Sprawa pobicia wychowanka Domu Dziecka zamknięta, ale...
fot. archiwum elblag.net
…ale nie do końca, przynajmniej dla radnego Roberta Turleja, który w dalszym ciągu zwraca się z prośbą do Radnych i Prezydenta o to, aby ponownie, wnikliwie przeanalizowano całą sprawę. Jego zdaniem, jest on w posiadaniu informacji, które jasno wskazują, że na kolonii w Orkuszu doszło do wielu naruszeń jeżeli chodzi o kwestię odpowiedniego i bezpiecznego sprawowania opieki nad wychowankami Domu Dziecka. Istotną sprawą jest również wielokrotna interwencja dziennikarska w tej sprawie, która na światło dzienne wyprowadziła wiele istotnych, wcześniej nieznanych faktów.
Przypomnijmy: cała sprawa wyszła na jaw, gdy na profilu „Hejted: Elbląg i okolice” pojawiło się niewyraźne zdjęcie zaczerwienionego pośladka i podpis, że jest to pobity na kolonii wychowanek elbląskiego Domu Dziecka. Do tego zdarzenia miało dojść w lipcu 2015 roku w Orkuszu (gm. Prabuty). Radny Robert Turlej od samego początku bardzo mocno interesował się tą sprawą. Po umorzeniu dochodzenia policyjnego, zażądał on od prezydenta Wróblewskiego szczegółowych wyjaśnień w tej sprawie.
Ten złożył je na piśmie. W nim czytamy, że 29 września (a więc prawie dwa miesiące po domniemanym zdarzeniu) po godz. 20:00 dyrektor Placówki Opiekuńczo-Wychowawczej uzyskała telefoniczną informację o zamieszczeniu na stronie facebookowej „Hejted:...” zdjęcie z opisem prawdopodobnego zdarzenia, pobicia dziecka na kolonii letniej w Orkuszu.
Dyrektor, Barbara Nalińska, następnego dnia „podjęła czynności wyjaśniające zaistniałe zdarzenie, polegające na rozmowie z pracownikiem socjalnym pomówionym o czyn pobicia”. Ale to nie wszystko. Wróblewski w odpowiedzi do radnego zaznaczył, że „były prowadzone dalsze wnikliwe rozmowy” zarówno z pracownikami placówki jak i wychowankami. Wszystkie te działania dały efekt w postaci spotkania z jednym z wychowanków (w obecności psychologa), który stwierdził, że został uderzony kijem przez panią zajmującą stanowisko pracownika socjalnego.
Dyrektor ośrodka 1 października złożyła więc stosowne zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Sprawą, ze względu na kompetencje, zajęła się Komenda Miejska Policji w Prabutach. Ta 9 marca 2016 roku umorzyła postępowanie po, jak czytamy w odpowiedzi, „wnikliwym dochodzeniu”. Powód? „Brak danych uzasadniających popełnienie przestępstwa”. Wróblewski na końcu zaznaczył, że pomimo wielu kontroli w Ośrodku, nigdy nie stwierdzono w nim żadnych nieprawidłowości.
W tym momencie warto skupić się na kilku publikacjach dziennikarzy gazety elblag24. To oni docierają do 12-letniego Pawła, wychowanka Domu Dziecka. To on miał zostać pobity na kolonii, inne dzieci również miały doświadczyć przemocy. Próbują z nim się spotkać, porozmawiać, niestety, na rozmowę nie zgadza się dyrektor Ośrodka. Jednak w rozmowie z matką chłopca ta zdradza, że faktycznie syn wrócił z obozu pobity.
W międzyczasie do redakcji trafia krótki filmik, w którym Paweł opowiada o całym zajściu na obozie. Podtrzymuje wersję, że on i inne dzieci zostały pobite przez pracownicę socjalną.
Na rozmowę z dziennikarzami elblag24 zgadza się wreszcie sama dyrektor Ośrodka. Jak tłumaczy:
Dyrektor Barbara Nalińska sugeruje w rozmowie z nami, że pracownica socjalna – pani Ewa mogła paść ofiarą zmowy kilku a nawet kilkunastu wychowanków.
Dziennikarze nadal zabiegają o możliwość rozmowy z pracownicą i samym Pawłem. Nadal bez rezultatu. W późniejszych publikacjach twierdzą, że dotarli do pracownicy Domu Dziecka, która również przebywała w 2015 roku na obozie w Orkuszu. Ona miała potwierdzić informacje Pawła – wobec dzieci była stosowana przemoc psychiczna i fizyczna a dyrektor Ośrodka „ma tuszować sprawę”.
Koniec końców sytuacja nie została wyjaśniona, oficjalna wersja utrzymywana przez chociażby prezydenta jest taka, że „policyjne dochodzenie nic nie wykryło” i „sprawa została umorzona”.
Z takimi faktami nie zgadza się Robert Turlej, który pragnie wyjaśnienia chociażby tego, dlaczego dyrektor Ośrodka zareagowała dopiero dwa miesiące po zdarzeniu, po publikacji zdjęcia w internecie. Z informacji posiadanych przez radnego wynika, że Barbara Nalińska dowiedziała się o całej sytuacji o wiele wcześniej od komendanta obozu.
Na ręce prezydenta Wróblewskiego trafił kolejny wniosek od radnego. Ten ponownie prosi o dokładne zbadanie sprawy i przeanalizowanie wszystkich faktów, które wyszły na światło dzienne m.in. dzięki elbląskim dziennikarzom.
Powiązane artykuły
Sprawa pobicia wychowanka Domu Dziecka będzie ponownie rozpatrzona
31.08.2016
Wyjątkowo stronniczy, tendencyjny, nawet jak na założenia programu - tak można określić materiał TVN-u o 12-latku, wychowanku elbląskiego Domu Dziecka,...