Srogi rewanż Pogoni Szczecin na Meblarzach
fot. archiwum elblag.net
Po nietypowo niskim zwycięstwie nad beniaminkiem z Piotrkowa Trybunalskiego 16 do 14, piłkarze ręczni Meble Wójcik Elbląg wybrali się do Szczecina na spotkanie z miejscową Sandrą SPA Pogonią. Szczecinianie jako pierwsi w lidze dali się pokonać elbląskim szczypiornistom i długo czekali na możliwość zrewanżowania się za tamtą wpadkę. Zrobili to z ogromną swobodą dzisiejszego późnego popołudnia wygrywając z drużyną Jacka Będzikowskiego 32:24. Dla Portowców to piąta z rzędu rozgrywka, w której zdobyli komplet punktów przed własną publiką, dzięki czemu mają realną szansę na walkę o awans do kolejnej fazy sezonu PGNiG Superligi.
Powoli kończy się sezon zasadniczy w męskim szczypiorniaku. Do końca po meczu z Pogonią pozostaną trzy kolejki, a później rozpocznie się najciekawszy etap zawodowych rozgrywek w Polsce. Dla handballistów Wójcika spotkanie z granatowo-bordowymi było przedostatnią okazją do wywalczenia wyjazdowych punktów, ale ostatnie występy piłkarzy z zachodniopomorskiego wskazywały na ekstremalnie trudne wyzwanie dla gości. Wynik z pierwszego starcia (22:18) w Elblągu Meblarze zapewne wzięliby w ciemno, ponieważ w rewanżu musieli sobie radzić z 9 zawodnikami z pola - jak w większości meczów w bieżących rozgrywkach. W zupełnie innych nastrojach przystępowali do meczu Portowcy, których wspomógł na skrzydle po kilku miesiącach rozbratu ze sportem Wojciech Zydroń i był to powrót znaczący zważywszy na fakt, iż ze składu wypadł przed rozpoczęciem Wojciech Jedziniak.
Zawodnicy Rafała Białego otworzyli wynik już w swoim pierwszym wypadzie pod pole bramkowe przyjezdnych, a egzekutorem okazał się niezastąpiony w walce na kole Arkadiusz Bosy. Obrotowy Pogoni chwilę później był nieprawidłowo powstrzymywany, a rzut karny na gola zamienił Zydroń. Swoją obecność na pakiecie elblążanie zaznaczyli w 3 minucie za sprawą trafienia Daniela Żółtaka. Portowcy od startu uszczelnili defensywę i Meblarze musieli imać się różnych sposobów, żeby wypracować okazję do rzutu. W 6 minucie kontaktowego gola zaliczył Adam Nowakowski, ale czterokrotnie odpowiedzieli gospodarze i było 7:2. Kilkubramkowa przewaga utrzymywała się przez kolejne minuty, ale znacznie poprawiła się skuteczność u graczy Wójcika, którzy zagrali odważniej. Na 8 minut przed końcem pierwszej części przy stanie 11:7 na prośbę szczecińskiego trenera gra została wstrzymana. Gospodarze po początkowej euforii mocno stonowali swój entuzjazm być może przedwcześnie uznając, że zagrożenie w zasadzie nie istnieje. Przekaz szkoleniowca najlepiej zrozumiał Kirył Kniazeu, który trzy razy zaskoczył bramkarza Meblarzy. Jeszcze jedno trafienie dołożył Paweł Krupa i przedostatni zespół grupy granatowej tylko w pierwszej części zaaplikował gościom więcej goli, niż Piotrkowianin przez cały mecz (15:9).
Pierwsze 30 minut ustawiły obie drużyny w odmiennych pozycjach. Pogoń swoje ataki wyprowadzała z dużym polotem i inwencją. Nie mogło być jednak inaczej, jeśli ma się w drużynie postacie pokroju Kniazeua czy Bosego, którzy rozumieli się bez zająknięcia i zbędnych słów. W 38 minucie Krupa wyprowadził swoją ekipę na prowadzenie 21:11 i musiał interweniować Jacek Będzikowski. Pomogło to jego piłkarzom, którzy po powrocie na boisko zaczęli częściej szukać światła szczecińskiej bramki. Najjaśniejszą postacią w zespole Wójcika był Piotr Adamczak, który przyzwyczaił już, że nie schodzi poniżej określonego poziomu i jest jednym z najrówniej grających piłkarzy w przekroju całego sezonu - obok Bartosza Dudka oraz Bartosza Janiszewskiego. W pojedynkę żaden z nich nie jest jednak w stanie wygrać z tak dysponowanym przeciwnikiem. Przy stanie 28:18 zegar wskazywał 9 minut do zakończenia i było oczywistym, że gra toczy się już tylko o jak najmniejszy wymiar kary dla elbląskich szczypiornistów. Gospodarze - im bliżej ostatniej syreny - nieco rozluźnili szyki obronne i nadarzyła się okazaja, z której skorzystali rywale, dzięki czemu 180 sekund przed zakończeniem rywalizacji przewaga stopniała do 7 goli. Wynik meczu ustalił Tomasz Grzegorek i Pogoń pokonała Meble Wójcik 32 do 24, dzięki czemu przeskoczyła w tabeli grupy granatowej piątą do tej pory ekipę KPR RC Legionowo.
Jacek Będzikowski po meczu powiedział (źródło: www.ksmeblewojcikelblag.pl):
- Zagraliśmy słabe zawody w obronie i ilość straconych bramek dobitnie o tym świadczy, w pewnym momencie nie walczyliśmy tak jak potrafimy. Zawiodła nasza dotychczas mocna strona czyli obrona. Przegrywaliśmy zbyt dużo pojedynków indywidualnych i nie radziliśmy sobie z obrotowym rywali, a to uniemożliwiło naszym bramkarzom utrzymanie dobrego poziomu, bo rywale dochodzili do łatwych sytuacji rzutowych.
Pogoń Sandra SPA Szczecin - Meble Wójcik Elbląg 32:24 [15:9]
MWE: Dudek, Ram, Fiodor - Dorsz 2, Piotr Adamczak 6, Janiszewski 2, Nowakowski 2, Olszewski 1, Paweł Adamczak 2, Kupiec 3, Żółtak 2, Moryń 4.
Trener: Jacek Będzikowski.
Już za tydzień elblążanie powrócą na deski swojej hali, aby rzucić rękawice lubińskiemu Zagłębiu, czyli ostatniej aktualnie drużynie grupy pomarańczowej. Mecz w Hali Sportowo-Widowiskowej odbędzie się 24 marca o godzinie 18:30.