Specjalnie dla elblag.net Gracjan o udziale w Voice of Poland
fot. Bartłomiej Ryś
Gracjan Kalandyk, jak sam mówi, nie udziela wywiadów. Jednak specjalnie dla naszej redakcji, na wyłączność, zgodził się opowiedzieć o kulisach programu Voice of Poland, swoim życiu, planach i swojej nowej płycie, która będzie dystrybuowana w dość niecodzienny sposób. Zapraszam serdecznie na wywiad.
Powiedz co się zmieniło od czasu naszej ostatniej rozmowy?
Teraz obrałem sobie jeden, konkretny kierunek, wyznaczyłem sobie, gdzie lecę i co chcę robić po kolei. Pojawił się Voice of Poland. Traktuję to jako jedną z opcji promocji. Nie traktuję tego, wiesz, jak jedyną moją szansę życiową i poświęcenie w stu procentach. „Wszystko dla Voice of Poland” - nie, to są tylko jedne z drzwi, które się otwierają, przez które można przejść. Trzeba jednak przez nie przechodzić z głową, żeby tego nie zepsuć. I żeby być, istnieć, a nie żeby gdzieś tam przepadł Gracjan na parę lat zanim coś wyda.
Poszło Ci lepiej w Voice of Poland, niż w ostatnim tego typu show, prawda?
Tak, wydaje mi się, że odrobinkę tak. Dużo czasu poświęciłem na swój akustyczny projekt. Jeździliśmy po całej Polsce, mieliśmy dwie trasy koncertowe, gdzie zwiedziliśmy kilkanaście miast. Zrobiliśmy kilkanaście tysięcy kilometrów. Tych koncertów nie było już kilka, a kilkanaście, a nawet i kilkadziesiąt. Przede wszystkim w górę poszły umiejętności, bo jak człowiek siedzi, ćwiczy, trenuje i rzeźbi w swoich projektach, to człowiek jest po prostu w stanie być lepszym. Tak jak chociażby ty, jak zaczynałeś z dziennikarstwem. Jakbyś się cofnął do tekstów napisanych rok temu, to byś stwierdził, że wiesz już za co się zabierać, o co pytać. Masz punkt zaczepienia, możesz się cofnąć i zobaczyć jak sam się rozwinąłeś.
Przejdźmy więc do trudnych tematów. Jaka jest Twoja płeć, Gracjan?
(śmiech) Płeć wiadomo jaka jest, pozdrawiam swoje byłe dziewczyny ;)
Tym samym chciałbym się podpytać o kulisy Voice of Poland. W kim się znowu zakochałeś, bo jeszcze Plotek nic nie napisał, więc elblag.net może być pierwszy.
Faktycznie, Plotek jeszcze nie napisał, ale myślę, że jakaś publikacja się pojawi po drugim odcinku. Kulisy programu? Fajnie, naprawdę. Powiem Ci, że tam jest wszystko zorganizowane. Tak jak było w X-Factor tak jest i tutaj. Poszedłem tam, aby poznać dużo ludzi. Tam jest zbyt duże stężenie artysty na metr kwadratowy powierzchni. Każdy rozmawia o muzyce, połowa z tych osób to już wydały płyty, druga połowa studiowała gdzieś tam w Stanach na akademiach muzycznych. Wszystko jest tak w takich programach tak, jak powinno być.
Widzisz jakieś różnice pomiędzy Voice of Poland a X-Factor?
Moje zdanie jest takie, że w tym Voice of Poland jest tak bardziej przytulnie, rodzinnie. Istnieje tam swoisty klimat. Wchodzisz, piątkę wszystkim przybijasz, z dziewczynami się przytulasz. Wszyscy siedzimy razem. Nieważne kto w której grupie jest, ile ma lat. Wszyscy. W X-Factorze jest to tak wyodrębnione, że siedziliśmy osobno, podzieleni na grupy.
Cztery razy tak – taki „wyrok” zapadł nad Tobą. Oglądałem przed rozmową jeszcze raz ten materiał video. Spodobało mi się, że dali Ci ten wybór. Gracjan, stojący przed sędziami wybiera tego jedynego, swojego. Podniosło to Twoją wartość, że cała czwórka sędziów zabiegała o Ciebie?
To jest bardzo miłe, jak zobaczyłem, że cała czwórka się obróciła. Byłem niezwykle zaskoczony tym faktem. Ale. Niektórym osobom wartość podnosi się automatycznie, gdy czterech sędziów odwróci się tak, jak w moim przypadku. Koleś przedstawia się powiedzmy jako Karol Kowalski, jest miły i skromny. Wychodzi na scenę. Śpiewa. Odwracają się cztery krzesła. Wychodzi. I nagle zapomniał, że mnie znał. „Nara” - to wszystko, co słyszę.
Ja to traktuję jako naprawdę coś miłego, nowe doświadczenie. Ale wiem, że nie można popadać w samozachwyt. Kurczę, wszyscy się odwrócili, ale jestem super, wow, jestem najlepszy. Mi zrobiło się miło, ale moje ego nie wyniosło się w magiczny sposób na wyżyny.
Masz zasady, prawda? Wybrałeś tę osobę, która odwróciła się jako pierwsza, która jako pierwsza poznała się na Twoim głosie.
Przed programem przeanalizowałem, jak trenerzy podchodzą do spraw i ludzi. Jaki gatunek muzyki wybierają, czym się zajmują na co dzień, jaki gatunek muzyczny tworzą i co robili wcześniej. Pani Justyna to mój klimat. Ballady, spokojna muzyka, wszystko tam tak, jak lubię. Afromental tworzy jednak troszeczkę inną muzykę, niż ja. Stając przed takim wyborem stwierdziłem, że chciałbym pójść do pani Justyny. Muzyka, gatunek, osobowość – wszystko mi tam pasowało. Nawet gdyby nie odwróciła się pierwsza, to i tak wybrałbym właśnie ją.
Dlaczego nie śpiewasz po polsku?
Niespecjalnie to „czuję”. Jaka muzyka taki język. Grałem z zespołem, z którym nagraliśmy materiał, który miał wyjść, niestety, nie doszedł do skutku. Ale tam właśnie była ciężka muzyka, rocknrollowa, coś a'la Coma. Tam czułem, że to musi być po polsku, pisałem teksty i śpiewałem po polsku. Teraz tworzę swoją muzykę i tworzę teksty i nie wyobrażam sobie, że śpiewam po polsku. Nie słyszę tego, nie czuję tego. Po prostu.
Interesują się Tobą serwisy plotkarskie, czytałem, że np. zakochałeś się w Ewie Farnie. Załóżmy taką sytuację: zdobywasz sławę, grasz, koncertujesz. Po tym już nie będziemy mogli spokojnie sobie usiąść na Starym Mieście i porozmawiać, bo zaraz cykną nam zdjęcie i napiszą „para gejów znów razem!” Jesteś gotowy na zbliżanie się mediów plotkarskich bardzo, bardzo blisko Twojej osoby?
To już jest taki standard, że ludzie podczas takich pytań mówią „pokazuję się w programie typu talent show, więc jestem gotowy na takie sytuacje”. Prawda jest taka, że ludzie oglądając mnie w programie, wyrobią sobie opinię, jakoś mnie skomentują, powiedzą co sądzą. Jestem narażony, wręcz podlegam, takim opiniom. Nigdy nie czytam komentarzy w Internecie, nie czytam tych wszystkich publikacji. Jak trafiam na coś w Internecie to najczęściej patrzę na fotkę, stwierdzam po raz kolejny, że jestem niefotogeniczny i nie przejmuję się.
A kiedy media plotkarskie zaczną się interesować nie tylko Twoją osobą, ale i również życiem prywatnym Twoich bliskich?
Wtedy... (chwila ciszy). Dobre pytanie. Nie zastanawiałem się nad tym, mam nadzieję, że po prostu do tego nigdy nie dojdzie. To by było, lekko mówiąc, niemiłe. No... Takie, zwierzęce, nie? Jak się dobierają do rodziny.... Wtedy wyjdzie w praniu, pewnie się zdenerwuję, strasznie się denerwuję (śmiech).
Tyle lat się znamy, a ja jeszcze nigdy Ciebie zdenerwowanego nie widziałem...
A no widzisz. A potrafię!
Ilość fanów i fanek zwiększa się?
Oczywista sprawa. Jak człowiek się pokazuje gdzieś w mediach, to automatycznie pojawiają się komentarze: albo się podobasz, albo nie. Część osób, całe szczęście, widzi we mnie coś fajnego. Zauważyłem falę, olbrzymi przypływ ilości tak zwanych „lajków” na Facebook'u. Zawsze się coś takiego zdarza po programie...
...albo jak umrzesz.
(śmiech) Tak, to są te dwie rzeczy. Albo się pokazujesz w programie, albo umierasz i wtedy pach! Jest fala lajków. Czarny humor nam się wkradł w rozmowę. Ale zdecydowanie program pomaga zdobyć, podbić Sieć. Fajnie jest to robić/zrobić. To daje możliwość do tego, aby podbijać te inne rzeczy. Internet jest dziś takim medium, że to tam się rozwijasz. Jeżeli ludzie Cię polubią, to dzięki Internetowi nie musisz starać się o wytwórnię, robić obciachowych piosenek do radia, tylko robisz swoje, to, co lubisz.
Zazwyczaj w takich wywiadach pojawia się pytanie: Gracjan, kiedy Twoja kolejna płyta? Poruszyłeś jednak temat Internetu, więc pytam: Gracjan, kiedy kolejny teledysk na Youtube? Kiedy kolejny album na Spotify? Zaciera się granica pomiędzy klasycznymi płytami, a dystrybucją cyfrową?
Myślę, że spotkamy się za miesiąc i pokażę Ci zarówno mój kanał na Youtube, jak i również moją płytę. Jak byłem w X-Factor, poleciałem w telewizji, to dopiero myślał „dobra, teraz zaczniemy robić materiał, wrzucimy jakiś teledysk, zrobimy jakiś cover, gramy to i tak i tak, więc wrzucimy to po prostu do Internetu i będzie ekstra”. To tak nie działa.
A jeżeli pytasz o płytę: materiał na nią już jest. Są nagrane cztery utwory. Są to te utwory, które powstały jako pierwsze. I myślę, że taka powinna być kolejność: pierwszeństwo mają te utwory, które powstały pierwsze. Na EPce będą cztery utwory, nagrywaliśmy je w studiu Black Kiss Records. Tam się „nagrywa” między innymi Ewelina Lisowska, Dawid Kwiatkowski, Michał Wiśniewski. Materiał będzie naprawdę zróżnicowany. Jedna piosenka będzie np. wojenna, która będzie mówiła stanowcze NIE wojnie. Wszystkie powstały same z siebie. Po prostu przyszedł dzień, gdzie siedzieliśmy z moim gitarzystą i nagle stwierdzenie „ale dobry riff”. „Ty, poczekaj, pach” - jest linia wokalna. Chwilę później – są słowa. Pięć minut i jest piosenka. I wtedy taka piosenka, jakby to powiedzieć.... ona przyszła do nas. Nie jest to kawałek nagrany na siłę.
Płyta zostanie wydana pod koniec października. Nie będzie sprzedawana tak normalnie, w sklepach, za pieniążki, tylko to będzie duża akcja charytatywna. Ludzie, jeżeli zechcą, 40 zł będą wpłacali na konto jednej fundacji. Dowód wpłaty będzie trafiał do nas, a my automatycznie będziemy do takiej osoby wysyłać płytę.
Skąd taka decyzja?
To jest ten moment, gdzie mogę coś zadziałać. Człowiek jest w telewizji, Gracjan się pokazał, nagle jest szał. Ten szał nie będzie długo trwał – tylko do zakończenia mojego udziału w programie. Program się kończy i wszystko się zmienia. Ludzie nastawiają się do Ciebie już zupełnie inaczej. ALE póki się jest – można coś zadziałać. Stwierdziłem, że wykorzystam 5 minut, aby zrobić coś innego, ale przede wszystkim dobrego. Wiele razy brałem udział w koncertach charytatywnych, jestem zawsze otwarty na takie rzeczy. Stwierdziłem, że jak już mam ten materiał, to zamiast sprzedawać go w sklepach, będę go dystrybuował poprzez fundację, która zyska. Myślę, że ludzie inaczej też odbierają kupno płyty jako „przyjść do Empiku, dać 4 dychy, wziąć płytę” niż „wpłaciłem 4 dychy na fundację, która pomaga ludziom i mam jeszcze płytę”.
Ale też trzeba mieć za co żyć. Trzeba za coś jeść...
Jestem teraz na takim etapie, że nie patrzę na pieniądze pod kątem płyty.
Ale kiedyś pieniądze będą Ci potrzebne.
Ale to będzie kiedyś. Teraz idę na studia. Planuję kupić samochód do 1000 zł, nie więcej, który będzie w miarę jeździł. Będę sobie śpiewał na Akademii Muzycznej. Póki co, nie wiem, jakoś nie myślę o tych pieniądzach. Jakbym wiedział, że mam 100 tysięcy i mam sobie za to kupić super-samochód i wozić się nim, to tak naprawdę wolę pomóc komuś, kto tak naprawdę potrzebuje tej kasy. Zawsze chciałem, żeby ludzie wokół zapamiętali mnie jako po prostu dobrego gościa. Moim autorytetem jest np. Sting. Mają świetne zespoły, ale działają od tylu lat charytatywnie. Sting przeznacza na, nie wiem, ochronę lasu Amazonii 10 mln dolarów, a nie kupi sobie np. jachtu.
Dalej jesteś w Elblągu, nie uciekasz z tego miasta pomimo tego, że chyba masz takie możliwości?
Już dawno powinienem siedzieć w Warszawie. Ale ja nie lubię dużych miast. Dlatego jestem tam tylko co tydzień, wtedy, kiedy muszę. Jeżdżę autobusem, albo ze znajomymi, którzy akurat jadą w tamtym kierunku. Tydzień w tydzień krążę, ale tutaj... jestem u siebie. Wstanę, sklep mam blisko, ze znajomymi się spotkam na „Jagiellonie”, idę sobie na Stare Miasto, tutaj nic nigdy się nie dzieje, więc jest spokojnie, pucha totalna, można sobie posiedzieć i pogadać – ja to lubię.
Jest tyle w Internecie negatywnych komentarzy na temat Twojej osoby, Twojej muzyki. Czy kiedykolwiek ktoś podszedł do Ciebie i powiedział Ci prosto w twarz, że Twoja muzyka mu się nie podoba, że jesteś do kitu? Czy to wszystko jednak kończy się tylko „anonimowo” w Internecie?
Nie przypomina mi się, żebym kiedykolwiek usłyszał coś takiego. To zwykli hejterzy, którzy jedyne co mogą, to opluwać wszystkich wokół w Internecie.
Cel na teraz?
Kiedyś założyłem sobie cel „wygrać X-Factor”. Muzyka to nie sport, tutaj się nie ściga kto pierwszy, kto lepszy. Ale ten cel był chybiony. Na wygraną w tego typu programach nie masz wpływu. To jest telewizja, tam są inne reguły, tam jest inaczej. Możesz dać z siebie wszystko, a nawet ponad normę, ale to i tak nie decyduje, czy wygrasz program.
Cel na teraz to dopilnowanie, aby ten materiał, który zrealizowaliśmy był naprawdę dobry. Kwestia dopilnowania mixów, ułożenia tego tak, jak ja mam to w głowie. Żeby ten materiał przede wszystkim został wydany. Żeby to wszystko doszło do skutku. Mój materiał, moja muzyka i jej sukces to jest mój główny cel. Program jak najbardziej, będę się starał, ale to nie jest cel pierwszorzędny.
Coś na koniec?
Warto dodać, że moja płyta będzie nazywała się „4”. Czwórka to moja szczęśliwa liczba. Mam nadzieję, że też czterema utworami wreszcie coś się zdziała jeżeli chodzi o ludzi, o odsłuch, o reakcję, o duszę.
Dziękuję serdecznie za rozmowę.
Powiązane artykuły
Gracjan Kalandyk stoczy bitwę w „The Voice of Poland”
16.10.2014 komentarzy 2
W sobotni wieczór widzowie Dwójki obejrzą kolejny odcinek „The Voice of Poland” – „Bitwy”. Będzie to z pewnością...