Sokół przerwał sen Concordii. Pierwsza porażka na wiosnę (+foto/wideo)
fot. Bartłomiej Ryś
Piłkarze Łukasza Nadolnego w spotkaniu 24 kolejki z Sokołem Ostróda przegrali na własnym boisku przy Krakusa 0:2. To pierwsza ligowa porażka elbląskiego zespołu od rozpoczęcia rundy wiosennej sezonu 2015/2016. Tym samym kończy się passa 4 meczów bez przegranej, a po dzisiejszym wyniku pomarańczowo-czarni zsunęli się w tabeli III ligi na 9 lokatę, która do utrzymania może nie wystarczyć.
Pozostaje wiara w to, że zawodnicy Concordii odnajdą punkty w pozostałych 10 kolejkach i unikną tym samym relegacji z grona trzecioligowców. Szkoda dzisiejszego pojedynku, gdyż ostródzianie byli drużyną zdecydowanie do ogrania, a ewentualny komplet oczek mógł zbliżyć elblążan do zajmowanego przez Sokoła 6 miejsca na dystans zaledwie 4 punktów różnicy. Niestety poza samym niekorzystnym wynikiem, niepokojąco słabo wyglądała gra gospodarzy. Drużyna Concordii właściwie tylko raz zagroziła bramce Przemysława Matłoki, który w trakcie zimowego okienka transferowego dołączył do zespołu z Ostródy.
W pierwszej części było sporo walki o piłkę z dala od któregokolwiek pola karnego oraz szarpanej gry z jednej jak i drugiej strony. Elblążanie nie przebierali w środkach i już na połowie rywali atakowali bardzo ostro, niejednokrotnie zmuszając sędziego do odgwizdania rzutu wolnego. Na swoją jedyną okazję w tej części gospodarze czekali aż do 43 minuty, kiedy to po stracie piłki z szybkim kontratakiem wystartowali piłkarze trenera Nadolnego. Dobrze zawiązana akcja pozwoliła wyjść na niezłą pozycję Karolowi Stysiowi, ten mając bramkę oddaloną o 10 metrów, oddał sprytny strzał i tylko w sobie wiadomy sposób Przemysław Matłoka uratował swoją ekipę przed stratą gola. Przed przerwą utrzymał się zatem wynik bezbramkowy.
Po zmianie stron, na murawie coraz śmielej zaczęli poczynać sobie ostródzianie. Niedługo po wznowieniu gry powinno być 1 do 0 dla gości. Z rzutu rożnego piłkę dośrodkował Kacper Wojciechowski. Ta trafiła na głowę jednego z jego kolegów, ale na linii bramkowej zastopowali uderzenie obrońcy Concordii. Nie minęło jednak 10 minut, a Sokół w końcu dopiął swego i objął prowadzenie. Wprowadzony minutę wcześniej Korzeniewski wystartował prawą flanką, zostawił piłkę Kuśnierzowi, a ten wypatrzył dobrze ustawionego Kamila Smyta, który z około 11 metrów otworzył wynik meczu. Obraz gry po stracie bramki nie uległ zmianie. W dalszym ciągu elblążanie uderzali głową w mur. Defensywa gości sumiennie wywiązywała się ze swoich zadań i nie pozwalała na zbyt wiele pod swoim polem karnym. Na 10 minut przed zakończeniem losy pojedynku rozstrzygnął Piotr Piceluk, który dosłownie 30 sekund wcześniej po raz pierwszy postawił stopę na płycie stadionu. Wpuszczony przez Tomasza Sokołowskiego piłkarz wykorzystał przedłużenie głową po wyrzucie z autu przez Dawida Kowalskiego i było 2:0 dla przyjezdnych. Starali się jeszcze coś wskórać pod bramką Matłoki m.in. Kiełtyka czy Niburski, ale te próby nie przyniosły zamierzonego efektu i spotkanie zakończyło się rezultatem 2 do 0 dla Sokoła Ostródy.
Concordia Elbląg - Sokół Ostróda 0:2 [0:0]
0:1 - Kamil Smyt (60 min.)
0:2 - Piotr Piceluk (80 min.)
Concordia: Wichman, Lubiejewski, Lewandowski, Niburski, Powszuk (Tomczuk), Styś (Miecznik), Szymanowski, Burzyński, Strach, Kiełtyka, Essomba (Wojciechowski).
Trener: Łukasz Nadolny.
Kolejna gra o punkty czeka zespół z Krakusa już 16 kwietnia. O godzinie 16:00 rozpocznie się wyjazdowe spotkanie elbląskiej ekipy z ŁKS-em Łomża.