› bieżące
06:10 / 16.05.2013

Sprawa śmiertelnego pobicia 1,5 rocznego Szymka po raz czwarty wraca do sądu

Sprawa śmiertelnego pobicia 1,5 rocznego Szymka po raz czwarty wraca do sądu

Sąd Apelacyjny w Gdańsku ponownie uchylił wyrok w sprawie śmierci 1,5-rocznego Szymka i skierował sprawę do ponownego rozpoznania - poinformowała rzeczniczka elbląskiego sądu sędzia Dorota Zientara. Chłopiec zmarł w 2008 roku od obrażeń jamy brzusznej.

- Terminu ponownego rozpoznania tej sprawy jeszcze nie wyznaczono - poinformowała Zientara. Dodała, że powodem uchylenia wyroku do ponownego rozpoznania było m.in. to, że podczas ostatniego procesu na niektórych rozprawach oskarżony nie miał obrońcy - adwokat z wyboru wypowiedział mu pełnomocnictwo, a sąd nie uwzględnił wniosku o przyznanie M. adwokata z urzędu. - Zdaniem sądu w takiej poszlakowej sprawie oskarżony winien mieć obrońcę - podkreśliła rzeczniczka.

W październiku ub. roku Sąd Okręgowy w Elblągu skazał oskarżonego w tej sprawie Tomasza M. na 7 lat i 8 miesięcy za śmiertelne pobicie półtorarocznego chłopca. Dziecko było synem konkubiny Tomasza M. Chłopiec doznał szeregu obrażeń w obrębie jamy brzusznej (m.in. rozerwania wątroby i stłuczenia serca oraz krwotoku wewnętrznego), na skutek czego zmarł po dwóch godzinach - nie wezwano do niego pomocy.

Zdaniem prokuratury obrażeń ciała dziecko doznało, bo Tomasz M. uderzył je pięścią w brzuch za to, że chłopczyk nie chciał jeść. Tomasz M. twierdzi, że potknął się o leżące na podłodze zabawki, gdy chodził z dzieckiem po pokoju; w czasie upadku asekurował się i podparł nieszczęśliwie ręką o brzuch i klatkę piersiową chłopca. Podczas dotychczasowych procesów sąd dawał wiarę zarówno oskarżonemu (skazał go wówczas za nieumyślne spowodowanie śmierci na dwa lata więzienia), jak i prokuraturze (kary były wtedy znacznie surowsze - 7 lat i 8 miesięcy wiezienia).

W czasie kolejnego procesu Sąd Apelacyjny nakazał m.in. rozważenie argumentów przemawiających na korzyść oskarżonego, zbadanie rozbieżności w zeznaniach matki i oskarżonego, zalecił też kolejną opinię biegłych medyków i przeprowadzenie eksperymentu procesowego, który ma wykazać m.in., czy siedząca w pokoju matka dziecka mogła słyszeć upadek konkubenta z dzieckiem na ręku.

Tomasz M. uprawiał w miejscowym klubie sportowym boks, był już wcześniej trzykrotnie karany: za oszustwo, włamanie i sprzedaż narkotyków dzieciom.

Na podstawie informacji PAP

2
0
oceń tekst 2 głosów 100%