Start wrócił na ścieżkę zwycięstwa! Nerwy do samego końca (+ foto)
fot. Maciej Markowski
To nie był idealny mecz w wykonaniu elbląskiej drużyny. Na boisku panoszyły się błędy, znowu przytrafiały się długie przestoje, na zbyt wiele pozwalała obrona, a mimo wszystko po ostatniej syrenie eksplodowała odkładana przez cztery porażki euforia i pękła bańka z emocjami. Pragnienie zwycięstwa zostało zaspokojone, choć styl, w jakim je osiągnięto, pozostawia niedosyt i jednocześnie rodzi niepokój, który zażegna najpewniej kolejna wygrana. Kram Start Elbląg po bardzo nierównym spotkaniu i po walce do ostatnich sekund pokonał AZS Łączpol AWFiS Gdańsk 27 do 25 i przerwał tym samym ciągnącą się zdecydowanie zbyt długo serię meczów bez punktów.
Prawdziwy dreszczowiec zafundowały sobie i zgromadzonej w hali sportowo-widowiskowej publiczności piłkarki Andrzeja Niewrzawy. Walka wypełniła każdą sekundę pojedynku z gdańskimi akademiczkami, a o wynik elblążanki drżały do ostatniej syreny. Nasze szczypiornistki tym zwycięstwem uwolniły się od nagromadzonej po ostatnich niepowodzeniach sportowej złości i rozgoryczenia. Ogromny psychiczny balast został odrzucony i teraz powinno się grać drużynie zdecydowanie łatwiej. Dodatkowym plusem jest fakt, że ta zrodzona w bólach wygrana nie została wyrwana przypadkowemu zespołowi, ale aspirującemu co najmniej do pierwszej szóstki trójmiejskiemu AZS-owi Łączpol. W dalszym ciągu jednak elblążanki muszą pracować nad mankamentami, które stanowiły główną przyczynę braku punktów w czterech kolejnych meczach, a które po raz kolejny pojawiły się w trakcie potyczki z gdańszczankami.
Wejście w mecz obie "siódemki" miały dość nerwowy, ale jako pierwsze składną akcję przeprowadziły gospodynie, a wynik spotkania otworzyła niezawodna Sylwia Lisewska. Chwilę później podwyższyła w dość szczęśliwych okolicznościach po rykoszecie reprezentacyjna rozgrywająca Ewa Andrzejewska. Pierwszą bramkę dla gości rzuciła Paulina Masna. Podopieczne Edyty Majdzińskiej mogły szybko doprowadzić do wyrównania, ale po trafieniu w poprzeczkę piłkę przejęły elblążanki, a szybką kontrę na gola zamieniła Magda Balsam. W 7 minucie obie strony dołożyły jeszcze po jednym trafieniu, ale ilość błędów po stronie gospodyń oraz ich rywalek rosła z każdym kolejnym atakiem. Bardzo szybko piłki pozbywały się przyjezdne, które nie wyglądały na kolektyw zdolny do zagrożenia bramce Szywerskiej. Gdańszczanki popełniały proste błędy w przyjęciu piłki, co rzutowało na tempo rozgrywania akcji, notowały mnóstwo strat, ale przede wszystkim były niezdolne do zdobycia czytej pozycji rzutowej i wykończenia. To była szansa dla Startu i została ona wykorzystana w pełni. Rolę przywódczyni wzięła na swoje barki Joanna Waga, która od stanu 4:2 miała udział przy większości goli dla swojego zespołu. Doświadczona rozgrywająca była liderką drugiej linii i generowała największe zagrożenie pod polem karnym AZS-u. Przewaga szybko rosła, a przyjezdne nie mogły nawiązać walki i wrócić na właściwe tory. Po kwadransie było już 7 do 3, a po kolejnych 7 minutach 12 do 4. Drużyna gości była w rozsypce, a elblążanki zyskiwały z każdą sekundą pewność, że uda się bez przeszkód dowieźć zaliczkę do przerwy i wtedy wszystko się załamało. Dwie minuty kary ujrzała Lisewska, a rzut karny wykorzystała najlepsza zawodniczka po stronie gości w pierwszej części, czyli Karolina Kalska. Następne akcje również należały do skrzydłowych, ale rezultat wciąż był bezpieczny. Niestety elblążanki nie mogły nawiązać do swojej gry z wcześniejszych fragmentów, a kumulacja nieudanych zagrań sprawiła, że jeszcze przed przerwą akademiczki odrobiły 6 bramek i cała zdobyta z trudem przewaga stopniała. Mogło być znacznie gorzej, ale w jednej sytuacji sędzia nie uznał bramki Adrianny Górnej, a w międzyczasie Kalska nie trafiła drugi raz z 7 metra. Po 30 minutach było zatem 12:10 i druga połowa zapowiadała się niezwykle interesująco.
Po powrocie z szatni walka rozgorzała na dobre, a gole rzucane były w olbrzymią regularnością przez obydwie drużyny. Sporo było starć i klinczów przez bramkami obu ekip, ale nie przeszkadzało to w szybkiej grze. 5 minut drugiej odsłony przyniosło aż 7 trafień, a dwubramkowa zaliczka sprzed przerwy zmalała do jednego gola i było 15:14. U gdańszczanek przebudziła się niewidoczna wcześniej Karolina Siódmiak i to ona decydowała o obliczu swojej drużyny. Szesnastego gola dla gospodyń rzuciła Lisewska i zaczęła się uwidaczniać minimalna przewaga Kram Startu. Przełamała się chwilę później Dominika Grobelska, a po jej dwóch bramkach zapunktowała jeszcze Waga i elbląskie piłkarki ponownie przybliżyły się do końcowego triumfu (20:16). Wtedy nastąpił kolejny zwrot, a inicjatywę przejęły przyjezdne, które w dwie minuty zbliżyły się na odległość jednego trafienia. Musiał interweniować szkoleniowiec z Elbląga. Po krótkiej chwili na weryfikację założeń i planów na ostatnie 15 minut, obie ekipy zdobywały bramki na zmianę - bramka za bramkę. Wymiana ciosów trwała do 55 minuty. Wtedy z boiska usunięta została Masna, co otworzyło okazję dla gospodyń. Rzuciła celnie Lisewska, po niej Balsam i Start był już tylko krok od wygranej numer cztery w sezonie. Gdy AZS był już w komplecie arbiter wykluczył na 2 minuty Joannę Wagę, co uskrzydliło rywalki i dokładnie na 24 sekundy przed końcową syreną Kalska rzuciła kontaktowego gola. Przyjezdne nie miały nic do stracenia i podeszły po wznowieniu pod pole karne Szywerskiej. Gra na całej przestrzeni boiska była ryzykowna i gdańszczanki zapłaciły za to ryzyko, gdy Waga stanęło oko w oko z bramkarką Łączpolu i nie dała jej najmniejszych szans. Kram Start Elbląg po dramatycznym i pełnym zwrotów akcji spotkaniu pokonał AZS dwiema bramkami, dzięki czemu zażegnał kryzys oraz przerwał tym samym passę 4 kolejnych porażek.
Kram Start Elbląg - AZS Łączpol AWFiS Gdańsk 27:25 [12:10]
KSE: Szywerska, Powaga - Balsam 4, Dankowska 1, Grobelska 2, Waga 7, Muchocka 3, Jędrzejczyk 2, Kwiecińska, Gerej, Lisewska 6, Stokłosa, Świerżewska, Andrzejewska 2, Szopińska.
Trener: Andrzej Niewrzawa.
Piłkarki ręczne z Elbląga na parkiet wrócą 5 listopada. Kolejnym rywalem naszej drużyny będzie Olimpia-Beskid Nowy Sącz. Będzie to mecz wyjazdowy.