› sport
21:03 / 07.12.2016

Skromna wygrana MMTS-u z Meblarzami. Zadecydowała skuteczność (+foto)

Skromna wygrana MMTS-u z Meblarzami. Zadecydowała skuteczność (+foto)

fot. Amadeusz Żołdak

Matematyka jest bezlitosna. Gdyby piłkarze Meble Wójcik Elbląg wykorzystali w drugiej połowie trzy rzuty karne, które przyznał im arbiter, mieliby w kieszeni kolejne, drugie w sezonie, trzy punkty. Stało się jednak inaczej i to zawodnicy czwartej ekipy poprzedniego sezonu PGNiG Superligi zgodnie z oczekiwaniami pokonali beniaminka 23 do 21. Podopieczni Jacka Będzikowskiego nie będą mieli ani chwili na rozpamiętywanie minimalnej przegranej, ponieważ już w piątek zagrają - najpewniej - ostatnie spotkanie w tym roku, z najlepszą drużyną Starego Kontynentu poprzedniego sezonu - Vive Tauron Kielce.

Kamil Netz, Damian Malandy, Jakub Malczewski, Paweł Adamczak oraz Mikołaj Kupiec - to lista graczy, z których nie mógł skorzystać szkoleniowiec elbląskiego klubu w potyczce z MMTS Kwidzyn. Od startu zreformowanych rozgrywek Meblarzy trapią różnego rodzaju urazy, co znacznie utrudnia Jackowi Będzikowskiemu wdrażanie planu taktycznego pod kolejnych przeciwników w oparciu o niestabilną ilościowo kadrę. Mimo wszystko beniaminek z Elbląga potrafił napsuć krwi bardziej renomowanym i doświadczonym zespołom, choć punkty przyniosło to zaledwie jeden raz na 14 prób. W ostatnim spotkaniu we własnej hali w 2016 roku zdecydowanym faworytem byli piłkarze z Kwidzyna, ale gospodarze zagrali na tyle ambitnie, że do samego końca przyjezdni musieli martwić się o wynik i o mało, a doszłoby do niespodzianki porównywalnej z tą, jaką sprawili zeszłotygodniowi zwycięzcy w meczu z kwidzynianami, czyli gracze Stali Mielec.

Choć to kwidzynianie rozpoczęli zawody od środka boiska, pierwsze trafienie w meczu zanotowali gospodarze, a szybką kontrę zespołu wykorzystał Grzegorz Dorsz. Tylko przez chwilę piłkarze z Elbląga cieszyli się prowadzeniem, gdyż po świetnej wymianie piłki Maciej Pilitowski popisał się fenomenalnym rzutem nie do obrony. Dwie minuty później było już 3:1 dla graczy Patryka Rombela, a po upływie 1/3 czasu pierwszej połowy 5:2. Meblarze mieli kłopoty z wyszukiwaniem dogodnych pozycji do rzutów, więc często decydowali się na rzuty z dystansu, co przynosiło niewielki efekt. Na szczęście mieli w swojej bramce byłego bramkarza oraz obrotowego MMTS-u i to oni wyróżniali się najbardziej na tle rywali. Dobrze spisywał się również Piotr Adamczak, który nie tylko starał się posyłać bomby z drugiej linii, ale także dogrywać do partnerów i wchodzić pomiędzy zwartych defensorów. W 16 minucie Jakub Moryń zdobył kontaktową bramkę na 6 do 7, a następnie na 8:9. W 28 minucie ciągle pomiędzy obiema ekipami było jedno trafienie różnicy, ale wtedy za przewinienie odesłany na ławkę został Adamczak i Kwidzyn skorzystał z tego z nawiązką, a katem elblążan w samej końcówce okazał się strzelec trzech bramek z rzędu Mateusz Seroka. Do przerwy szczypiorniści Wójcika tracili do swoich przeciwników 4 gole (10:14).

Druga część meczu zaczęła się dobrze, bo od rzutu karnego dla gospodarzy. Na "7" metrze pojawił się Moryń, ale znakomicie wyczuł intencję rzucającego Krzysztof Szczecina, który zmienił po pierwszych 2 kwadransach Pawła Kiepulskiego między słupkami. Gra Meblarzy nabrała jednak rumieńców jeżeli chodzi o konstruowanie ataków i coraz lepiej zazębiała się współpraca pomiędzy poszczególnymi piłkarzami. Dzięki dobrej postawie w ofensywie i skutecznej obronie część strat udało się nadrobić już w 35 minucie (12:14). Gdy tylko zawodnicy trenera Będzikowskiego byli coraz bliżej doprowadzenia do wyrównania, goście przyspieszali swoje akcje i raz za razem odskakiwali. W 37 minucie ponownie na na linii rzutów karnych stanął Moryń i raz jeszcze lepszy okazał się Szczecina. Pięć minut później strzelecką niemoc z linii "7" metra kontynuował Jakub Olszewski. Na kwadrans przed końcem wynik był wciąż niekorzystny, ale na tyle bliski, że losy rywalizacji nadal nie były rozstrzygnięte. Na 5 minut przed końcem Meblarze zebrali wszystkie możliwości, które mieli tego dnia i doprowadzili raz jeszcze do sytuacji na styku (21:22), a pod bramką Szczeciny brylował Bartosz Janiszewski, który zawsze był w odpowiednim miejscu, aby odebrać podanie od kolegów, znakomicie grał z rywalami na plecach i przede wszystkim kończył pewnie akcje. Na kilkanaście sekund przed końcem trener MMTS-u wezwał swoich współpracowników na ostatnią naradę. Gospodarze postawili wszystko na jedną kartę i wyszli wysoko do rywali próbując przejąć piłkę i doprowadzić do dogrywki. Niestety sędzia dopatrzył się przekroczenia przepisów i podyktował "siódemkę" dla przyjezdnych. Było 10 sekund do końca i jedynie udana parada Dudka mogła jeszcze cokolwiek zmienić w tym meczu. Pewnym egzekutorem okazał się jednak Michał Potoczny i pojedynek zakończył się rezultatem 23:21 dla kwidzynian.

Jacek Będzikowski o meczu:

- Gratulacje dla drużyny z Kwidzyna za zwycięstwo przeciwko nam. Ja chciałbym podziękować przede wszystkim mojej drużynie, bo w sytuacji kadrowej jaką mamy w ostatnich tygodniach, naprawdę graliśmy na miarę swoich możliwości i myślę, że postawiliśmy trudne warunki gry. Zabrakło nam trochę instynktu zabójcy, który w decydujących momentach pozwala rzucić bramki, bo mieliśmy okazję ku temu. Obrona spisywała się dobrze. Bramkarz bronił bardzo dobrze. Mieliśmy te klarowne sytuacje: ze skrzydeł, rzuty karne, z gry, ale zabrakło tego instynktu oraz doświadczenia. [...] Szkoda, bo pojawiła się dzisiaj szansa, ale z niej nie skorzystaliśmy.

Meble Wójcik Elbląg - MMTS Kwidzyn 21:23 [10:14]

MWE: Dudek, Fiodor, Ram - Janiszewski 6, Piotr Adamczak 6, Moryń 4, Szopa 3, Dorsz 1, Olszewski 1, Nowakowski, Żółtak, Tórz.

Trener: Jacek Będzikowski.

Szczypiorniści Wójcika rozpoczęli już rundę rewanżową meczem z Wisłą. Teraz przed nimi kolejny rywal z najwyższej półki, czyli Vive Kielce. Spotkanie 15 kolejki nasi piłkarze rozegrają na wyjeździe. Początek rywalizacji o godzinie 18:30.

 

2
0
oceń tekst 2 głosów 100%

Zdjęcia ilość zdjęć 51