przez Ministerstwo Zdrowia. Były tam i napoje gazowane (w butelkach i puszkach), słodycze – jednym słowem wszystko to, co w sklepikach szkolnych sprzedawać nie można. No chyba że „spod lady”.

Rzecznik prasowy Ministerstwa Edukacji Narodowej Joanna Dębek jasno zaznaczyła, że Rozporządzenie Ministra Zdrowia dotyczące grup środków spożywczych przeznaczonych do sprzedaży dzieciom i młodzieży w jednostkach systemu oświaty oraz wymagań, jakie muszą spełniać środki spożywcze stosowane w ramach żywienia zbiorowego dzieci i młodzieży w tych jednostkach reguluje również kwestię automatów z żywnością i napojami znajdujących się na terenie placówek systemu oświaty. Jednym słowem – jeżeli czegoś nie można sprzedawać w sklepikach szkolnych, to również te produkty nie mogą być dostępne w automacie.

Nadzór nad tym, jaka żywność jest sprzedawana i promowana w sklepikach/automatach szkolnych, sprawują organy Państwowej Inspekcji Sanitarnej. Jeżeli mowa ściśle o Elblągu, to jest to Powiatowa Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna przy ul. Królewieckiej. Właśnie tam wysłaliśmy wiadomość, w której pytamy m.in. o to, jakie konsekwencje grożą (i komu) za ustawienie takiego automatu. Gdy tylko uzyskamy odpowiedź – powrócimy do tematu.