› sport
18:27 / 24.03.2016

Skromna zaliczka Startu. Mistrzynie wciąż groźne (+ foto)

Skromna zaliczka Startu. Mistrzynie wciąż groźne (+ foto)

fot. Bartłomiej Ryś

W pierwszym meczu ćwierćfinałowym Pucharu Polski pomiędzy elbląskim Startem a najbardziej utytułowanym polskim klubem w kobiecym handballu, czyli Selgrosem Lublin jedna bramka przesądziła o wygranej gospodyń w Elblągu 31 do 30. Ta bardzo skromna zaliczka mimo wszystko stawia zespół mistrzyń Polski w uprzywilejowanej pozycji przed rewanżem, który odbędzie się za tydzień, ale póki co nasze szczypiornistki mogą cieszyć się z pierwszego w tym sezonie sukcesu w pojedynku z wciąż najlepszą drużyną w Polsce.

Starcie drugiej i trzeciej ekipy według układu tabeli PGNiG Superligi było zdecydowanie najciekawszym ze wszystkich na tym etapie pucharowym. Poprzednie mecze, w których stawały naprzeciwko siebie oba zespoły były niezwykle zacięte. Na inaugurację zmagań w lidze elblążanki wywiozły z Lublina 1 punkt, ale już u siebie nie zdołały obronić punktów i przegrały 21 do 23. Moment na odpłacenie pięknym za nadobne był więc idealny.

Niestety Andrzej Niewrzawa miał do dyspozycji zaledwie 11 piłkarek ze swojego składu, a z różnych powodów zabrakło w dzisiejszym meczu, m.in.: Aleksandry Jędrzejczyk, Patrycji Świerżewskiej, Magdy Balsam, Anny Pindy czy Aleksandry Kwiecińskiej. Trzeba gwoli ścisłości dopowiedzieć, że także trener drużyny przeciwnej, czyli Sabina Włodek nie mogła skorzystać ze wszystkich swoich piłkarek. W Elblągu na parkiecie nie pojawiły się chociażby: Weronika Gawlik oraz Joanna Szarawaga (chociaż widniały w protokole meczowym), a także Iwona Niedźwiedź i Honorata Syncerz. Pomimo tych absencji po jednej, jak i po drugiej stronie, roiło się od szczypiornistek z polskiego topu, które gwarantowały wysokiej jakości sportowy spektakl.

Większość klubów wzięłoby zwycięstwo z lubliniankami w ciemno, ale Start mógł zrobić coś więcej, gdyż Selgros nie stanowił tego wieczora monolitu i już w połowie drogi do Final Four można było zapewnić sobie ogromny komfort psychiczny przed rewanżem. Ewentualne wyeliminowanie MKS-u natomiast dodałoby naszym piłkarkom zastrzyk pewności siebie, który będzie potrzebny, gdyż w nieodległej perpektywnie Start może ponownie napatoczyć się na Selgros - tym razem w półfinałowej grze o mistrzostwo kraju, jeśli obydwie ekipy przejdą przez 1/4 play-off-u.

Worek z bramkami otworzyła kołowa gości Joanna Drabik, która już w pierwszej minucie przedarła się przez obronę i nie dała szans Szywerskiej. Elblążanki nie czekały zbyt długo z odpowiedzią i po wznowieniu gry ze środka od razu wyrównały na 1:1, a o wykończenie zadbała także kołowa, tym razem po przeciwnej stronie boiska, Aleksandra Dankowska. Do 6 minuty cały czas utrzymywał się rezultat remisowy, a żaden zespół nie potrafił wypracować znaczącej przewagi, choć nasze szczypiornistki miały po temu liczne okazje. Przy kilku atakach przyjezdnych gospodynie wyłuskały piłkę z rąk rywalek, jednakże nie potrafiły z tego skorzystać. Najwięcej pożytku EKS-owi przynosiło ciche porozumienie pomiędzy Sylwią Lisewską oraz Ewą Andrzejewską, które wspólnymi siłami szukały rozwiązań na sforsowanie defensywy lublinianek. Niestety gorzej wyglądały skrzydła, po których poruszały się Gerej oraz Szopińska i minęło nieco czasu, zanim zagrożenie bramki Selgrosu przyszło z tej strefy.

Tylko trzy razy w trakcie 30 minut części pierwszej którakolwiek z ekip była w stanie uzyskać prowadzenie większe niż 1 bramka i były to elblążanki. Raz w 13 minucie, kiedy Magdalena Szopińska trafiła na 8 do 6, a minutę później powtórzyła to Paulina Muchocka i było 9:7. Wtedy jednak role się odwróciły, a swoje 5 minut miała bramkarka Selgrosu Ekaterina Dzhukeva. Po kilku dobrych interwencjach swojej koleżanki z bramki, do miniserii przyłożyły ręce kolejno: Skrzyniarz, Quintino oraz Bijan. Zapędy gości przerwała Lisewska i stan meczu ponownie był remisowy (10:10). W 26 minucie cały czas trwała wymiana ciosów z obydwu stron, ale raz jeszcze przypomniał o sobie duet Lisewska - Andrzejewska i z 13:13 zrobiło się 15:13. Wydawało się, że elblążanki utrzymają jednobramkową przewagę, ale inne plany miały przyjezdne i po raz kolejny trzykrotnie uzupełniały konto swojej drużyny. Na moment przed ostatnią syreną celny rzut numer 5 wykonała Lisewska i po raz 13 w pierwszej odsłonie był remis (16:16). Ostatni atak wyprowadzały w 30 minucie szczypiornistki z Lublina, ale za sprawą obrony Szywerskiej i jej długiego podania do uciekającej Darii Gerej udało się gospodyniom zejść na przerwę z wynikiem 17 do 16.

Po powrocie na parkiet zespołów obraz gry nie uległ zmianie. Z zadziwiającą konsekwencją elblążanki i ich przeciwniczki na zmianę dokładały kolejne bramki. W pierwszej połowie udało się w miarę możliwości zneutralizować Martę Gęgę, ale po zmianie stron należała do najlepszych piłkarek na placu boju. Jej ręczna wyrzutnia piłek za każdym razem sięgała celu i to głównie do niej partnerki z drużyny kierowały podania. Na rozpędzoną rozgrywającą Selgrosu najlepszym antidotum była Sołomija Szywerska, która w 37 minucie pokazała nie tylko świetny refleks, ale przede wszystkim znakomite przygotowanie gimnastyczne. Jeden z rzutów "dziesiątki" z Lublina nasza bramkarka udaremniła high-kickiem pod samą poprzeczkę i z trybun uleciało echo niosące jej nazwisko.

Ta obrona była zaczątkiem lepszego okresu w grze gospodyń. Zamiast jednak czekać na uśmiech losu, piłkarki z Elbląga wzięły się do pracy i w przeciągu 3 minut (od 42 do 45 minuty) aż 4 razy cieszyły się ze zdobycia bramki. Dwa razy Sylwia Matuszczyk oraz Paulina Muchocka i Start był znacznie bliżej wygranej (25:21). Na 10 minut przed końcem prowadzenie Startu w dalszym ciągu było niezagrożone, a rozkręcająca się z sekundy na sekundę Muchocka była - obok Szywerskiej - najlepszą zawodniczką na boisku. To spotkanie było rozgrywane jednak według pewnej prawidłowości i pod koniec raz jeszcze fortuna potoczyła się kołem, tym razem na korzyść przyjezdnych, które za sprawą Gęgi już w 56 minucie wysunęły się do przodu o 1 gola (29:30). Od tego momentu już ani razu nie zaskoczyły Sołomiji Szywerskiej, za to elblążanki resztkę sił (przez cały mecz trener Niewrzawa skorzystał z 9 zawodniczek; gry nie powąchały Warywoda oraz Hawryszko) przekierowały na ofensywę i to się opłaciło. Najpierw wyrównała Matuszczyk po szybkiej kontrze, a chwilę później bramkę numer 9 dołożyła Lisewska w swoim stylu i było 31 do 30. Szansę na uniknięcie porażki miała jeszcze Karolina Bijan, ale w sytuacji sam na sam przegrała pojedynek z bramkarką EKS-u i mecz dobiegł końca.

Start Elbląg - Selgros Lublin  31:30 [17:16]

EKS: Szywerska, Warywoda - Dankowska 2, Hawryszko, Waga 2, Muchocka 5, Matuszczyk 5, Szopińska 2, Gerej 1, Lisewska 9, Andrzejewska 5.

Trener: Andrzej Niewrzawa.

30 marca elbląskie piłkarki pojadą do Lublina na pojedynek rewanżowy Pucharu Polski. Początek drugiego spotkania 1/4 finału o godzinie 18:00.

 

2
0
oceń tekst 2 głosów 100%

Powiązane artykuły

Start za burtą Pucharu Polski

31.03.2016

Nie udało się elbląskiemu Startowi awansować do Final Four Pucharu Polski. Zaporą nie do przejścia okazały się mistrzynie Polski, czyli szczypiornistki MKS-u...

Zdjęcia ilość zdjęć 64