› bieżące
12:44 / 21.07.2016

Sprawa pobicia wychowanka Domu Dziecka zamknięta, ale...

Sprawa pobicia wychowanka Domu Dziecka zamknięta, ale...

fot. archiwum elblag.net

…ale nie do końca, przynajmniej dla radnego Roberta Turleja, który w dalszym ciągu zwraca się z prośbą do Radnych i Prezydenta o to, aby ponownie, wnikliwie przeanalizowano całą sprawę. Jego zdaniem, jest on w posiadaniu informacji, które jasno wskazują, że na kolonii w Orkuszu doszło do wielu naruszeń jeżeli chodzi o kwestię odpowiedniego i bezpiecznego sprawowania opieki nad wychowankami Domu Dziecka. Istotną sprawą jest również wielokrotna interwencja dziennikarska w tej sprawie, która na światło dzienne wyprowadziła wiele istotnych, wcześniej nieznanych faktów.

Przypomnijmy: cała sprawa wyszła na jaw, gdy na profilu „Hejted: Elbląg i okolice” pojawiło się niewyraźne zdjęcie zaczerwienionego pośladka i podpis, że jest to pobity na kolonii wychowanek elbląskiego Domu Dziecka. Do tego zdarzenia miało dojść w lipcu 2015 roku w Orkuszu (gm. Prabuty). Radny Robert Turlej od samego początku bardzo mocno interesował się tą sprawą. Po umorzeniu dochodzenia policyjnego, zażądał on od prezydenta Wróblewskiego szczegółowych wyjaśnień w tej sprawie.

Ten złożył je na piśmie. W nim czytamy, że 29 września (a więc prawie dwa miesiące po domniemanym zdarzeniu) po godz. 20:00 dyrektor Placówki Opiekuńczo-Wychowawczej uzyskała telefoniczną informację o zamieszczeniu na stronie facebookowej „Hejted:...” zdjęcie z opisem prawdopodobnego zdarzenia, pobicia dziecka na kolonii letniej w Orkuszu.

Dyrektor, Barbara Nalińska, następnego dnia „podjęła czynności wyjaśniające zaistniałe zdarzenie, polegające na rozmowie z pracownikiem socjalnym pomówionym o czyn pobicia”. Ale to nie wszystko. Wróblewski w odpowiedzi do radnego zaznaczył, że „były prowadzone dalsze wnikliwe rozmowy” zarówno z pracownikami placówki jak i wychowankami. Wszystkie te działania dały efekt w postaci spotkania z jednym z wychowanków (w obecności psychologa), który stwierdził, że został uderzony kijem przez panią zajmującą stanowisko pracownika socjalnego.

Dyrektor ośrodka 1 października złożyła więc stosowne zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Sprawą, ze względu na kompetencje, zajęła się Komenda Miejska Policji w Prabutach. Ta 9 marca 2016 roku umorzyła postępowanie po, jak czytamy w odpowiedzi, „wnikliwym dochodzeniu”. Powód? „Brak danych uzasadniających popełnienie przestępstwa”. Wróblewski na końcu zaznaczył, że pomimo wielu kontroli w Ośrodku, nigdy nie stwierdzono w nim żadnych nieprawidłowości.

W tym momencie warto skupić się na kilku publikacjach dziennikarzy gazety elblag24. To oni docierają do 12-letniego Pawła, wychowanka Domu Dziecka. To on miał zostać pobity na kolonii, inne dzieci również miały doświadczyć przemocy. Próbują z nim się spotkać, porozmawiać, niestety, na rozmowę nie zgadza się dyrektor Ośrodka. Jednak w rozmowie z matką chłopca ta zdradza, że faktycznie syn wrócił z obozu pobity.

W międzyczasie do redakcji trafia krótki filmik, w którym Paweł opowiada o całym zajściu na obozie. Podtrzymuje wersję, że on i inne dzieci zostały pobite przez pracownicę socjalną.

Na rozmowę z dziennikarzami elblag24 zgadza się wreszcie sama dyrektor Ośrodka. Jak tłumaczy:

Dyrektor Barbara Nalińska sugeruje w rozmowie z nami, że pracownica socjalna – pani Ewa mogła paść ofiarą zmowy kilku a nawet kilkunastu wychowanków.

Dziennikarze nadal zabiegają o możliwość rozmowy z pracownicą i samym Pawłem. Nadal bez rezultatu. W późniejszych publikacjach twierdzą, że dotarli do pracownicy Domu Dziecka, która również przebywała w 2015 roku na obozie w Orkuszu. Ona miała potwierdzić informacje Pawła – wobec dzieci była stosowana przemoc psychiczna i fizyczna a dyrektor Ośrodka „ma tuszować sprawę”.

Koniec końców sytuacja nie została wyjaśniona, oficjalna wersja utrzymywana przez chociażby prezydenta jest taka, że „policyjne dochodzenie nic nie wykryło” i „sprawa została umorzona”.

Z takimi faktami nie zgadza się Robert Turlej, który pragnie wyjaśnienia chociażby tego, dlaczego dyrektor Ośrodka zareagowała dopiero dwa miesiące po zdarzeniu, po publikacji zdjęcia w internecie. Z informacji posiadanych przez radnego wynika, że Barbara Nalińska dowiedziała się o całej sytuacji o wiele wcześniej od komendanta obozu.

Na ręce prezydenta Wróblewskiego trafił kolejny wniosek od radnego. Ten ponownie prosi o dokładne zbadanie sprawy i przeanalizowanie wszystkich faktów, które wyszły na światło dzienne m.in. dzięki elbląskim dziennikarzom.

 

3
0
oceń tekst 3 głosów 100%

Powiązane artykuły

Sprawa pobicia wychowanka Domu Dziecka będzie ponownie rozpatrzona

31.08.2016 komentarzy 2

Wyjątkowo stronniczy, tendencyjny, nawet jak na założenia programu - tak można określić materiał TVN-u o 12-latku, wychowanku elbląskiego Domu Dziecka,...