Starsza elblążanka biegła w niedozwolonym miejscu przez jezdnię trzymając dziecko za rączkę
fot. elblag.net
Czy pamiętacie Państwo taki obrazek: na poboczu drogi stoi kobieta w chustce. Rozgląda się w prawo, w lewo, wciąga szyję i… wbiega na jezdnię tuż przed kołami zbliżającego się pojazdu. To „wciągnięcie szyi” miało ją „zabezpieczyć” przed wypadkiem. I rzeczywiście, najczęściej do wypadku nie dochodziło, ale wyłącznie z powodu dużej wyobraźni i ostrożności kierowców.
Takich „kobiet w chustce” jest już dzisiaj coraz mniej, ale sytuacji burzących krew w żyłach zmotoryzowanych elblążan nadal nie brakuje. Może to być rowerzysta jadący wieczorem bez świateł (bardzo częste na podmiejskich drogach), idący poboczem pijaczek, wjeżdżający „poza kolejką” z drogi podporządkowanej pojazd…
Wśród przyczyn zdenerwowania kierowców dominują piesi, notorycznie nie przestrzegający podstawowych reguł poruszania się na drodze – przede wszystkim tej nakazującej przekraczanie jezdni na pasach.
Dzieje się tak bardzo często nawet w sytuacjach, gdy do przejścia dla pieszych jest bardzo blisko. Miałem taki przypadek przedwczoraj (3 września) na Al. Piłsudskiego. Ze 30 metrów od pasów postanowiła skrócić sobie drogę mniej więcej 60-letnia kobieta. Starsza pani „dzielnie” biegła na ukos przez jezdnię, trzymając za rączkę małe, może 4-5-letnie dziecko – opowiada pan Stanisław, 50-letni elblążanin, których jechał w minioną niedzielę Al. Piłsudskiego.
Ciekawe czym „zaprocentuje” za kilka lat taki „dobry przykład”? Może jednak dziecko będzie mądrzejsze od babci? Oby!